środa, 8 października 2014

23. Wedding

*oczami Julie*
Od rana biegałam w popłochu po domu. Konkretnie to od 6 jestem na nogach. Zaraz muszę lecieć do Lucy, żeby jej pomóc, za godzine przyjdzie też kosmetyczka i fryzjerka, żeby nas wyszykować. 
W pośpiechu przelatywałam w myślach po raz setny listę rzeczy do zrobienia. 
Jeju, najważniejsze, żeby tylko ze wszystkim wyrobić się na czas. Dobra. 
Wskoczyłam szybko w legginsy, trampki i sweterek, wzięłam sukienkę i dodatki na ślub, torebkę i ruszyłam do domu Lucy i Niall`a. 
Po kilkunastu minutach już stałam przed drzwiami młodej pary. Miałam dzisiaj mnóstwo energii mimo dużej ilości obowiązków. 
Niesamowicie się cieszyłam. Zapukałam do drzwi. Już po chwili drzwi się otworzyły a Lucy stała przede mną. Widać było po niej, że się stresuje. 
-Witam najpiękniejszą pannę młodą! – zawołałam wesoło i ją uściskałam.
-Cześć najpiękniejsza świadkowo! – rozpromieniła się.
-Gotowa?- zapytałam.
-Um…- zawahała się. Mówiłam że stres ją dopadł. 
-Ejejejej luzik Levine, luzik. Jesteś najszczęśliwszą laską na ziemi, ciesz się, żebyś miała co wspominać ! A na stres przywiozłam Ci kawę z mnóstwem bitej śmietany. –uśmiechnęła się na moje słowa, wiedziałam, że to jej poprawi nastrój. -Ale najpierw śniadanie. Zgaduję że nic nie tknęłaś. Więc najpierw śniadanie, potem odprężenie, jeszcze tego brakuje żebyś rzygała na własnym ślubie!  - parsknęłam  i ruszyłam do kuchni by zmajstrować jej coś do jedzenia. Dzisiejszego dnia musiałam myśleć za nas dwie. 
-Jeju Julie, co ja bym bez Ciebie zrobiła! – Lucy rozsiadła się na kanapie.
-Zginęłabyś marnie. – zaśmiałam się robiąc jej kanapki.
Brunetka mi zawtórowała. 
-Tak, masz rację. – zaczęła się bawić rękawem swojej bluzy. Stres jej nie opuszczał.
-Lucy, odpręż się. – starałam się ją uspokoić. – wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
-Wiem, Julce, wiem. Po prostu się stresuję, jak to ja. – westchnęła. – Ale musze przyznać, że sala wygląda cudownie. – uśmiechnęła się szeroko na samą myśl. 
Nie dziwię się, sala weselna wyglądała naprawdę bajkowo.  Zaraz po magicznej atmosferze tego miejsca, w mojej głowie pojawiło się wspomnienie dziwnej sytuacji z Harry`m.  Mina mi nieco zrzedła. 

