czwartek, 16 października 2014

24. High For This



Dedykuję Nutellada i Olaaa ♥
dziękuję, że dajecie o sobie znać
dostałam dzięki Wam kopa w tyłek i się zmotywowałam ♥


*oczami Julie*
Stałam spięta z tymi wszystkimi ludźmi czekając aż ta cała zabawa się skończy. Nawet nie bardzo wiem o co chodzi w tej zabawie.
Świetna ze mnie drużba, nie ma co. O cholera.
Nie mogę się upić. A przynajmniej musze zostać chociaż trochę przytomna i myśląca. UGH.
Ale potrzebuję alkoholu, chociażby w małej ilości. Ale potrzebuję. Teraz.
Ludzie, kończcie, błagam.
Spróbowałam się skupić na tym, co się dzieje wokół. Trzy pary na środku parkietu w centrum uwagi bawiły się świetnie biorąc udział w tych konkurencjach. Po lewo Niall i Lucy co chwilę wybuchali śmiechem, podobnie zresztą jak ludzie wokół mnie.
Przeklinałam w duchu fakt, że Vic jest chora i nie może tu dzisiaj być.
Do Lucy teraz nie podejdę, nawet nie będę jej w takim dniu zawracać głowy moimi problemami. Nagle napotkałam niewiadomo skąd wzrok Harry`ego. O kurwa.
Jak najszybciej się dało odwróciłam wzrok i zaczęłam się przedzierać przez ludzi starając się wtopić w tło. OHHHH.
Czemu ja zawsze muszę mieć takie problemy? Co ja mam teraz zrobić? Może udawać, że nic się nie stało?
Nie, bez alkoholu tego nie uniosę. Wemknęłam się do kuchni. Nie było nikogo widać więc złapałam butelkę alkoholu. Szybko odkręciłam wzięłam dużego łyka. Gdy tylko przełknęłam, od razu się skrzywiłam. Cholera, o soku już nie pomyślałam. Ale jest nieco lepiej, lżej.
-Hm, myślę, że sok Ci się przyda. – usłyszałam nagle za plecami obcy głos,. Aż podskoczyłam. Za mną stał ten uroczy kelner z sokiem w dłoni.
-O Boże… - jęknęłam, w sumie nie wiem czy jeszcze z szoku, gdy mnie przestraszył czy z ulgi, że mam popitkę.
Wzięłam sok od chłopaka, który patrzył na mnie wyraźnie rozbawiony.
-Dziękuję. – rzuciłam po dużym łyku, który przyniósł ulgę.
-Nie ma sprawy. – rzucił z uśmiechem i przysiadł na blacie przede mną.- Ale wydaje mi się, że tam przy stole też mogłabyś się napić, nie musisz się tu chować.
-Ludzie stoją na parkiecie, a ja muszę się rozluźnić TERAZ. – mruknęłam i pociągnęłam jeszcze jeden mały łyk, który popiłam sokiem.
-Czyli mówisz, że ciężka noc przed tobą? – zapytał przyglądając mi się z uśmiechem.
-Nawet nie wiesz jak. – prychnęłam znowu biorąc łyk. Czułam się już nieco bardziej rozluźniona i było mi ciepło. Aż za ciepło. Jeszcze dwa i wystarczy, tak.
-Jestem Paul. – wyciągnął dłoń w moją stronę.
-Julie. – uścisnęłam lekko jego dłoń.  Kolejny łyk. – Uh, już lepiej. – mruknęłam usatysfakcjonowana z działania alkoholu.
-Podobno na problemy najlepszy jest alkohol, czekolada i seks, jak widać coś w tym jest. – zaśmiał się.
Ostatni łyk.  Sok. O, jak dobrze,
-Mojej ulubionej czekolady tu nie widzę, nie mam czasu na zaciagnięcie Cię do łazienki na szybki numerek więc jak widzisz, został mi alkohol. – wzruszyłam ramionami.
Chłopak odpowiedział śmiechem.
-Szkoda, że nie masz czasu. – puścił mi oczko. Ups, czyżbym się zapędziła przez to moje ,,rozluźnianie”?
-Dobra, dzięki za wszystko Patrick, ja lecę. – puściłam mu buziaka i odwróciłam się w stronę drzwi. Byłam totalnie zrelaksowana. Nie czułam się specjalnie pijana, chociaż chyba troszkę mnie wzięło. To dobrze. Byle tylko nie za bardzo.
-Paul. – zachichotał chłopak.
-Hm? – mruknęłam odwracając się z jedną ręką na drzwiach,
-Mam na imię Paul, nie Patrick. – uśmiechnął się szeroko.
