wtorek, 30 czerwca 2015

41. Something unexpected


Bardzo ładnie proszę o chociażby emotikonkę w komentarzu jeśli nadal czytasz i jesteś ze mną.
Tylko o tyle proszę . 

DEDYKACJA: dla Adriany Lapot
 za cudowny komentarz, za to, że pokazuje że została ze mną ♥ dziękuję z całego serducha ♥
i dla Eragona aa czyli dla mojego aniołka cudownego za niesamowitą niespodziankę w postaci wierszyka o Sinisterze, KOCHAM MOCNO PYSZCZKU ♥
 i za to, że jako jedyna pierwsza sie domyśliła tego, co nastąpi na koniec tego rozdziału ! :3 
(bynajmniej tylko ona mi o tym napisała :D ) 

+ BARDZO WAŻNA RZECZ POD ROZDZIAŁEM DOTYCZĄCA OPOWIADANIA
PROSZĘ O ZERKNIĘCIE 


*oczami Julie*
Z jękiem niezadowolenia przekręciłam się niezdarnie na drugi bok.  Czemu w tym domu jest tak niemożliwie gorąco?
Z nadal zamkniętymi oczami, włożyłam całą swoją, marną o tej porze energię, żeby wyplątać się z kołdry, która jakimś cudem okazała się być niewyobrażalnie długa i szeroka. I bardzo ciepła.
Po raz kolejny tego ranka prychnęłam sfrustrowana. Powietrza.
- Harry… -  jęknęłam marudnie.
Bez odzewu.
- Harryyyyyyy….- wysiliłam się na nieco głośniejszy ton. Błagam, chcę tylko móc oddychać i spać.
- Harreh… - wręcz zaskomlałam i wyciągnęłam bezwiednie dłoń przed siebie, licząc, że natrafię na twarz bruneta.
Machałam dłonią po omacku, skonsternowana i zdeterminowana, by nie otwierać oczu by kompletnie się nie rozbudzić.
GDZIE ON DO CHOLERY JEST?!
- Har… - mój kolejny jęk przerwało mi syknięcie bólu. Od razu otworzyłam oczy.
CHOLERNA SZAFKA!
Zaczęłam masować drugą ręką dłoń obolałą po bliskim spotkaniu z kantem tej znienawidzonej szafki.
- Wywalę Cię kiedyś własnoręcznie przez okno. – syknęłam przez zęby.
Podniosłam się z trudem do siadu. Musiałam przymrużyć oczy. Oczywiście, rolety były niezasłonięte, a w letni poranek słońce dawało się we znaki, świecąc prosto w moją twarz.  Zamrugałam kilka razy i dopiero spostrzegłam, że zapomniałam, czego szukałam. A właściwie kogo. Czemu nie ma tu Harry`ego?
I CZEMU DO CHOLERY WSZYSTKIE OKNA W TYM CHOLERNYM POKOJU SĄ ZAMKNIĘTE?
Przecież tutaj można się udusić! Wstałam nieporadnie z łóżka otwierając na oścież okno  po jednej stronie pokoju, a po drugiej balkon. 
Wzięłam zadowolona głęboki oddech świeżego, letniego powietrza.
Rozejrzałam się wokół i spostrzegłam, że pod domem nie ma samochodu Harry`ego.  Wydawało mi się, że też zaczyna dzisiaj pracę po południu…
Przeciągnęłam się i wróciłam do środka, chcą poprawić nieco nieład panujący na łóżku spowodowany moją walką z kołdrą i duchotą.
Porzuciłam ten zamiar, widząc karteczkę leżącą na znienawidzonej szafce przy łóżku.
Wzięłam ją.

Musiałem wyjść wcześniej, Zayn mnie potrzebował.  Wybacz, nie miałem czasu zrobić Ci śniadania, musisz się zadowolić kawą J  Miłego dnia kotku x
Harry x

Uśmiechnęłam się mimowolnie.
Kotku, kotku, kotku…
AH.
Z drugiej strony też zaniepokoiłam się nieco. Zayn go potrzebował? Mam nadzieję, ze nic złego się nie stało.
Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół. Włączyłam sobie radio, nalałam kawy i rozsiadłam się  na kanapie, wcześniej otwierając jeszcze wszelkie możliwe okna w tym domu.
Nucąc sobie po cichu słowa piosenki, która akurat leciała, w końcu włączyłam telefon. Od wczorajszego popołudnia, gdy jechaliśmy do taty, nie ruszałam go.
Pewnie dziewczyny wyłaziły tam ze skóry.
Zdążyłam go włączyć, gdy nastał ciąg wibracji powiadamiających o sms`ach i nieodebranych połączeniach.
Uh.
Gdy po kilku minutach telefon przestał uparcie wibrować, zaczęłam odczytywać wiadomości.

Od: Lucy ♥
Też Cię kocham, Julce <3

Od: VickeyMouse ♥
Wiem, że mnie kochasz frajerze ._.

Od: Lucy ♥
JULIEEEEE MÓW DO MNIE

Od: Lucy ♥
JULIE CO Z MOIMI CIASTECZKAMI ??? :c

Od: VickeyMouse♥
Zrób mi zdjęcie klęczącego Styles`a, to dopiero będzie coś ! XD

Od: Lucy♥
JULCEY SŁOŃCE TY MOJE NAJJAŚNIEJSZE CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?

Od: VickeyMouse ♥
Do kurwy nedzy, Blackburn masz w tym momencie odpisać mi albo Horanowej, TERAZ

Od: VickeyMouse ♥
Nienawidzę Cię

Od: Lucy ♥
 CHOCIAŻ WYŚLIJ MI TEN PRZEPIS, NOO :<

Od: Vickey Mouse ♥
Co wy do cholery, od razu robicie próbę generalną przed nocą poślubną, czy co? -.-

Od: Lucy ♥
Na litość boską jeśli umrę przez niedobór ciasteczek Harry`ego, to będzie TWOJA WINA, Julie Blacburn!

Od: Lucy ♥
POWIEDZIAŁAŚ CHOCIAŻ ,,TAK”?