*wspomnienie*

 -No co? – zapytał.
-Styles tańczy. Styles śpiewa. Styles śpiewa i zna piosenki Eda Sheerana. JAK? – ironizowałam dalej będąc neźle zaskoczona. 
NO BO HALO.
-Nie pozwalaj sobie, Blackburn. – mruknął tylko i z powrotem przycisnął mnie do swojego ciała. 
Wsztrzymałam oddech gdy tylko zetknęłam się z nim prawie całą powierzchnią mojego ciała. Czemu? Nie wiem.
Gdy Harry znowu zaczął się powoli kołysać na boki, odprężyłam się i w końcu skupiłam myśli. Albo może jeszcze bardziej się rozproszyłam? Ciężko powiedzieć. W każdym razie jest mi cholernie przyjemnie w jego ramionach.
Może to wina ciężkiego dnia, padam już. 
A lekki blask światełek, ciepło jego ciała i powolne tempo naszego ,,tańca” sprzyjał totalnemu rozluźnieniu. Czułam się idealnie. 
Nie wiem jak długo tak powoli się kołysaliśmy w kółko w milczeniu. Może chwilę, może dłużej, nie mam pojęcia. Ale ja mogłabym zostać tak już na stałe. W tej chwili nic mi nie brakuje. Dziwnie przyjemne uczucie. 
Spokojny rytm został nieco naruszony. Harry opuścił głowę niżej, prawie do mojego poziomu na co nieco zdrętwiałam. Jego twarz była drastycznie blisko mojej. Momentalnie moje serce przyśpieszyło do tempa młotu pneumatycznego. Na szczęście brunet przechylił głowę w prawą stronę sprawiając, że po raz kolejny poczułam się dziwnie. Jestem zawiedziona? Niby czym. 
Policzek Harry`ego dotknął delikatnie mojego, aż wstrzymałam oddech. Najpierw poczułam lekkie muśnięcie jego skóry a potem na stałe jego policzek delikatnie wtulony w mój. Jego loki łaskotały mnie ale kompletnie się na tym nie koncentrowałam. Czy to co się dzieje jest dziwne? Czy to tylko mój zmęczony mózg wariuje? 
Dlaczego się na niego nie wkurzam? Nie odsuwam? Albo po prostu nie droczę? 
Minfuck. 
-Julce, skarbie, zaraz mi tu uśniesz i będę musiał Cię taszczyć do samochodu. – rozbawiony szept Harry`ego wyrwał mnie z bezsensownej gonitwy myśli. 
-Styles jak zwykle czarujący. – burknęłam pod nosem. Czyli wydawało mi się. To tylko mój chory umysł. Stary Harry wraca.
-Nie marudź Blackburn. Musisz wypocząć na wesele. Nigdy nie wiesz co się może wydarzyć. – puścił mi oczko i wziął nasze rzeczy. 
-Co takiego może się wydarzyć na weselu? Złamię obcas, poplamię sukienkę, wywalę się, co udokumentuje kamera? Normalka jak dla mnie. – prychnęłam  i zgasiłam światła gdy byliśmy już przy drzwiach. Po ciemku otworzyłam drzwi. Chłodnie, wieczorne powietrz trochę mnie rozbudziło. 
Nie zdążyłam się odwrócić, a wpół kroku zatrzymały mnie silne ramiona Harry`ego fundując mi kolejne zatrzymanie akcji serca. 
Przylgnęłam plecami do jego klatki piersiowej. 
-Nie bądź taka pewna tego, co może się stać Shawty. – szepnął mi do ucha. Przeszły mnie dreszcze. 
Czy moje ciało może do chuja przestać na niego tak dziwnie reagować bez konsultacji ze mną?!
Harry ruszył w kierunku auta a ja zamknęłam drzwi budynki trzęsącymi się dłońmi.
TO Z ZIMNA. TO NA PEWNO Z ZIMNA.
*koniec wspomnienia*
Niby nic, a te głupie sytuacje nie dają mi spokoju. Albo to COŚ nie daje mi spokoju. Tylko nie mam pojęcia co jest grane.
No nic, zobaczymy. Teraz musze skupić się na ślubie i na mojej roli w tym wszystkim. 
Po piętnastu minutach pojawiła się już fryzjerka i makijażystka, które najpierw zajęły się Lucy, a potem mną. Obie były naszymi koleżankami więc miałyśmy mnóstwo radochy, dzięki czemu Lucy się troche rozluźniła.
Gdy byłam gotowa szybko wskoczyłam w sukienkę i szpilki i zaczęłyśmy stroić Lucy. Wygląda nieziemsko w tej sukni. 
Swoją drogą ciekawe jak wygląda pan młody i… drużba. 
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Spodoba się Harry`emu? 
Czy dziewczyny Harry`ego tak wyglądają? Nie, pewnie są o niebo lepsze, chudsze, wyższe i mają fajniejsze tyłki. 
W OGÓLE O CZYM JA KURWA MYŚLĘ.
Otrząsnęłam się i po ostatnich poprawkach ruszyliśmy w drogę do kościoła.  