-Paul, okej, to cześć Paul. – pomachałam mu i wyszłam na salę, gdzie powitała mnie muzyka i śmiechy. Miałam ochotę się wybawić z tymi wszystkimi ludźmi. Kontrolnie zajrzałam do łazienki by sprawdzić swój stan. Nie jest źle. Moje źrenice były trochę rozszerzone, ale biorąc pod uwagę oczy gości na weselach, nie wyróżniałam się z tłumu ani trochę.
Energicznym krokiem wróciłam na salę.
-Shawty, kochanie zatańcz ze mną! – nagle na mojej szyi uwiesił się Liam. Oj, Payne zaszalał.
-Gdzie masz Sophię? – zapytałam.
-Bawię się z nią w chowanego. – zachichotał. – Bo mówi mi, ze jestem pijany, wyobrażasz sobie? Ja? – oburzył się dalej wisząc na mojej szyi.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Payno, ale się uchlałeś, stary ! – Louis uratował mnie, ściągając Liama z mojego ramienia.
-LOUUUUIIIIIEEEE! – Payne zareagował bardzo entuzjastycznie na przyjaciela wywołując u naszej dwójki śmiech.
-Sophia go szuka. – powiedziałam do Tomlinsona, a on już wiedział co robić. Jednak nawet teraz nie dotarłam do stołu. Jakiś wujek Niall`a porwał mnie do tańca i nie odstąpił na dwie piosenki.
Jeśli wcześniej się dobrze bawiłam, to teraz bawię się zajebiście.
Po wujku Niall`a, tańczyłam z kuzynem Lucy przez bite pół godziny, potem z Zayn`em i Geo. Właściwie to w pewnym momencie przestałam się orientować z kim tańczę poza osobami, które znam.
W każdym razie w końcu gdy dotarłam do stołu, zerknęłam na godzinę.
2:30.
Tak trochę długo sobie potańczyłam.
Nie czuję się pijana. Ale w każdym razie teraz cała panika na samą myśl o Harry`m wydaje mi się po prostu śmieszna. Ja zachowałam się śmiesznie. Jak idiotka.
-Julce! Zatańcz ze mną! – Lucy rozbawiona ni z tego ni z owego pojawiła się obok mnie. Aż miło było popatrzeć na taką rozpromienioną Lucy.
Od razu wstałam i już szłam z nią na parkiet. Leciała akurat skoczna piosenka więc od razu zaczęłyśmy się bawić, wygłupiałyśmy się i szalałyśmy mimo kamery co jakiś czas przewijającej się po nas.
Właściwie, kaleczyłyśmy wszystkie możliwe tańce z fałszowaniem i złaczyłyśmy to w jedno. Tak tylko my potrafimy. No i my i Vic, oczywiście.
~*~
Dochodzi czwarta. Już dawno jestem bez butów. Po tańcach z Lucy i Niall`em i chłopakami nie wytrzymałam dłużej w tych szpilkach. Cóż, spora część gości bawiła się hm, bardzo, bardzo dobrze. Wesoło im, to na pewno. Liam jak padł jakiś czas temu, tak w końcu został w którymś z pokojów na górze z Sophią.
Niall i Lucy byli weseli aczkolwiek trzeźwi. Właściwie to ja, para młoda, rodzice i wszyscy starsi ludzie, kierowcy i dzieci byliśmy trzeźwi. Reszta albo już spała w pokojach na górze, albo bawiła się na parkiecie, albo śpiewała przy stołach gadając już kompletne głupoty, albo siedzieli na zewnątrz. Też muszę się przewietrzyć, zdecydowanie. Wyszłam.
Znalazłam wolną ławkę i usiadłam. Była nieco dalej od budynku, co powodowało nieco ograniczoną widoczność, ale było idealnie. Chłodna noc, troche alkoholu w moich żyłach na rozluźnienie i muzyka z daleka.
- Shawtaaayyy – podskoczyłam w miejscu ze strachu na dziwne przeinaczony dźwięk mojej, hm ksywki.
Jedyne co zobaczyłam to wysoka sylwetka, na pewno męska. Loki.
Oh, Styles.
-Harry.
Usiadł obok mnie. Czuć było od niego woń alkoholu. Mi przeszła już faza paniki z tym, co się stało a raczej co się nie stało. To nic wielkiego więc nie ma czym się przejmować. Teraz jestem tylko zła na niego. Już po tym jego Shawtay, można się domyślić, że zbyt trzeźwy to on nie jest. Co on sobie myśli? Nie tylko ja pełnię tu rolę drużby, więc chyba do cholery przydałoby się, żeby był przytomny.