Od: VickeyMouse ♥
Blackburn, błagam Cie kobieto daj mi ten przepis na ciastka twojego męża bo ta mała żarłoczna bestia zaraz zje mnie -.-

Od: Lucy ♥
Vicky mnie obraża! 

Od: VickeyMouse ♥
Przysięgam, zaraz wyrzucę tą małą przez okno

Od: Lucy ♥
 JULIE CZY TY UMARŁAŚ Z WRAŻENIA JAK ON JUŻ WYCIĄGNĄŁ TEN PIERŚCIONEK CZY CO

Od: VickeyMouse ♥
Jezu, jak ten Niall z tą kobietą wytrzymuje, to ja nie wiem, składamy się na wódkę dla niego bo kurwa zasługuje chłop.
Btw, zaręczajcie się już i wracaj no -.-

Od: Lucy ♥
Jak ty wytrzymałaś tyle lat z Vicky???

Od: Lucy ♥
 WŁĄCZYSZ KIEDYŚ TEN TELEFON?

Od: VickeyMouse ♥
PRZYSIĘGAM, WRÓC TYLKO A WSADZĘ CI TEN TELEFON W DUPĘ OK.

Od: Lucy ♥
 HALO, ktoś tu czeka -.-

 Od: VickeyMouse ♥
Muszę się napić.

A ja muszę przyznać, że aż łzy mi pociekły ze śmiechu.  Boże, kocham te idiotki.
Domyśliłam się, że wczoraj Vic musiała pojechać do Lucy, albo na odwrót i razem wszystko przeżywały.
I ups, zapomniałam o tym przepisie dla Lucy.
Od razu zadzwoniłam do Lucy, pewnie i tak jedna spała u drugiej.
- Halo? – odpowiedział mi zachrypnięty głos Lucy.
- No cześć. – powiedziałam rozbawiona.
- Julie dlaczego do cholery ty o tej porze… - zaczęła marudnie, ale zaraz się ożywiła – O BOŻE, JULIE! – zawołała.
 - HORAN, KURWA TU SIĘ ŚPI.  – usłyszałam jęk, zapewne Vicky. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. 
- JULIE DZWONI! – zawołała Lucy.
- Co?! DAJ MI JĄ!  - usłyszałam jakieś trzaski i ich głosy. Przysięgam, one nie są normalne.
- Blackburn, przysięgam, ja Ci kiedyś nogi z tej twojej kształtnej dupy… - zaczęła Vic, która najwyraźniej dopadła do telefonu, ale nie na długo.
- JULIE, I CO? JAK WYGLĄDA PIERŚCIONEK? CO POWIEDZIAŁ TATA? – Lucy na chwilę zyskała przewagę.
- Jezu kochany, uspokójcie się! – zachichotałam.
- NO MÓW! – zawołały tym razem zgodnie.
- Cóż, nie wiem jak wygląda pierścionek. – odparłam prosto.
- Jak to?
- Harry mi się nie oświadczył. – westchnęłam .
Cisza. Oho.
- Albo to świat jest pojebany, albo ja. – odezwała się Vic, bardziej do siebie.
- Wiesz, powiedziałabym z grzeczności, że świat, ale no wiesz… - zaczęła Lucy, ale zaraz przerwała, chichotem i jękiem bólu.
- Proszę, jak to się rozpuściło… - rzuciła z dezaprobatą Vic.
Pokręciłam tylko głową. Nienormalne…
- Dobra już! Co masz na myśli, mówiąc że ,,Harry się nie oświadczył”? – zapytała Lucy.
- Dokładnie to, co powiedziałam. Nie oświadczył mi się. –odpowiedziałam.
- Czyli o co do chuja chodziło? – zapytała zagubiona Vic.
- O to, że mój tata ma nową kobietę, wczoraj ją poznałam. Spotkanie było zaplanowane właśnie przez tatę i Harry`ego, bez mojej wiedzy, oczywiście. Ot, cała tajemnica. – prychnęłam.
Znowu cisza.
- O chuj. – odezwała się pierwsza Lucy.
- I HARRY TAK PO PROSTU POSTAWIŁ CIĘ PRZEZ FAKTEM DOKONANYM? – oburzyła się Vicky.
- I twój tata też? – dodała Lu.
- Mhm. – mruknęłam.
- Wiesz co, jednak ja ten twój telefon to jemu wsadzę w dupę, nie tobie. – stwierdziła Vic.
- Ale zaraz, co było dalej? Byłaś zła? Jaka jest ta kobieta? – dopytywała Lucy.
- Wściekłam się i na tatę i na Harry`ego do granic możliwości. Samantha jest abrdzo miła, bynajmniej jak na razie ją lubię. Dobrze mi się z nią rozmawiało.
- Ile ma lat? Ma dzieci? Jest po rozwodzie? – kontynuowała serię pytań Lu.
- Horan, jesteś gorsza niż jakiś paparazzi. Blackburn, zaraz u Ciebie będziemy. Mam nadzieję, ze masz lody, bo nie chce mi się ogarniać żeby wejść do jakiegoś sklepu. – powiedziała stanowczo Vicky i się rozłączyła.
Pokręciłam tylko głową. Jakie toto jest postrzelone...