Wysiedliśmy z auta. Widziałam jak Lucy bierze głęboki oddech  by się uspokoić. Gdy wysiadła od razu doskoczyłam do niej żeby poprawić sukienkę i sprawdzić czy wszystko jest okej. 
-Nie spinaj kochanie, wyglądasz zjawiskowo. – szepnęłam do Lu, żeby ją podnieść na duchu. Nie kłamałam. Wyglądała niesamowicie.
Uśmiechnęła się słabo na moje słowa. Ale gdy na horyzoncie pojawił się Niall, jakby stres z niej uleciał. Mogłam się tego spodziewać. 
Pan młody podszedł od razu do Lu i pocałował jej policzek. Jejku są aż za słodcy. 
Dopiero teraz zauważyłam za Niall`em Harry`ego. O mamo.
Kolana mi zmiękły. Elegancki Styles to cholera najlepszy Styles.
Patrzył teraz z szerokim uśmiechem na Lucy i Niall`a, którzy szeptali coś sobie jakby zapomnieli o całym świecie. 
Nagle zielone oczy Styles`a spoczęły na mnie, powodując że momentalnie się wyprostowałam uniosłam lekko brodę. Boże, błagam spraw, żebym wyglądała dobrze. Po prostu chociaż dobrze. 
Teraz usta Harry`ego rozciągnęły się w tajemniczym półuśmiechu. Ruszył w moją stronę wolnym krokiem mierząc się ze mną spojrzeniem, którego nie mogłam odczytać w żaden sposób. Nie mam pojęcia jak udało mi się zachować obojętną minę i stałą postawę gdy Harry wolnym krokiem, nie spuszczając ze mnie wzroku zbliżał się do mnie z tym półuśmiechem.
-Cześć, Shawty. – powiedział zanim pocałował mnie w policzek znowu wywołując u mnie dreszcze. Naprawdę nie wiem co się dzieje z moim ciałem. 
-Cześć Harry. – powiedziałam spokojnie.
Przejechał wzrokiem po całym moim ciele.  
DZIĘKUJĘ BOŻE, ŻE Z WRAŻENIA SIĘ NIE ZACHWIAŁAM NA TYCH SZPILKACH, NAPRAWDĘ. 
-Wyglądasz świetnie, Julce. – puścił mi oczko. UGH, czemu on musi być taki, taki…. STYLESOWY?!
-Dzięki, ty też dobrze wyglądasz. – powiedziałam pewnie jak gdyby nigdy nic. Nie wiedziałam, że jestem aż tak dobrą aktorką. Muszę to utrzymać jak najdłużej się da. 
Tak w ogóle to cholera, my to sobie stoimy, a ślub lada chwila ! 
Podeszłam od razu do naszej pary młodej, którzy sobie słodzili.
-No słodko, słodko gołąbeczki, ale zaczynamy! – uśmiechnęłam się do nich szeroko.
-Lucy, wyglądasz cudownie. – Styles pochwalił Lucy, widząc, że nadal jest trochę zdenerwowana. 
-Nono Hazza, ty też.- zaśmiała się w odpowiedzi.  W naszą stronę zbliżała się reszta chłopaków, Perrie, Sophie i El.
-Cześć! – wszyscy naraz od razu dopadli do Niall`a i Lucy ściskając ich.
-Wyglądasz wspaniale Lu.- Perrie pocałowała Lu w policzek.
No dobra, to naprawde kochane, ALE CZAS LECI.
Dobra, muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
-EJ HALO. Za godzinę będziecie wszyscy mogli się wyściskać, teraz ty – wskazałam placem na Lucy– I ty – I na Niall`a- Do kościoła, hajtać się. 
-To była moja kwestia ślicznotko.- mruknął Harry sprawiając, że cała grupa się roześmiała.
Prychnęłam tylko w odpowiedzi, udając, że słowo ,,ślicznotka” z ust Stylesa nie zrobiło  na mnie żadnego wrażenia.