-Uciekłaś mi,,, I to aż DWA razy! – wymamrotał pokazując mi uniesione trzy palce. Tak bardzo typowe.
Wywróciłam oczami.
-Harry, idioto nie zapomniałeś przypadkiem, że twoją rolą na tym weselu jest wyjątkowo coś więcej poza nawaleniem się w trzy dupy? – złość na jego głupotę wzbierała we mnie coraz bardziej.
-Nie jestem nawalony, kochanie. – burknął, rozkładając się na całej ławce, zarzucając ramię za mnie.
-Jesteś nieznośny Styles, naprawdę. – warknęłam ze złością.
-Ty też Shawty. – mruknął.
-Słucham?! – myślałam że się przesłyszałam.
-Nie słucham bo Cię…
- STYLES! – wpadłam mu w słowo, czym najwyraźniej go rozbawiłam bo zaczął chichotać.
-Uciekasz, Julie. Cały czas uciekasz. – wymamrotał z zamkniętymi oczami.
-Niby przed czym?
-Przed wszystkim. – wzruszył ramionami dalej nie otwierając oczu.
-Co ty o mnie wiesz. – prychnęłam.
-Więcej niż Ci się zdaje. Cały czas uciekasz. Przed prawdą, przed poważnymi decyzjami, przed porażką, ale jednocześnie przed szczęściem, z którego rezygnujesz ze strachu. Przede mną.  – wymieniał nie śpiesząc się.
-Jeszcze jakieś błyskotliwe uwagi? – wywróciłam oczami.
-Jesteś wkurwiająca. – mruknął i w końcu otworzył oczy.
-I kto to mówi. – prychnęłam.
-I cholernie gorąca. – popatrzył na mnie, Oh, proszę.
Teraz to się wkurzyłam.
-Nie wytrzymam z Tobą! Jesteś niemożliwy! Z Tobą się nie da, po prostu…
-.. Piękna… - wpadł mi w zdanie jeszcze bardziej mnie irytując.
-… SIĘ NIE DA Z TOBĄ WYTRZYMAĆ, zawsze masz najwięcej do powiedzenia, wyobrażasz sobie, że jesteś pępkiem świata i …
-…Za dużo gadasz. – po raz kolejny mi przerwał mało co nie doprowadzając mnie do istnego szału.
-…I myślisz, że jesteś fajny, nie kurwa, nie jesteś, jesteś irytujący, żałosny, zapatrzony w siebie… - nagle straciłam dopływ powietrza i możliwość mowy przez usta Styles`a
O CHOLERA JASNA. Czułam posmak alkoholu na moich ustach, gdy Harry przyciskał je do moich warg.
To co dzieje się teraz w mojej głowie to istne szaleństwo. A jednak, mój mózg przegrał bitwę. Przecież jest pijany, nie będzie tego pamiętał.  Zamknęłam oczy i poddałam się Harry`emu, który w tym samym momencie, gdy poczuł, że zaczęłam odwzajemniać pocałunek, zaczął mnie czule całować, tak jak powinien. O mój Boże.
Mimo smaku alkoholu, chciałam więcej. Mógłby nie przestawać. Tak szybko jak to pomyślałam, tak szybko oderwałam się od niego.
Widziałam tylko jego lśniące oczy, co było winą dużej ilości alkoholu i słabego światła księżyca i świateł.
Oddychałam szybko, serce mi waliło młotem.
Co teraz zrobić? O mamo.
Wstałam szybko z ławki i ruszyłam przed siebie.
-Znowu uciekasz! – usłyszałam jego bełkotliwy krzyk za plecami, ale nie zareagowałam. Weszłam do lokalu oddychając głęboko.
Całowałam się ze Stylesem.
Całowałam się ze Stylesem.
Całowałam się… O BOŻE.
Nadal czułam jego usta dotykające moich. Cholernie mi się podobało.
Ale to chyba niedobrze.
UGH. Czy ten dzień może być jeszcze bardziej pokręcony?
I czemu nie ma tu Vic? CZEMU?
Ona wiedziałaby co robić. Oddychaj, Julie.
Całowałam się ze Stylesem. Podobało mi się. Ale on jest pijany. Nie będzie nic pamiętał. Prawda?
Czemu takie rzeczy zawsze muszą przytrafiać się mnie? No czemu?
Moje serce nadal biło w przyśpieszonym tempie. W ogóle po co ja odwzajemniałam ten pocałunek? No po cholerę?