***

- Na razie wiem tyle, że jej mąż zostawił ją i jej syna gdy ten był mały, sam jej syn jest niewiele młodszy ode mnie, ona jest fryzjerką i ma własny salon fryzjerski.  – powiedziałam na jednym tchu, biorąc łyka soku.
Rozsiadłyśmy się na kanapie w salonie z dziewczynami, które, cóż, przyjechały tak jak leżały, w piżamach.
Przed ich przyjazdem przygotowałam tylko lody, sok, wino, kanapki i sałatkę z przepisu Samanthy, który wczoraj dostałam.
- A jaka jest? Jak się zachowywała? – zapytała Vic.
- Była miła, naprawdę. Wydaje się być bardzo ciepłą i otwartą kobietą. Była trochę zagubiona, tak jak ja, no ale nie było źle. Właściwie to jej się wygadałam, gdy byłam taka wściekła na tatę i Harry`ego. – westchnęłam.
- No właśnie, jak ty się w ogóle dowiedziałaś, że Harry wiedział? Usprawiedliwiał się w ogóle jakoś? Pokłóciliście się? – dopytywała Lucy.
- Tata niechcący go wsypał. Gdyby nic nie powiedział, nie wpadłabym na to, ze Harry wiedział.  Ogólnie, przy stole stwierdził, że zachowuję się jak dzieciak, skrytykował mnie. Wściekłam się. Ale pogadałam z Samanthą i mi trochę przeszło. Ale gdy wracaliśmy… - urwałam na chwilę – darliśmy się na siebie prawie całą drogę powrotną. 
- Odzywacie się w ogóle do siebie?  - wymamrotała Vic z buzią pełną lodów.
- Tak, już jest okej. – westchnęłam.
- Tak szybko odpuściłaś? Ty? – zdziwiła się Lu.
Moje policzki mnie nieco zapiekły na samo wspomnienie, mojego ,,odpuszczania” Harry`emu, ,kłamstwa.
- No… Wyjaśniliśmy to sobie i… tak, już jest w porządku. – odparłam w końcu.
- Wyjaśniliście to sobie, czy po prostu się pieprzyliście na zgodę? – mruknęła z głupim uśmiechem Vic.
Lucy się roześmiała.
- Po jej policzkach wnioskuję, że to drugie. – zachichotała.
 UH.
- Nienawidzę was. – mruknęłam i wstałam niby odnieść szklankę.
A te dwie zaczęły chichotać jak szalone.
- Wszystko jasne! – parsknęła Vic.
- Harry wie jak sobie z tobą poradzić. – zaśmiała się Lucy.
Mam wrażenie, że poczerwieniałam jeszcze bardziej i nie mogąc powstrzymać śmiechu, rzuciłam w nie poduszkami, leżącymi na kanapie. 
- Jeszcze ją nosi po wczorajszym! – prychnęła Vic.
- Dobra, dobra, nie będę mówić po czym Ciebie nosi, Smith! – zaśmiałam się.
- Może po upojnej nocy z tą oto nieznośną kobietą! – prychnęła zrzędliwie, wskazując na Lucy.
- Ja nieznośna? – oburzyła się Lu.
- Tak, ty! Jak nie ględzi o tych głupich ciasteczkach, to się wierci w nocy, naprawdę niech Bóg ma w opiece tego twojego biednego męża! – zawołała blondynka.
- Odezwała się ta, co się nie wierci! I ta co nie gada tylko o tym jakiego Tyler ma… - zaczęła Lucy, ale Vic uciszyła ją, wstając gwałtownie i przystawiając jej poduszkę do twarzy tak, że było mi dane usłyszeć tylko zduszony chichot brunetki.
- Zamilcz, zła istoto! – zawołała przez śmiech blondynka.
- Zaraz, zaraz, czyli Tyler to coś konkretnego? – zapytałam zaciekawiona.
Vicky się rozpromieniła.
- Nawet nie wiesz co on ma KONKRETNEGO! – zawołała Lucy, wychylając się zza poduszki, ponownie tam zaraz kończąc za sprawą Vicky.
- Trochę tak. – powiedziała z  uśmiechem.
 - Aww, Vicky! – pisnęła m i rzuciłam się jej na szyję. – Opowiadaj!
- Tylko pod warunkiem, że ten żarłok nie będzie się już wtrącał! – zaśmiała się Vic.
- Dobra już, dobra! – zachichotała Lucy, uwalniając się spod poduszki i nałożyła sobie sałatki.  – Będę milczeć!
- No więc, jakoś od miesiąca się spotykamy. To znaczy, nie tak hm, oficjalnie czy coś, ale… Ale tak. – powiedziała, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Boże, Julie, ta sałatka jest genialna! – zawołała nagle Lucy.
Vicky spojrzała na nią morderczym wzrokiem.
- No co? – jęknęła niewinnie.
- To przepis od Samanthy. – uśmiechnęłam się.
- Już babkę lubię. – mruknęła Lucy z uznaniem.
Nagle coś mi się przypomniało, w temacie życia uczuciowego Vicky.
- Zaraz, Vic. Co z… Z Zayn`em? – zapytałam z lekkim wahaniem.
Uśmiech zastygł jej na twarzy.
- Dołączam się do pytania! – wybełkotała Lucy z pełną buzią.
Blondynka westchnęła. Oho.  
- Zayn… To Zayn.  I, uh… Nie wiem. Sporadycznie się spotykaliśmy wcześniej, na moich urodzinach dobrze się bawiliśmy…
- Z tego co pamiętam to aż za dobrze. – wtrąciłam, ale blondynka skarciła mnie wzrokiem.
- Może i tak. Ale po pierwsze: ma dziewczynę. Dobrze się bawiliśmy ale to wszystko. Skoro ma dziewczynę, powinien się jej trzymać. A z tego co widzę, to ma małe problemy z wiernością – powiedziała wręcz z żalem – I okej, może i dziewczyna nie ściana, zawsze skupiałam się na własnym szczęściu. Ale myślę, ze Malik to typ, który mógłby grać na dwa fronty. A ja tego nie chcę, nie jestem aż tak zepsuta – skrzywiła się.
- Czyli… Nic z tego nie będzie? – zapytała Lucy.
- Raczej nie. – westchnęła.
- Ale chciałabyś tego. – dodałam.
- Nawet jeśli, to nie ma to znaczenia. – odparła. – On jest zajęty, na tym powinien się skupić. Podoba mi się jak cholera, ale nie będę się pakować na siłę w jego życie. Gdyby tego chciał, sam by zawalczył. Ale najwidoczniej nie chce. Więc staram się o tym zapomnieć, a skupić się na tym, co mam. Czyli na Tylerze. – uśmiechnęła się niemrawo.
- I jesteś z nim szczęśliwa? – dopytywała Lucy.
- Tak. – odparła – Docenia mnie, stara się, jest przy mnie… To mi wystarcza.
- To dobrze. – uśmiechnęła się Lucy. – Cieszymy się.
Blondynka nieco niemrawo odwzajemniła uśmiech.
- Chociaż szkoda, fajna by była z was para. Z ciebie i Malika. – powiedziałam.
- Może. – pryznała blondynka.