W końcu ruszyliśmy do drzwi kościoła. Lucy z Niall`em ustawili się w odpowiednim miejscu i czekali na start organów. Widziałam jak usta Niall`a układają się w kształt słów ,,Kocham Cię” i serce mi momentalnie zmiękło. Byli wręcz idealnym przykładem księżniczki i księcia z bajki w prawdziwym życiu, chociaż nie mam pojęcia jakim cudem im się to udało. Łezka zakręciła mi się w oku gdy w końcu wraz z organami spokojnym krokiem ruszyli przez środek kościoła do ołtarza, a my z Harry`m ustawieni za nimi, zaraz po nich. Serce mi waliło gdy tak szliśmy. Modliłam się, żeby nie nadepnąć Lucy na suknię bo to by mnie chyba zabiło. 
 Nie mam pojęcia też jak przebiegała ta uroczystość bo całą uwagę skupiłam na tym, żeby się rozpłakać i nie zepsuć tego całego makijażu jaki miałam na sobie i żeby nie przegapić momentu gdy razem z parą młodą powinniśmy z Harry`m wstać.
Kamera co chwilę skupiała się na Lucy i Niall`u i na nas. Zerkałam kątem oka na Harry`ego, który stał opanowany z delikatnym uśmiechem. 
Moment przysięgi rozwalił moje serce. To było tak urocze. Z tego co widziałam, Harry też nie pozostał do końca obojętny. No proszę, kto by się spodziewał. 
W pewnym momencie złapał ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Cały czas miałam łzy w oczach i błagałam w myślach, żeby w końcu nie spłynęły. 
W końcu nadszedł moment by wyjść z kościoła. Poprawiłam dyskretnie sukienkę Lucy i ruszyliśmy ku wyjściu, gdzie para młoda i po części ja z Harry`m zostaliśmy obrzuceni ryżem.
Starałam się dyskretnie wytrzeć łzy z kącików oczu by jakoś nie naruszyć makijażu. 
-Chyba Ci się przyda Shawty, - usłyszałam nagle głos Harry`ego. Odwróciłam się w jego stronę. Trzymał w wyciągniętej do mnie dłoni chusteczkę. O JEJU, TAK.
-Jejku, dzięki. – jęknęłam z ulgą i wytarłam ostrożnie łzy. O niebo lepiej.
-Nie rozmazałam się? – zapytałam z lekkim niepokojem. Rozbawiony chłopak spojrzał na mnie. 
-Nie, kochanie, jest pięknie. – puścił mi oczko. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
Po odebraniu od gości od chuja życzeń, kwiatów, win, czekoladek i tych wszystkich prezentów w końcu wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do Sali weselnej. Po raz kolejny sprawdzałam stan sukni Lucy przed wyjściem z samochodu. Gdy wszystko było okej znowu wyszliśmy w  tłum gości witani szampanem i fleszem aparatów. 
Czy to endorfiny tak działają na pary młode, że nie przeszkadza im ten ciągły chaos panujący wokół nich przez cały ślub i wesele?  Chyba tak, bo żaden normalny człowiek by tego nie uniósł. 
Gdy w końcu mogłam odetchnąć po wzniesionym toaście za młodą parę i ich pierwszym tańcu dziękowałam za tę chwilę Bogu. 
Usiadłam na spokojnie na czas pierwszego posiłku. Siedziałam po stronie Lucy, Harry siedział po stronie Niall`a. 
-Jeju Julce, nie wierzę że to się dzieje. – Lucy była podekscytowana jak nigdy, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. I bardzo dobrze, zasłużyła na to jak nikt inny.
-Uwierz. – uśmiechnęłam się do niej szeroko. – Tak w ogóle, nie bolą Cię już policzki? – zaśmiałam się.
-Tak właściwie to chyba tak, ale nie czuję. – mruknęła i obydwie parsknęłyśmy śmiechem.
~*~
Już po trzech godzinach mam wrażenie, że jestem na jakimś miliardzie zdjęć. Z Lucy i Niall`em, z Harr`ym, z dziewczynami, z chłopakami, z kompletnie obcymi ludźmi, z babcią Niall`a, nawet mam zdjęcia z kelnerem. 
Nie mówiąc o tym, że nóg nie czuję już w tych szpilach. 
Jeśli chodzi o taniec to tańczyłam też już chyba z każdą możliwą osobą na tym weselu poza… Harry`m.