Jestem pijana. Tak, na pewno jestem pijana, albo chociaż trochę wstawiona.
-Julce, gdzie ty tak znikasz? – nagle pojawiła się przy mnie uśmiechnięta Lucy.
-Lucy, zabij mnie. – jęknęłam.
-Co jest, Julie? – spoważniała i poprowadziła mnie na bok.
-Jestem pijana, prawda? – zapytałam z nadzieją.
Spojrzała na mnie nic nie rozumiejąc.
-Na pewno coś piłaś, ale na jakoś specjalnie pijaną nie wyglądasz. – powiedziała wahając się.
-Cholera. – mruknęłam pod nosem.
-Julce, co się stało? – drążyła.
-CałowałamsięzeStylesem. – wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu zaciskając powieki, jakby to miało sprawić, że to wspomnienie zniknie.
Chwila ciszy. Powoli otworzyłam oczy. Lucy patrzyła na mnie zszokowana.
-Czy ja dobrze słyszałam i całowałaś się… - nie zdążyła dokończyć bo wpadłam jej w słowo.
-TAK. – jęknęłam, nie chcąc słyszeć jeszcze raz tego zdania.
-Wow. – powiedziała tylko Lucy.
-Lucy. – jęknęłam bezradnie.
-JEZU JULCE NO W KOŃCU! – pisnęła nagle brunetka. Co? – Wiedziałam, że to wasze droczenie się i dokuczanie sobie nawzajem się w końcu kiedyś tak skończy! – jest wyraźnie ucieszona.
Przepraszam, CO?
-Lucy, co ty pieprzysz?
-Julce, w czym problem?
-Jak to w czym? – dostawałam jakiejś histerii wymachując rękoma. – We wszystkim! Ja? Styles? Boże, Lucy! Między nami nic nie ma! A on jest pijany! – wyrzucałam z siebie słowa, jednocześnie żywo gestykulując. Nie mogłam nad sobą zapanować, cała frustracja ze mnie uchodziła.
-Julce. – Lucy położyła dłonie na moich ramionach. – Harry jest pijany? W sensie, nieświadomy tego że się całowaliście?
-Chyba tak, myślę, ze tak. Raczej tak. TAK. - jęknęłam.
-Ale… Podobało Ci się? – spojrzała mi w oczy.
-Lucy na litość boską jakie to ma znaczenie?! Co jeśli on będzie to pamiętał? I wyśmieje mnie, bo powie że to tylko pijacki wybryk?
-Julie. Uspokój się. Za dużo myślisz i niepotrzebnie się nakręcasz. Tymbardziej, że Harry dzisiaj na pewno nie będzie w stanie wejść samemu po schodach.
-Uh, ale jak ja mogłam być tak głupia… - jęknęłam bezradnie.
-Lubisz Styles`a, podobało Cię i tyle. – puściła mi oczko.
-Przestań. – zgasiłam ją.
~*~
-No mówię Ci, skopali! A ten co stał na obronie to ciota, jak większej nie ma. – słyszałam głos Harry`ego z salonu.
Ja sama byłam w kuchni z Lucy, szykując wszystko na grilla.
Od wesela minęły dwa dni. Harry zachowuję normalnie. Wydaje się nie pamiętać nic z wesela. Ani pocałunku ani nawet tamtej sytuacji.
Dziwi się bo nie pamięta też połowy zdjęć, na których jest. Cóż.
Właściwie to się z tego cieszę. Trochę dziwnie się czuję w towarzystwie Harry`ego, ale cieszę się, że nie pamięta.
Ogólnie nadal jest strasznie irytujący, ale też lubię z nim rozmawiać. Wczoraj obgadaliśmy szczegóły wyjazdu na rocznicę ślubu jego dziadków.
Swoją drogą na samą myśl panikuję, nie mam pojęcia jak to będzie.
O pocałunku wie tylko Lucy, na szczęście nie wraca do tego tematu.
Zbieram się żeby powiedzieć o tym Vic, ale boję się jej reakcji. Przecież Vic to Vic. Mało tego, ona jeszcze nie wie że jadę ze Styles`em na rocznicę ślubu jego dziadków więc już w ogóle dostanie świra.
Po weselu dostałam też smsa od Dylana, pytał jak się bawiłam. Jednak nie odpisałam.
Nadal jest mi cholernie przykro, że mnie okłamał i nadal nie mam pojęcia jak rozwiązać tą sytuację. Jak mu powiedzieć, że znam prawdę. Jak się zachować.
 Czyli normalka u Julie Blackburn.
~*~