***

- Przysięgam, ze jeżeli już będzie mój rozmiar, to nie odpuszczę i choćbym miała kogoś zatłuc, to ją zdobędę! – zawołała Vicky.
- Dobrze, że mam większy rozmiar. – zaśmiałam się na jej słowa.
- Ale naprawdę, mają przyjść w sobotę, więc jutro będę tam czatować od samego rana! – utrzymywała stanowczo blondynka.
- Zaraz, to dzisiaj jest piątek? – ożywiła się zaskoczona Lucy.
- No tak.
- O cholera! – wstała gwałtownie – Zapomniałam, miałam dzisiaj odebrać wyniki i zaświadczenie od lekarza! 
- Jakie zaświadczenie? – spojrzałam na nią.
- Mówiłam Ci, potrzebuję zaświadczenia lekarskiego, żebym mogła wziąć udział w tym kursie. I musiałam robić specjalnie badania. I dzisiaj miałam to odebrać i od razu zawieźć do biura. – skrzywiła się.
- I masz zamiar jechać w takim stroju? – zapytała rozbawiona Vic. Lucy spojrzała w dół. Nadal ma na sobie piżamę tak jak my.
- Cholera, Julie, pożycz mi coś, szybko! – jęknęła.
 Zaśmiałam się i wstałam. Szybko znalazłam jej sukienkę, w którą szybko wskoczyła.
- Będę za jakieś dwie godziny! – zawołała tylko i już jej nie było.
- Ona kiedyś głowy zapomni. – zaśmiała się Vic.

*oczami Lucy*

Nieco zdyszana dotarłam do recepcji ośrodka.  Znajdźcie mi bardziej nierozgarniętego człowieka na tym świecie, a postawię wam pomnik.
- Dzień dobry – przywitałam się z panią z recepcji – Ja miałam dzisiaj odebrać wyniki i zaświadczenie lekarskie do kursu. Jestem pacjentką doktor Wilson.
- Ach tak, w takim razie proszę do gabinetu numer 14, wyniki już są.  – odpowiedziała mi z uśmiechem.
Podziękowałam i zadowolona udałam się do tej sali. Gdybym nie przypomniała sobie o tym zaświadczeniu i badaniach, mogłabym się pożegnać z tym kursem.
A Niall śmiałby się ze mnie przez najbliższe dwa miesiące.
Zapukałam do pokoju, i gdy usłyszałam ,,proszę” weszłam do środka.
- Dzień dobry. – powiedziałam wesoło.
- Dzień dobry. – przywitała mnie uśmiechnięta kobieta. Bardzo ją lubiłam.
Usiadłam.  
- Słyszałam, ze badania już są.  Wszystko jest w porządku? Z zaświadczeniem nie będzie problemu? – zapytałam zaciekawiona.
- Z zaświadczeniem problemu jako takiego nie ma, ale jeśli chodzi o badania, to muszę z panią o czymś porozmawiać. – powiedziała nieco poważnie.
Serce mocniej mi zabiło i momentalnie tysiąc różnych myśli przebiegło mi przez głowę.
O Boże.


*oczami Harry`ego*

- Tobie to się zawsze upiecze. – prychnął Louis. 
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Głupi to ma zawsze szczęście. – skrzywił się Zayn.
- Może i tak. – wzruszyłem ramionami.
Od godziny siedzieliśmy z chłopakami w mieszkaniu Zayna. Zadzwonił do mnie rano totalnie rozjebany emocjonalnie. Cóż, kłopoty w raju.
A mianowicie, rozdarcie między dwoma kobietami. Z czego jedna była osiągalna, a aktualnie już nie bardzo, a druga… Druga to kompletnie inna historia.
Więc jak na kumpli przystało, wpadłem do niego z Lou, piwami i czymś co ukoi nasze nerwy. Oczywiście jeśli chodzi o mnie, w grę wchodzi najwyżej jedno piwo, symbolicznie. Przecież za kilka godzin idę do pracy.
- Szkoda, że mi tak łatwo  nic nie wychodzi. – westchnął Malik zaciągając się.
- Bo może próbujesz z niewłaściwą dziewczyną. – zasugerowałem.
- Myślisz, że Perrie jest ,,niewłaściwą dziewczyną”? – zapytał.
- Ja tak uważam. – wtrącił Lou.
- Jeśli na imprezie kleisz się do innej i myślisz o innej, to chyba nie jest w porządku, hm? – spojrzałem na niego.
- Ale… Perrie to… Perrie. – wydukał, zaciągając się kolejny raz, tym razem porządniej.
- A nie pomyślałeś o tym, że po prostu przyzwyczaiłeś się do tego, ze jesteście razem? I tylko dlatego nadal nie umiesz się zdecydować i sprecyzować? – zasugerował Lou biorąc łyk piwa.
- A skąd wiesz, ze ty się przyzwyczaiłeś do Mel? – zapytał Zayn nieco podirytowany.
- Bo cały czas mi na niej zależy, chcę z nią być i nie obchodzą mnie inne laski. – odparł Louis.
- W przeciwieństwie do Ciebie. – zauważyłem.
- Kurwa, byłem pijany, okej? – warknął Malik.
- Ale przed imprezą u Vicky jak i po niej też cały czas się nią interesowałeś. – odparł Tommo.
- Po prostu wychodziliśmy czasem razem i tyle. – bronił się mulat.
- Kogo ty chcesz oszukać, siebie czy nas? – zapytałem, zaciągając się.
- Po prostu nie wiem co myśleć. Między mną a Perrie psuje się od dłuższego czasu, ale ostatnio… A wczoraj to już w ogóle.  – westchnął.
- Stary, gdybyś kochał Perrie, to nie pomyślałbyś nawet o możliwości bycia z inną. A Vicky z tego co widzę cały czas  siedzi ci w głowie. – powiedziałem.
- Ale kurwa, nie chcę stracić tego co mam z Perrie dla czegoś, co może być chwilowe. A zresztą, Vicky ostatnio cały czas prowadza się z tym Tylerem.
- Kurwa stary, czego ty się boisz? Że zostaniesz sam, jeśli odejdziesz od Perrie, a Vicky nie będzie cię chciała? Tylko o to ci chodzi? Sorry, ale to jest podejście kutasa, Zayn. – skrzywił się Lou.
- A od kiedy ty jesteś taki moralny? – zmroził go wzrokiem Malik.
- Ej, Ej! – przerwałem powoli zradzający się konflikt. – Nie będziecie się przecież spinać, o coś co w ogóle nie dotyczy was, no błagam. A zresztą Zayn, Tommo ma rację.  To jest nie fair wobec ich obydwóch i ciebie samego. Po co w ogóle się męczysz w związku, który w ogóle cię nie satysfakcjonuje? Lubię Perrie, jest spoko, ale ty jesteś moim kumplem. I nie rozumiem czemu upierasz się przy tkwieniu w rutynie z dziewczyną, do której już nic nie czujesz.
- Ale ja czuję… Tylko nie wiem co. – westchnął Zayn.
- A ja tam nie lubię Perrie. – rzucił prosto Lou, biorąc bucha skręta.
 Zayn spojrzał na niego sceptycznie.
- No co? Mam chyba prawo, nie? Przecież zawsze byłem dla niej miły ze względu na ciebie, więc nie miej do mnie pretensji. 
Malik tylko westchnął.
- A Vicky? Podoba ci się? – spojrzałem na mulata.
- No podoba. – mruknął.
- Ale tak bardzo bardzo? – dopytywałem.
- Kurwa, Styles, co my w podstawówce jesteśmy? – zniecierpliwił się. – Podoba mi się, kręci mnie i tyle!
- No to ja nie wiem na co ty czekasz. – mruknął Louis. – I to jeszcze ty. Myślałem, ze jak czegoś chcesz, to o to walczysz aż w końcu to dostaniesz.
- Kurwa, jak ja nie lubię całego tego uczuciowego gówna. – skrzywił się mulat. – To za bardzo skomplikowane.
- Mi to mówisz? – prychnąłem.