Nie to, żeby mi było przykro z tego powodu czy coś. Po prostu to hm, mało uprzejme.
Zauważyłam też że sporo męskiej części towarzystwo było już w stanie wiecznego szczęścia i radochy.  Chociażby ten kuzyn Niall`a z którym tańczyłam do ostatnich dwóch piosenek. Cóż, rączki mu chodziły…
Weszłam do łazienki żeby skontrolować wygląd. Po stwierdzeniu, że wszystko jest okej wyszłam i ruszyłam energicznym krokiem do stołu. Czyjeś silne ramiona wokół mojej talii mi to uniemożliwiły. 
-Siemanko Shawty. – Harry. Wszędzie poznam ten głos. 
-Hej Harry. – rzuciłam wyswobadzając się z jego uścisku. Niestety nie na długo, bo zaraz znowu mnie objął.  
On tez był po paru głębszych. Może nie wyglądał na specjalnie pijanego ale jego zachowanie wyraźnie pokazywało, ze jest mu troche za wesoło. 
- Nie tańczyliśmy jeszcze, skarbie prawda? – mruknął uśmiechając się cwaniacko.
-Nie, Harry. – wywróciłam oczami odsuwając go od siebie w miarę możliwości.
- Zapamiętałbym, gdybym Cię obracał. – mruknął mi prosto do ucha znowu wywołując u mnie dreszcze. Momentalnie poczułam się pewniej. Harry lubił się ze mną droczyć. Ja też to lubiłam, mimo że mnie irytował do granic możliwości. Ale postanowiłam dzisiaj się z nim trochę zabawić.
Albo może to ta mała ilość alkoholu w moich żyłach postanowiła mnie do tego popchnąć, nie wiem. 
-A ja zapamiętałabym, gdybyś mnie ,,obracał” – zaakcentowałam jego słowo. 
Harry`emu wyraźnie spodobał się sposób rozmowy jaki wybrałam. Uśmiechnął się szeroko i przysunął mnie bliżej do siebie. 
-Więc chyba najwyższy czas, żebyśmy zatańczyli. – obniżył głos jeszcze bardziej. Jeśli chciał tym na mnie zadziałać to mu się, kurwa, udało.
Albo to wina mojej słabej głowy, nie wiem.
Ruszyliśmy na parkiet, Harry nie odrywał ode mnie dłoni. Leciała rytmiczna piosenka. Nie tańczyliśmy tak, jak typowo tanczy się na weselach. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a on objął mnie pasie, może trochę za nisko. Kto bym tam zwracał na to uwagę.
Ruszaliśmy się energicznie w rytm muzyki, ale zdecydowanie bardziej w charakterze,hm, erotycznym. Jak nas zobaczy babcia Niall`a…. 
Poruszałam biodrami w rytm muzyki delektując się dotykiem Styles`a. 
Sam Styles wyglądał na bardzo zaangażowanego. Przesuwał dłońmi po dole moich pleców i biodrach, co niesamowicie działało na moje zmysły. Tak trochę za bardzo. 
Wraz ze zmianą piosenki, zmieniły się nasze nastroje, głównie ze względu na zmianę humoru Harry`ego, który najwyraźniej był teraz nastawiony tylko na dobrą zabawę. Zaczęliśmy szaleć do skocznej piosenki. Obracał mnie co chwila po kilka razy aż kręciło mi się w głowie, nie zwalnialiśmy nawet na chwilę. Nawet nie czułam bólu nóg. Cały czas się uśmiechaliśmy, co chwilę wybuchając śmiechem bez powodu. Po prostu dobrze się bawiliśmy. Moglibyśmy tak całą noc, ale niestety nasze obowiązki drużb nas wzywały.
-Styles! – Zayn, o dziwo trzeźwy przerwał nam zabawę. 
-Co? – burknął niezadowolony Harry. Wydawał się być nieco bardziej trzeźwy niż na początku naszego tańca, za to ja czułam się teraz bardziej pijana. Tylko czym pijana skoro nic piłam nic, tylko tańczyłam?