-Fajna kiecka, Shawty. Trochę za grzeczna, ale fajna. - Vic zdjęła wieszak z moją sukienką uszykowaną na wyjazd z Harry`m i podeszła do lustra, przykładając sukienkę do swojego ciała. 
-Dla Ciebie każda długość do kolana to za duża długość, Vic. - zaśmiałam się.
-Mam tylko nadzieję, że w tej kiecce nie idziesz na imprezę bo po pierwsze - odwróciła się w moją stronę- nie zaprosiłaś mnie , po drugie : w tej długości narobisz sobie wstydu na imprezie. 
wywróciłam oczami. 
-Vicky, wyobraź sobie, że imprezy nie istnieją tylko w typowych klubach, gdzie nie spotyka się dziewczyny w sukience dłuższej niż do połowy uda. 
-A co, wybierasz się ,,imprezowy" obiad do babci? - prychnęła i rozłożyła się na łóżku.
-Vicky! - rzuciłam w nią poduszką na co zareagowała śmiechem. 
-No żartuję! Ale tak serio, wybierasz się gdzieś? Bo dawno Cie w niej nie widziałam więc to chyba jakaś okazja? Randkaaa? - ostatnie słowo przeraźliwie przeciągnęła zagryzając wargę. 
-Nie kochanie, nie randka. - prychnęłam. 
Kurczę, chyba czas jej powiedzieć. O mamo.
-No więc? 
-Jadę na rocznicę ślubu dziadków kolegi bo mnie poprosił. - mruknęłam. 
-KOLEGI? - doskoczyła do mnie. - Zaraz, ślub dziadków? No to, rzeczywiście, romantyk Ci się trafił. - zakpiła. 
-To tylko przysługa, nic więcej. 
-Dobra, dobra, kto to? - dźgnęła mnie lekko palcem w bok. 
-Noo... - zająknęłam się. - Harry.  
Chwila ciszy. Spojrzałam na nią. Patrzyła na mnie przez chwilę. Chciałam już coś powiedzieć, ale mnie uprzedziła i wybuchnęła śmiechem. 
Co?
-Nie wierzę! -parsknęła dalej chichocząc. 
Wywróciłam oczami.
-Vicky...
Momentalnie zrobiła poważną minę.
-Nie no, trzeba mu przyznać, że wie jak zbajerować laskę, serio. - powiedziała kiwając głową. 
Spojrzałam na nią. Od razu wybuchnęła śmiechem.
Cóż, nie zareagowała tak jak się obawiałam. Może jak się dowie, że się z nim całowałam to też będzie się tylko śmiała?
Blondynka znowu rozłożyła się na łóżku.
-Vic... - zaczęłam w sumie nie wiedząc jak to powiedzieć. - Bo jest jedno, o czym Ci nie powiedziałam jesli chodzi o Styles`a. - powiedziałam ostrożnie,
-Ma kogoś? - momentalnie usiadła.
-Nie, nie. To znaczy, chyba nie. W każdym razie nie o to chodzi. To nic takiego, ale pewnie urwałabyś mi głowę jakbym Ci nie powiedziała i no, cholera, to takie głupie. - jęknęłam.
-No dawaj, bo zaczynam się bać. 
-Na tym weselu, była pewna sytuacja, głupia totalnie, ale no, wypiłam trochę, ale chyba byłam trzeźwa, Styles nie, no w każdym razie....- dukałam właściwie nie wiedząc co powiedzieć. - CAŁOWAŁAMSIĘZESTYLESEM. - wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu.
Chwila ciszy. Spojrzałam na Vic. Chyba ja trochę zamurowało.
Nagle wydała z siebie pisk, aż podskoczyłam.
-Vic...- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo dostałam poduszką w twarz.
-JAK MOGŁAŚ MI NIC NIE POWIEDZIEĆ, JULCE JAK?! - pisnęła i poderwała się z łóżka, a ja automatycznie zrobiłam krok w tył.
-NO W KOŃCU! STYLES I MOJA SHAWTY! - zakryła usta rękami ciesząc się jak głupia.
-Ale Vic, on nic nie pamięta, był totalnie zalany i po prostu...
-NO I CO Z TEGO, JULCE! - rzuciła mi się na szyję. - CAŁOWAŁA SIĘ ZE STYLESEM! - wydarła się na cały dom.
-Zamknij się idiotko. - parsknęłam śmiechem zakrywając jej twarz poduszką.
Zaczęła się śmiać.
-Ale jesteś pewna, że on nic nie pamięta? - zapytała.
-Raczej tak.
-Ale dobrze całuje? - zapytała przygryzając wargę.
-Cholera, tak. - jęknęłam robiąc to samo, na co wybuchłyśmy śmiechem.
Rzuciłyśmy się tak na łózko dalej śmiejąc się. Wytłumaczyłam jej konkretnie całą sytację z wesela jak i ten wyjazd na rocznicę ślubu dziadków Harry`ego.
-Powiem Ci - zwróciła się do mnie blondynka- że jak tak zaczęłaś o tym weselu, o tym, że wypiłaś, że Harry się upił, to narobiłaś mi nadziei na to, że się pieprzyliście. - wywinęła wargę na co zaśmiałam się po raz kolejny.
-Jesteś głupia. - jęknęłam.
-Możliwe. - parsknęła. 
___________________________________________
Helou :3
OBROBIŁAM SIĘ W MIARĘ Z SINISTEREM, fucking miracle
całowali się, HOHOHOHOH
Hazz nie pamięta, troszki go melanż poniósł, wybaczcie :D
Ale zaraz wybierają się na roczincę słubu, trochę emotions Hazzy, niewiadomo jak to wyjdzie :D