***

- Styles, miło cię znowu widzieć! – wyszczerzył się Daniel.
Boże, on z każdym naszym spotkaniem wygląda coraz gorzej.
- Taaa. – mruknąłem i rzuciłem mu torbę z towarem.
Skierowałem się do samochodu. Jestem padnięty. Trawka przed pracą to nie był najlepszy pomysł. Jedyne czego chcę to przytulić się do Julie i iść spać.
- Styles? – usłyszałem za plecami.
- Czego? – warknąłem odwracając się.
- To na pewno wszystko? – zapytał nieco zdziwiony.
- No tak. – odpowiedziałem. 
- Coś lekka ta torba… - powiedział nieufnie, podnosząc torbę w górę i w dół.
Serce zabiło mi mocniej. Kurwa, przesadziłem tym razem?
- Nie obchodzi mnie to, ja tylko dostarczam. – odparłem starając się zachować kamienną twarz.
- Jeśli Parker robi mnie w chuja… - zaczął, ale mu przerwałem.
- Nie sądzę. – rzuciłem i wsiadłem do samochodu.
Daniel śledził mnie wzrokiem aż nie wyjechałem z parkingu na drogę.
Odetchnąłem dopiero kilkadziesiąt metrów dalej.
Kurwa, naprawdę wziąłem za dużo… Ja pierdole, mam nadzieję, że Daniel odpuści.
Chyba nie ma wystarczająco odwagi by stanąć oko w oko z Parkerem i jego ludźmi i posądzać go o oszustwo.
Oby tak było.


*oczami Julie*

- Gdzie ta Lucy… - jęknęła marudnie Vic.
- Nie wiem. – skrzywiłam się.
- Ale film się zaraz zacznie nooo.
- Wiem, ale i tak na nią czekamy.
- Miała być za dwie godziny, a czekamy już cztery. – usiadła prosto.
- Nie odbiera telefonów ani nie odpisuje. – odparłam wzruszając ramionami.
Wzrastał we mnie niepokój. Powinna już dawno być.
- A do Nialla dzwoniłaś? – zapytała blondynka.
- Nie będę go denerwować. – westchnęłam.
- Zaczynam się o nią martwić. – spojrzała na mnie.
- Ja też.
- Jej też przydałoby się wsadzić telefon w tyłek. – mruknęła marudnie.
Wywróciłam oczami. Vicky już zawsze zostanie Vicky.
Wzięłam łyk wina i zaczęłam się nerwowo bawić telefonem.
- Naprawdę myślisz, że ja i Zayn… Że mogłoby coś z tego wyjść? – zapytała nagle blondynka.
Zaskoczyła mnie.
- Nadal o tym myślisz. – zauważyłam.
- Odpowiedz. 
- Myślę, że tak. Ale to co myślę ja, jest nieistotne. Ważniejsze jest twoje i jego zdanie na ten temat.  – odpowiedziałam.
Westchnęła tylko.
- Ty naprawdę o nim myślisz.
- I to jak. – mruknęła.
- Więc czemu nie spróbujesz? – zapytałam.
- Bo on sam nie chce próbować.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Gdyby chciał, to pewnie byłabym z nim teraz. – westchnęła.  – A nie zamierzam się wpierdalać w jego związek i życie nieproszona.
- Gdzie się podziała bezkompromisowa uwodzicielka Vic, która zawsze dostaje faceta, którego tylko zapragnie? – zapytałam nieco żartobliwie.
- Gdy w grę wchodzi Malik – znika. – westchnęła.
- Vicky… - zaczęłam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi.
Ożywiłyśmy się.
- To pewnie Lucy! – wstałam szybko i pobiegłam do drzwi.
Uśmiech zastygł mi na ustach, gdy otworzyłam drzwi i zobaczyłam stojącą przede mną Lucy ze łzami w oczach