-Musicie z Julie iść po wódkę do kolejnej zabawy która będzie za dwie piosenki. I przynieście Lucy z samochodu buty na płaskim obcasie. 
-Dobra. – odpowiedziałam za nas oboje i pociągnęłam Stylesa w stronę kuchni po alkohol. 
Weszliśmy do pomieszczenia uśmiechając się do kelnerek i kelnerów, którzy krzątali się po całej kuchni. Wzięliśmy po 3 butelki wódki dla 6 ,,zawodników” i grzecznie wyszliśmy.
-Idę z tobą po te buty dla Horanowej. – zaśmiał się na co mu zawtórowałam. Fakt, teraz to już państwo Horan. Te dzieci szybko dorastają, eh.
Wyszliśmy na chłodne powietrze, które skutecznie mnie orzeźwiło. A przynajmniej pozbyłam się tej wesołej otoczki wokół moich myśli. 
Zerknęłam na Harry`ego obok mnie, on też sprawiał takie wrażenie, bo oddychał głęboko i wydawał się być skupiony. Jak nie ten sam Harry, z którym przed kilkoma minutami szalałam na parkiecie. Zaczyna mi być głupio za te moje teksty zanim poszliśmy tańczyć i za ten pierwszy taniec. Jak nic te kilka kieliszków mnie wzięło. Otworzyłam drzwi samochodu, pochyliłam się i wyciągnęłam buty Lucy. Nie dziwię się, ze nie wyrabia na tych szpilkach. Swoją drogą miałam nadzieję, że ta sukienka mimo swojej długości zakrywa mi tyłek jak się tak pochylam. Cholera, nie pomyślałam o tym wczesniej. 
Tak szybko jak to możliwe wyprostowałam się. Jeszcze kilka centymetrów i jak nic uderzyłabym głową w twarz Stylesa. Stał może pięć centymetrów ode mnie, opierał się jedną ręką o otwarte drzwi samochodowe a drugą o dach, czyli wokół mnie, uniemożliwiając mi wyjście.  
-Harry? – wydusiłam z siebie. Nie odpowiedział. Ja też się nie odzywałam. Staliśmy jak idioci naprzeciwko siebie, a mnie jedyne co ogrzewało to jego oddech. Spojrzałam mu w oczy, które cały czas miał utkwione we mnie. Czemu? Nie wiem. 
Ta sytuacja jest chyba trochę dziwna. Trochę bardzo. 
Nagle Harry dotknął dłonią mojego policzka, a mnie przeszły dreszcze. Jego ciepłe dłonie skontrastowane z moją chłodną skórą. 
Harry nadal patrzył mi w oczy i był drastycznie blisko. Co do chuja się dzieje? Może on jednak nadal jest pijany?
-Co my właściwie robimy? – odważyłam się w końcu odezwać. 
-Nic. – mruknął w odpowiedzi.  
Czy to źle, że nie ogarniam ?
Chciałam się już odezwać, ale w tym samym momencie gdy rochyliłam usta, Harry drastycznie zbliżył odległość między nami, a raczej naszymi wargami. Odruchowo odsunęłam jego rękę nadal opartą o dach samochodu i ruszyłam przed siebie do budynku. 
Przez moją głowę zaczęły przepływać miliony myśli. Spanikowałam. Cholera, spanikowałam. 
Chciał mnie pocałować? Nie, to niemożliwe. Nie on, nie mnie. On to Harry Styles a ja… TO TYLKO JA.
Może jednak jest wstawiony? CHOLERA JASNA. 
Nie mogłam na niczym skupić myśli.  NA NICZYM.
Dopiero gdy zobaczyłam w tłumie białą suknię Lucy, podeszłam do niej szybko żeby powiedzieć jej o butach. Mało nie rzuciła mi się na szyję z radości. Nie dziwię się, jej szpilki to masakra.
Jednak Styles nie opuszczał mojej głowy. O mój Boże. 
Wszyscy goście ruszyli na prakiet, miała sie zacząć ta zabawa. 
Stanęłam między gośćmi, chociaż myślami byłam totalnie gdzie indziej. 
Muszę się napić. Cholera, musże się napić, najlepiej upić. Kończcie tą zabawę, ja muszę się upić, TERAZ.