W każdym razie, jak wam się podobał kiss? :D
wstawiona Julce?
zalany Harry i Liam?
hahaha :D

od razu mówię, że samo wesele skopałam. miałam ambicję na wybitny opis wesela z wielu perspektyw no bo w końcu słub naszych Horanków.
ale ofkors szkoła nie pozwoliła mi na nic więcej, a wy czekałyście.
 Więc z góry przepraszam. Może się kiedyś zrekompensuję i jeszcze napiszę taki one shot weselny.
 TYLKO MOZE NIECH MI KTOŚ DA JAKIEŚ WAKACJE OR SOMETHING
anyways
hope you like it

Dziękuję  dziewczynom za komentarze, o to mi właśnie chodzi gdy o nie proszę. Żebyście po prostu dawały o sobie znać, że jesteście i czekacie, mam dla kogo pisać.
Nie wymagam w chuj długich komentarzy, głupia kropka mi naprawdę wystarczy.
Ostatnie komentarze mnie zmobilizowały i nadgoniłam Sinistera (przy okazji 2 z biologii wleciała no ale cóż. )
DZIĘKUJĘ WAM DZIEWCZYNY ♥

11 komentarzy:

  1. Jag mogłaś!?!?
    Harry miał pamiętać i to wszystko! Julie miała się w sekundzie zakochać i asdfghjkl kurwa ._.
    Kiss był zdecydowanie ZA KRÓTKI! Tu miało być rozwinięcie na pół rozdziału a nie nieświadome (chociaż mam nadzieję że Hazzunia wszystko pamięta i znając naszą telepatie tak właśnie jest xd) lizanko.
    Podoba mi się reakcja Lucy i Vic ^^
    Pijany Liam >>>>
    Paul dobrodusznik XD hahahaha
    Czekam na więcej emołszyn mam nadzieję że u tych dziadków się coś stanie więcej i o jezzuu ale by było *,* ale tak tak wiem mamy czekać nie bedo się ruchali ugh ._. Still waiting ;)
    ~@dont_you_say