 *oczami Vic*

 Temat Malika przewijał się w mojej głowie i hm, sercu, nieustannie od ostanich dwóch miesięcy. Za każdym razem, gdy go widziałam, gdy ktoś wpominał go w rozmowie, czy gdy byłam z Tylerem. Zastanawiałam się jakby to było, gdyby zamiast Tylera to Zayn ze mna był.
Cholera jasna.
Biję się z myślami za każdym razem. Z jednej strony tak cholernie podoba mi się ten dupek.  Jest taki pociągający, idealny… Uwielbiam to jaki jest, jego charakter. A jednocześnie miedzy nami jest taka chemia…
Uwielbiam to uczucie, gdy jest obok mnie. Albo to, kiedy tańczyliśmy na moich urodzinach. O Boże, to było idealne. Gdyby tylko Tyler mógłby mi dać takie uczucie…
Ale z drugiej strony, niby jest z Perrie. Niby. Nie wiem.  Spotykał się ze mną. Co prawda, nie zdradził jej ze mną nigdy, w żaden sposób.
 No może tylko z tego tańca na mojej imprezie Perrie nie byłaby zadowolona. Ale Zayn sam czasami proponował spacer, czy coś.  Okazywał mi zainteresowanie. Dawał mi do zrozumienia, jakby on też czuł tą chemię, to…
 BOŻE, TO POJEBANE.
 A ja po raz pierwszy w życiu jestem rozdarta. Uh.
Gdyby chciał, zrobiłby coś. Rozstał się z Perrie, żeby być fair w stosunku do mnie i do niej. Zawalczyłby.
 A do tej pory nic takiego się nie stało.
I chyba się już nie stanie.  A Tyler? 
On jest uroczy, kochany. Po prostu daje mi to, czego potrzebuje każda dziewczyna. Ale… Ale to nie Zayn.
Uh.
Właściwie nie wiem po co pociągnęłam ten temat z Julie. Po prostu niedługo zwariuję z własnymi myślami. 
- Gdzie się podziała bezkompromisowa uwodzicielka Vic, która zawsze dostaje faceta, którego tylko zapragnie? – zapytała mnie Julie marszcząc zabawnie brwi.
- Gdy w grę wchodzi Malik – znika. – westchnęłam tylko.
- Vicky… - zaczęła, ale przerwał jej dzwonek do drzwi.  Serce szybciej mi zabiło.
- To pewnie Lucy! – wstała brunetka szybko i pobiegła do drzwi.
Jak dobrze.  Tak samo, jak czasami wkurza mnie Lucy, tak ją kocham jak siostrę.
Naprawdę zaczynałam się o nią martwić.
- Boże, Lucy co się stało? – usłyszałam rozemocjonowany głos Julie. 
Moje serce się zatrzymało. O cholera.
Momentalnie się poderwałam i pobiegłam do drzwi, gdzie stała Lucy, wyglądająca jakby miała się za chwilę rozsypać.  
- Lucy! – zawołałam i siłą wprowadziłam ja do domu, migiem usadzając ją na kanapie.
 - Boże, skarbie co się stało? – Julie uklękła przy kolanach Lucy, trzymając ją za dłonie, a ja stanęłam zaraz obok. Przysięgam, zejdę na zawał.
Co się mogło stać? Boże, może coś z Niall`em…
Lucy patrzyła się na nas tępo, ze łzami w oczach, jakby sama nie wiedziała co się dzieje.
-Lucy! – ponagliłam ją. – Błagam, co się stało?
- Ja… - zaczęła i się zająknęła.  – Ja… Jestem w ciąży. – wydusiła.
Zapadła cisza.
Jestem w ciąży.

Aż usiadłam z wrażenia. 


Bardzo ładnie proszę o chociażby emotikonkę w komentarzu jeśli nadal czytasz i jesteś ze mną.

Tylko o tyle proszę . 
_________________________________________________________
BĘDZIEMY MIEĆ DZIECKO ! ♥


Ktoś jeszcze domyślił się po rozdziale 38? Dokładnie od tego momentu zaczęłam dawać znaki :D
Głównie dziwne zachcianki i zachowania Lucy :D
SZACUN DLA ADY, KTÓRA JUŻ PO 38 SIĘ DOMYŚLIŁA ♥
 tak, masz pierwszeństwo do bycia matką chrzestną ! :D 
 Suprised? :>
CZO NA TO NAJAL?

Zayn + Perrie i Vic + Tyler 
or 
Zayn + Vic? 

Harry powinien chyba być bardziej ostrożny
 z tym podbieraniem, huh? ._. 

Lubimy Zayna bo myśli o Vicky 
or nah, bo jest nie fair wobec Perrie? 

 I BARDZO WAŻNA RZECZ

Prawdopodobnie ( i bardzo bym się cieszyła gdyby wszystko sie udało i tak było) od piątku mnie nie będzie w ogóle w domu. Wrócę 5 lipca, tylko po to żeby się przygotować i spakować  i od 6 jadę na obóz, wracam 16.
Soł wiadome, że rozdziału nie będę miała jak dodać, Będziecie musiały troszkę poczekać i być wyrozumiałe. 
Postaram się  coś zacząć przed wyjazdem ale nie wiem na ile to będzie możliwe. A gdy już wrócę z obozu, też od razu wam nie napiszę tego w godzinę. 
Więc proszę o cierpliwość i o to, żebyście o mnie nie zapominały i nie rezygnowały. Bo zauważyłam że od czasu przerwy na moje poprawianie ocen, grono czytelników ( a bynajmniej komentujących) się znacznie wykruszyło. Z dwudziestu komentarzy na  ledwo 10. 
Przykre, ale cóż, rozumiem.  
Proszę tych, którzy zostali o to by nadal ze mną byli, wrócę, napiszę :)
Może uda mi się to jakoś zorganizować. 
ALL THE LOVE ♥




JAK JA LUBIĘ TE GIFY ! :D 




 To chyba tyle aniołki
Odpoczywajcie, korzystajcie z wakacji
życzę jak najwięcej słońca i fajnie spędzonego czasu ♥
Pamiętajcie o Sinisterze ! :D 

L.

27 komentarzy:

  1. Nadal jestem :D

    OdpowiedzUsuń

  2. OK WRÓCIŁAM NAJEBANDO MINIMALNE BO NIESTETY "PRZYJACIELE" OGRANICZYLI SIĘ JEDYNIE DO OLI SOŁ.......
    ALE JESTEM JUŻ I BĘDĘ CIERPLIWIE NA CIEBIE CZEKAĆ W PIATEK JAK I 16 LIPCA GDYŻ PONIEWAŻ CHCE HERIEGO MEGA MAX DUZO :D
    OK
    WIEM ŻE POWINNAM POWIEDZIEĆ ŻE NIE JESTEM JEDYNYM SHERLOCKIEM W NASZEJ RODZINIE ALE JA TAM WYWODY ODNOŚNIE FANFIKSZONOWYCH SPRAW TRZYMAM DLA SIEBIE.