suknia Lucy *.* 
(na mój ślub z Niall`em też taką chcę :3 )
















 














Weselne selfies zawsze spoko <3
Po więcej wbijajcie na tt Julie :3 
 spóźnione tak bardzo, przepraszam :c
Ale będzie mi się tak zdarzać bo nie mam po prostu czasu :c
 Trzymajcie się ciepło pysie :**



10 komentarzy:

  1. Przepraszam ale... kurwa no! Matko no nie o to mi chodzilo, mieli się pocałować, Anię próbować pocałować helou xc
    Pragnę więcej wedding moments niech się coś jeszcze zdarzy *o* niech się Julie opije taaaaaak ❤❤❤
    Erotyczny taniec hmmm coś mi to przypomina xD
    Rozdział genialny skarbie czekam na więcej! :)
    ~@dont_you_ say

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak czytać i pisać komentarz na niemieckim. No ale jak pojawia się rozdział Sinistera i dowiaduję się o tym na lekcji, to trudno, lekcja może poczekać :D
    O matko, trzymajcie mnie! W końcu ten magiczny dzień... Mam taki zaciesz, że nie wiem jakim cudem nauczycielka jeszcze nie zauważyła, że siedzę na telefonie. A wiesz jak bardzo wyczekiwałam na ten rozdział! :D
    W końcu ten tak wyczekiwany przełom. Ja no... mi brak słów. Ja byłam w stanie na tej lekcji wstać i tańczyć mój "taniec szczęścia" jak to czytałam. Totalnie poważnie.
    Takie relacje Shawty-Hazza zawsze i wszędzie please! Błagam. Na kolanach. No proszę!!!
    Jejku, Lucy i Niall Horanowie... Oni są tacy uroczy. Stęskniłam się za nimi, aż łezka się w oku kręci :')
    Zaczęłam pisać po 8.15, teraz jest 9.40, ale to szczegół... :D
    Kochanie, nie przejmuj się punktualnością. Najważniejsze jest to, żebyś wyrabiała się ze wszystkim w szkole, no i oczywiście znajdowała w tym wszystkim jeszcze chwilę dla siebie. O wypoczynku nie wspominając. Na takie cudeńko warto czekać, nie ważne ile, przecież czytać przez kilkudniowe spóźnienie nie przestanę. Tak więc nie przejmuj się, ja i tak Cię kocham, pamiętaj! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Julie- Hazz Moments! Best Ever!! Kocham! <3 Przepraszam że nie komentuję zbyt często wiesz, szkoła i td. a ten przeczytałam rano przy śniadaniu xd tata się na mnie patrzy a ja z telefonem w ręce a buzia pełna płatków <# ME GUSTA! ROZDZIAŁ ŚWIETNY! Czekam na następny :) Pozdrawiam! Nutellada :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A Julie się OPIJE!! Kac będzie napewno! Może świadkowie wyglądają w łóżku!? Heuheuheuheuhe! Xd Zajebisty! Czekam na next- olaaaa xp

    OdpowiedzUsuń
  5. Julieeeeee. Czemu uciekłaś? :(
    Ogólnie to ten cały ślub. Wszystko co tu było. To wspomnienie i reakcja Julie na Harry'ego. Jej myśli o nim. To jest takie urocze, słodkie. Awww.
    Czekam na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! OMG! OMG! Tak długo wyczekiwany ślub wreszcie "nastąpił"!! No kochana muszę Ci przyznać, że opisy to Ty masz wspaniałe i bardzo Ci zazdroszczę... Czułam się jakbym tam była... Jakbym była zaproszona na ślub i brała udział w całej uroczystości! Wielkie gratulacje, bo bardzo rzadko spotykam się z takimi opowiadaniami, które dosłownie przenoszą czytelnika w świat bohaterów... Ogólnie rozdział jest tak cudowny, że mogłabym go czytać non-stop. Tylko mam jedno ALE! Czemuż do jasnej ciasnej Julie uciekła przed Harrym?? No przecież oni są dla siebie stworzeni!! Tak poza tym całość jest wspaniała!!! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo mam nadzieję, że w końcu stanie się coś czego bardzo, ale to bardzo oczekuję... Nie przejmuj się "spóźnieniami". Opowiadanie może zaczekać, bo wierni czytelnicy zostaną!!! A najważniejsze jest to żebyś nie miała w szkole zaległości i żebyś znalazła kilka chwil dla siebie, bo przemęczanie się nie jest dobre... Życzę Ci dużo weny i pozdrawiam!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww boski jak zawsze♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże!
    Umarłam.
    .
    .
    .
    Harry dałeś dupy! Trzeba było ją zatrzymać i porządnie wycałować!

    Przeżywam. Uff.

    ślub Nialla i Lucy. Awww.
    zawsze mam miłe wspomnienia jak się pojawiają.

    Julce! Nie udawaj, że Harold ci się nie podoba! I tak wszyscy wiedzą że tak jest.
    Poza tym Harry też dał się rozgryść.