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle....
    tyle się narobiło...
    Kocham♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O. JA. GO.
    Proszę mi tu w tej chwili podać trzy stosowne argumenty, które będą w stanie na poziomie miernym usprawiedliwić stwierdzenie, że wesele zostało skopane. Inaczej ja protestuję!
    Skoro tak teoretycznie jest, to jak wytłumaczysz mój ogromny zaciesz i nieogarnięte, niewyobrażalne emocje na cały przebieg akcji, o momencie kulminacyjnym nie wspominając... Ja myślałam, że ja ze skóry wyskoczę jak to czytałam. I na moje nieszczęście (choć sąsiadów napewno wielkie), że rodzice byli w domu, bo to w pewnej mierze zahamowało moje zapędy do skakania i krzyczenia z radości. Co nie zmienia faktu, że ja jestem tak oczarowana, że nie wiem jaki jest dzisiaj dzień tygodnia.... :D
    I wgle, to chciałabym Ci podziękować za to, że mimo trudności czasowych, zmęczenia wszystkim i gorszych momentów, Ty cały czas o nas pamiętasz, raczysz nas ciągiem dalszym tej historii, często poprawiasz humor, kiedy go brak. I ja jestem Ci za to ogromnie wdzięczna ♡♡♡
    Słońce, jak najwięcej tych brakujących elementów życia, które tak bardzo byłyby pomocne w codziennym funkcjonowaniu, i żebyś mi poprawiła tą biologię w miarę możliwości jak najszybciej. Miłego :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay całowali się.
    Julce i tak pewnie się wkopie i przypadkiem powie to Harry'emu.
    Już nie mogę następny rozdział. Pojadą do rodzinki Hazzy i szczerze nie wiem czego się spodziewać.
    Ale ważne że będą tam razem i niech miłość rośnie!! ♥
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ogromną nadzieję, że styles pamięta pocałunek i droczy się tylko z Jul. A ta rocznica to wymówka na randkę lub jeżeli już to przedstawi ją jako swoją dziewczynę. sytuacja z kelnerem mnie rozbawiła! Było zajebiście! KOCHAM! CZEKAM. DO NASTĘPNEGO! Papa :)- Nutellada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps Dziękuję za dedykację <3-Nutellada

      Usuń
  6. OGAR! OGAR! OGAR! NIEEEEE NOOO! AAAAAAWWW HARRY I JULCE SIĘ CAŁOWALI!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Nie no dobra teraz postaram się ogarnąć i już z góry przepraszam za ten Caps Lock na górze :D No więc... Jeżeli jeszcze raz napiszesz, że którykolwiek z rozdziałów "skopałaś" to ja Cię znajdę i skrzywdzę... Jeszcze nie wiem w jaki sposób, ale kto mnie zna to wie, że gdy jestem zdenerwowana i zirytowana to nic nie jest w stanie mnie powstrzymać... ROZDZIAŁ JEST MEEEEEEEEEEEGAAAA!!!! Ten pocałunek no normalnie.... *.* Chyba przez Ciebie albo dzięki Tobie będę chodzić z takimi paczałami https://www.google.pl/search?q=zakochana+osoba&rlz=1C1BLWB_enPL543PL543&espv=2&biw=1366&bih=667&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=6nZBVLOAMdPsaK26gOgG&ved=0CAYQ_AUoAQ#tbm=isch&q=%C5%BArenice+w+kszta%C5%82cie+serc&facrc=_&imgdii=oRI3hjwBoZMKBM%3A%3BprM-x2u1MUfDhM%3BoRI3hjwBoZMKBM%3A&imgrc=oRI3hjwBoZMKBM%253A%3BvDKSSsqzVhGz2M%3Bhttp%253A%252F%252Fimg.likely.pl%252Fphoto%252Flarge%252F20130115%252Frenica-w-ksztalcie-serca-likely-pl-256975cb.jpeg%3Bhttp%253A%252F%252Flikely.pl%252Fzdjecie%252F610911%252Frenica-w-ksztalcie-serca%3B356%3B400... Ale tak serio to... Harry pamięta ten pocałunek nieprawdaż?? On musi go pamiętać... Co z tego, że był "zalany"?? Takie sytuacje i momenty pamięta się choćby nie wiem co! NOOO! Ogólnie rozdział BAAAAAAAARDZO MI SIĘ PODOBA!!! Pijany Liam... Kochana, bezpośrednia Vic... Wspaniały rozdział! Noo więc proszę mi więcej nie pisać takich bzdur typu "skopałam rozdział, lub, ten rozdział jest beznadziejny, bo... No właśnie... Kochana dużo weny, więcej wolnego czasu na własne przyjemności (Mam nadzieję, że pisanie jest dla Ciebie jedną z takich przyjemności.) Pozdrawiam Cię baaaardzo serdecznie i do następnego rozdziału (jak najszybciej!) :*** <3 Zapraaszam także w jakiejś wolniejszej chwili do siebie :* http://more-than-this-opowiadania-o-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa <3
    Po pierwsze nie skopałaś wesela ;)
    Moim zdaniem wszystko bylo pieknie opisane ;*
    Co do pocalunku to awww :3 nareszcie chociaz szkoda ze w takich okolicznosciach (pijany Harry :D)
    Czekam na nastepny pocalunek I na trzezwo ;D
    Do nastepnego ;*~