    WIEDZIAŁAM ŻE LUCY JEST W CIĄŻY BO TE CIASTKA HARREGO TO BYLA PRZESADA SOŁ... TAAAK
    OGÓLNIE BARDZO SIE CIESZE ;3
    NIE WIEM NA CHUJ TA DZIEŁCHA PŁACZE SKORO
    NIE DOŚĆ ŻE JĄ HORAN PRZELECIAŁ
    TO JESZCZE BEDZIE Z NIM MIALA IDEALNIE DZIECKO
    NO SERIO ALE TO JE DLA MNIE NIEPOJETE NO XD

    CHCE NAJALA PODNIETE BO INNEJ TU KIERWA OPCJI NIE DOPUSZCZAM

    NEXT FUCKING STUFF !
    CO TEN HARRY DO CHOLERY PIERDOLONEJ ODJEBUJE NO?!!!!?!?!?!?
    TYLE MOGE JEDYNIE POWIEDZIEĆ BO JESTEM WKURWIONA

    TEAM ZAJAN I WIK
    SKOMPLIKOWANE ZWIĄZKI SĄ SUPI DAJE OKEJKĘ JAK NAJBARDZIEJ
    ACZKOLWIEK JAKOŚ GO CHYBA ŚREDNIO LUBIE ._. IDK

    CHCEM CIEM U MNIE RAJT NAŁ ;C

    I ZA HAJS AGNES BALUJ BO ZADANE :D

    KOCHAM CIE MISIACZKU WENY ZYCZE MAX UDANYMCH KOLNI PIJANEGO WEEKENDU I DUŻO ODPOCZYNKU. <3333333
    SEE U SOON

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział jak zawsze! Tak, te ciasteczka wydawały mi się podejrzane... xd Ja już czekam na reakcje Nialla xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostanę z tobą do końca kochana.... Będę czekać <3333 Rozdział jak zawsze CUDOWNY <333333333333333333333333 Lof Ju :3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I wgl.... Wiedziałam że Lucy będzie w ciąży!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. OMFG Wiedziałam, że będzie bobas! Yeeey Supii ^^ O Bosh Niall będzie pewnie szczęśliwy OMFG Udanych wakacji! ;*** ? Natt

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial cudny !!! Harry musi byc ostrozniejszy, a Zayn sie ogarnac . Czekam na reakcje wsystkich na wiesc o dziecku ! :D
    Czekam na nastepny rozdzial :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow...wow! Super rozdział! Ale się narobiło... xD Życzę miłego wyjazdu i wakacji :-) czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział boski <3
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ożesz matulu kochana moja... Lucyna!
    Wczoraj myślałam, że nie wysiedzę, ale jak przeczytałam ten tytuł i tą dedykację i te SMSy o ciastkach i ta wizyta u lekarza i to "BĘDZIEMY MIEĆ DZIECKO ! ♥" i ten gif (tró soł macz) i ten 'szacun' i wgle... Puffffffffff, można eksplodować no *O*
    Kocham Cię tak bardzo za to wszystko ok <333

    Ale idąc po kolei, zacznę sobie od tytułu. A tytuł w przypadku tego opowiadania nie mówi nikomu (oprócz mnie, ju noł) kompletnie nic. Bo jak sama wiesz, tutaj może pojawić się dosłownie wszystko :D

    Idąc dalej, dedykacja.
    Pyszczek też Cię mocno kocha ♥ ♥ ♥
    Ale co do tej niesamowitej niespodzianki w postaci wierszyka o Sinisterze, to się nie zgodzę. To było totalne dno XD

    Newermajnd.

    A co do mojego Sherlockowego odkrycia, to napisałam Ci o tym zaraz jak przeczytałam, a to było niedługo po wstawieniu i nie zgadzam się z tym, że wszyscy od początku o tym wiedzieli. Oni tylko tak teraz piszą, żeby nie wyjść na niekumatych, mówię Ci. JAKBY WIEDZIELI, TO BY NAPISALI O TYM W KOMENTARZU, NIKT NIE NAPISAŁ, NIKT NIE WIEDZIAŁ OK. A komentarze sprawdzałam jak najęta, to wiem. Tak czy inaczej byłam pierwsza i ostatnia, soł wszystkie fanfary należą się mi, dziękuję bardzo XD

    JESTEM MATKĄ CHRZESTNĄ DZIECKA NAJALA, ROZUMIESZ TO??? TOŻ TO PRZECIE JEST NAJWIĘKSZY LIFE GOAL JAKI MOŻE BYĆ. FENK JU SOŁ MACZ LUCY, DZIĘKI TOBIE JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI, ZNOWU :'))) ♥♥♥

    Mój perfekt inglisz dzisiaj trochę kuleje, przepraszam

    A teraz przechodząc do właściwego powodu do komentowania, czyli do treści rozdziału. :D
    "Budzisz się, jesteś zaspana, nie chce Ci się wstawać, masz lenia... Giń zawszona wywłoko, ja tu muszę cały czas sterczeć, nie trza mnie było obmacywać, kant ci w rękę zboczeńcu!" ~ aka tekst tej szafki, gdyby umiała mówić. . .
    Nie pytaj co ja brałam, nie wiem XDDD

    Heri zniknął :(((
    I jakiś tam karteluszek tego nie wynagrodzi, bo przez jego nieobecność nie mogło dojść do ich rozmowy. A jak powszechnie wiadomo, ich konwersacje są niezastąpione >>>>>>>>

    Relacja Lucy-Vic-Julce to kolejna warstwa lukru na tym słodkim torcie, którym jest to ff. Uwielbiam je, też bym chciała mieć kogoś, z kim mogłabym być sobą i mieć takie odpały i wgle. Ale życie nie uraczyło mnie przyjaciółmi #sorrynotsorry

    Harry nie ćpiej bożyszcze ty moje i wszystkich tutejszych czytelniczek .__.
    Nie podbieraj, nie ładnie tak. Nie dość, że ćpie, to jeszcze za czyjeś pieniądze, jeszcze sobie biedy napyka (o ile już tego nie zrobił). Troszeczkę więcej rozsądku Styles, pomyśl co będzie jak Julie się dowie. Oby nie było tak jak wtedy, kiedy Lu odkryła co Horanek chował w szufladzie. Wtedy wystarczył tylko wystający z szuflady kawałek woreczka, teraz też nie musi być wiele. A skutki będą tragiczne.