    Pozdrawiam i dziękuję że skomentowałaś mój ostatni rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. O KURWA
    GDY MYŚLAŁAM,ZE MÓJ FANGIRLING NIE MOŻE BYĆ WIĘKSZY
    ZNÓW MI UDOWADNIASZ,ŻE JEDNAK MOŻE
    JA PIERDUUUUU
    HUEHUEHUEHUEHUEHUEHUEHUE *DZIKI ŚMIECH RADOSCI PSYCHO FANKI HULIE*
    OK OD POCZĄTKU
    TAK MOŻESZ MNIE ZAPIERDOLIĆ,ŻE CZYTAM DOPIERO TERAZ NO ALE BRAK CZASU CO CHYBA ROZUMIESZ
    JEJU TEN ŚLUUUUB >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
    OK AUTOMATYCZNIE ROZDZIAŁ IDZIE DO MOJEGO TOP TRZY
    KUWA TYLE NA TO CZEKAŁAM-TAK JAK ZRESZTĄ WSZYSCY POZOSTALI,KTÓRZY CZYTAJĄ
    NO WIEC TAK
    ŚLUB JEST IDEALNY
    JEZU
    JA TEŻ SIE WZRUSZYŁAM NO BO KURWA NO
    LUCY <3
    MOJA KOCHANA CUDOWNA LUCY I NAJAL Z LIE TO ME
    I ZNÓW WSPOMNIENIA
    I EMOCJE
    I WGL
    PRZYPOMNIAŁO MI SIĘ JAK PISAŁAŚ LTM ITD
    JEZU MOJE FEELS W TYM MOMENCIE O,O
    W KOŃCU SIĘ POBRALI TAAAG <3
    CZEKAŁAM NA TO PÓŁTOREJ FF!
    W KOŃCU SĄ KUWA SZCZĘŚLIWI TAG <3
    NEXT
    TA ROZMOWA CO TY BYŚ BEZE MNIE ZROBIŁA MIĘDZY JULCE A LU JEST IDENTYCZNA JAK MOJA I MONI HAHAHHAHAHA <3
    HAZZA W GARNIAKU TO ŻYCIE
    JEZU W 1000000 PROCENTACH ZGADZAM SIE Z JULIE-ELEGANCKI HAZZA TO NAJLEPSZY HAZZA
    TO WSPOMINIENIE
    JUJE
    ONA
    KO
    KURWA
    KOCHA
    JESZCZE O TYM NIE WIE
    ALE TAK WŁAŚNIE KUWA JEST
    O KUWA
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
    JULIE ZAKOCHAŁA SIE W HARRYM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    JA TERAZ:

    http://i.imgur.com/nAZxoe1.gif

    i

    http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20130504113304/theamazingworldofgumball/images/0/0a/6569257117dancing_funny_gif.gif

    OK NEXT
    BIEDNA BABCIA HORANA HAHAHHAHAHAHAHAHHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAH JEBŁAM I NIE WSTAJE XD
    ONI PRAWIE SIE POCAŁOWALI
    ONI SIE PRAWIE POCAŁOWALI
    USUŃ TO PRAWIE I POWSTANIE ZDANI IDEALNE
    KUUUURWA
    NIE BĘDĘ TUTAJ PISAĆ MOICH REAKCJI BO MOŻESZ SIĘ DOMYŚLEĆ
    PLUS CHYBA NIE MA TAKIEGO GIFA KTÓRY BY ODDAWAŁ TO CO TERAZ CZUJĘ
    TO BYŁ PŁACZ KRZYK AŻ MI KUWA CIŚNIENIE SKOCZYŁO
    JEJU JULIE WHY SPIERDOLIŁAŚ?!
    WHY SIĘ PYTAM
    JEZU ON JĄ NIEMAL,ZE POCAŁOWAŁ
    BOŻE
    ZA DUŻO JAK NA MNIE
    ZA DUŻO
    STYLES W TYM ROZDZIALE TO JAKIŚ PIEPRZONY IDEAŁ CHOLERA
    JEZU
    I KUWA CANT
    OK
    IDĘ CZYTAĆ NEXTA
    BO UMRĘ
    JEZU
    HARRY
    TAKE
    ME
    KUWA
    NOW

    Irwin :3

    OdpowiedzUsuń