    OdpowiedzUsuń
  8. ZJEBAŁAŚ?
    CO TY PIERDOLISZ?!
    TEN ŚLUB TO ŻYCIE
    ALE OK
    TO CO JEST NAJBARDZIEJ ISTOTNE


    CAŁOWALI SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    O
    KURWA
    ONI
    SIE
    CALUJO
    JEZU
    JEZU
    (TEŻ TAK JAK VICK MYŚLAŁAM,ZE BD COŚ WIECEJ XD NIEGRZECZNY JERZY OKS)
    KOBIETO
    MÓJ FANGIRLING
    NO
    W
    KOŃCU
    KURWA
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    TYLE NA TO CZEKAŁAM JEZU!
    TYLKO CZEMU ZNOWU UCIEKŁA? :C
    ALE BĘDZIE SIE DZIAŁO NA TYM ICH WYJEŹDZIE O,O
    KUWA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ <33
    JEZU TO CO TERAZ CZUJE JST NIE DO OPISANIA
    PIEPRZONE 24 ROZDZIAŁY NA TO CZEKAŁAM
    PLUS CAŁE LIE TO ME'
    ALE BYŁO KUWA WARTO
    TYLKO KURWA NO!
    JAK TO ON NICZEGO NIE PAMIĘTA?!
    POYEBAŁO CIĘ BAE?!
    ON MA PAMIETAĆ!
    NA PEWNO PAMIETA TYLKO SIE NIE PRZYZNAJE TAK
    JEZU
    *O*
    TERAZ MOGĘ W KOŃCU UMIERAĆ SZCZĘŚLIWA :')
    DZIĘKUJĘ CI KOCHANIE ZA TEN CUDOWNY ROZDZIAŁ <3 ZA TO,ŻE TAK CUDOWNIE DLA NAS PISZESZ JEJU <3
    ZAKŁĄDAM CI FANDOM LUCYNATORS
    WGL LIAM HAHHAHAHAHAHAHAHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA JEZU UWIELBIAM GO XD <3
    ALE I TAK TEN KISS POBIŁ WSZYZTSKO >>>>>>>>>>>
    TO BYŁO TAKIE JEZU AWWWH *O*
    MAM TĄ SCENĘ DOKŁADNIE PRZED OCZAMI I JEZU TO JEST TAKIE CUDOWNE <3
    OK MUSZE SIĘ USPOKOIĆ BO ZACZYNA MI NIEŹLE WALIĆ O,O
    KEEP CALM JERZY NA WSZYSTKO JESZCZE PRZYJDZIE CZAS SPOKOJNIE
    OK TEN KOMENTARZ JEST STRASZNY
    ALE NIE EJSTEM W STANIE NAPISAĆ NIC NORMALNEGOW TYM MOMENCIE
    KOCHAM CIĘ LUCY TY MOJA KOCHANA TAG <3
    HULIE KUWA PONAD ŻYCIE <3
    (ON MA KUWA PAMIĘTAĆ BO SIĘ WYBIORĘ TAM DO CIEBIE Z EKIPĄ WPIERDOLU)

    JEJU *O* NO NIE MOGĘ SIE OGARNĄĆ XD O,O
    CAŁOOOOOWALI SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    ♥♥♥♥♥


    Irwin :3

    OdpowiedzUsuń