    Kwestia Perrie, Zayn'a, Vic i Tylera...
    Perrie - zasługuje na kogoś więcej niż Zayn
    Vicky - zasługuje na kogoś więcej niż Zayn
    Tyler - niech uszczęśliwia Vic dalej, bo ona na to zasługuje
    Zayn - nie zasługuje na żadną z nich.
    Koniec w temacie XD

    Wyjazd.
    Ciesz się życiem skarbie, korzystaj z wakacji w pełnej krasie. Jedź, wypoczywaj, nie śpiesz się. Ja poczekam ile będzie trzeba z uśmiechem na twarzy, bo wiem, że dobrze spędzisz ten czas. Zawsze :)

    I gify...
    Nie powiem, są nader interesujące, aczkolwiek dziwnie by to wyglądało, jakby ktoś wszedł w momencie, kiedy całuję ekran... Okay, to nawet brzmi dziwnie :D

    W skrócie.
    Podobało mi się jak zwykle, dostałam szczękościsku od nadmiernej ilości wrażeń, życzę Ci udanych wyjazdów, czekam cierpliwie i kocham bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No to powiem że rozdział jak zwykle świetny i śmieszny :) jak zwykle rozśmieszyłaś, zaciekawiłaś i oczywiście zaskoczyłaś. Kocham i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiście będzie bobas :p i Zayn musi być z Vicky :) no i Harry no po co on bierze to świństwo . Czekam na next :) xd
    Gabrysia :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega rozdział ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  14. Meeega, czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam, że jest w ciąży!! Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  16. :) Nieskromnie powiem, że domyślałam się, że Lucy jest w ciąży ;) Rozdział jak zawsze świetny! Xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Będziemy mieli dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA tak dawno mnie tu nie było, sorry taki mamy klimat xp. Rozdział, cud miód i malinki XD Hazza i dragi? nie miał czasem skończyć z tym? Już ma kłopoty xp Julie jak się dowie oooooooooooooo, nie chciałabym być na jego miejscu xd Te sms-y do Julie, po prostu mnie powaliły. U kogo kupujesz, polecisz, nie znam się na środkach odurzających i halucynogennych :D Nie wiem dlaczego Lucy się nie cieszy z HorankowegoMałegoGłodomora, który przyjdzie na świat za ok. 9 miesięcy, ale cóż, twojego umysłu nie rozkminię xd
    Życzę dużo weny i wspaniałych wakacji!!! :D
    Ps. zapomniałam (facepalm czy jakoś tam) #TeamZayn&Vic (nie przepadam za Zay ale z Vic może być suuper) :D -KochamSpongebobaINicWamDoTego XD

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochanie kooooocham ten rozdzial
    i dzidzius jejuuuuuu ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej Haj Helooł! Wiem, że rozdział dodany został wcześniej, ale nie było mnie od środy i nie miałam możliwości przeczytania ani skomentowania go soł... zabieram się za to teraz... I jak zwykle nie wiem od czego zacząć gdyż działo się w nim zbyt wiele...
    1. No ale tak... Co od razu rzuciło mi się w oczy to było baaardzo dużo, hmmm, podrozdziałów i perspektyw co sprawiało, że zaciekawienie z każdą chwilą wzrastało...
    2. Ogólnie zabrakowało mi tego Harry'ego na samym początku, ale sam fakt, że zostawił tą karteczkę i w ogóle to było takie słodkie, że od razu mu wybaczyłam jego nieobecność :)
    3. Na początku chciałam napisać, że SMS-y i rozmowy Julie, Vic i Lucy wygrały życie w tym rozdziale, ale kiedy doczytałam rozdział do końca i stwierdziłam, że to jednak nie to... Mimo wszystko ich konwersacja i wymiana zdań była przecudowna... Muszę Ci przyznać, że jesteś idealna w każdym calu... Twoje opisy zarówno jak i dialogi są po prostu przecudne!
    4. Tak. W 38 rozdziale zaczęłaś dawać sygnały... W tym samym dniu kiedy go dodałaś, albo kilka dni później widziałam się z Adą, a ona zaczęła mówić, żebym jak najszybciej go przeczytała, bo coś tam jest w nim ukrytego i jest ciekawa czy się domyślę... Przeczytałam od razu i wysłałam SMS'a, że nie jestem pewna czy o to chodzi, ale podejrzewam, że Lucy jest w ciąży... Ada zaczęła mnie odwodzić od tej myśli, a ja pomyślałam, że skoro ona jest takim "Sherlockiem" to pewnie nie chodzi o to... Jednak coś w podświadomościu podpowiadało mi, że ten wzmożony apetyt coś sugeruje... I co widzę na końcu rozdziału? Potwierdzenie swojej tezy... Także nie jestem jedną z tych "niekumatych" jak twierdzą co niektórzy...
    5. No i właśnie to ta wiadomość wygrała życie w tym rozdziale! Już się nie mogę doczekać ich reakcji... A szczególnie Niall'a! <3
    6. Cała ta sytuacja z Vicky i Zayn'em... Hmm... Mimo tego, że ogólnie teraz nienawidzę Malika z całego serca to uważam, że powinien być z Vic, a nie z Perrie... Albo nie powinien być z żadną... Bo tak jak stwierdzili to chłopcy nie jest to sprawiedliwe wobec nikogo...
    Także ten... Moją opinię już znasz... Z niecierpliwością czekam na kolejny, ale teraz życzę Ci udanego wyjazdu!!! <3 Pozdrawiam i ślę uściski! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! domyślałam się że Lucy jest w ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezus kochanie dziękuję za dedykacje 💕 rozdział jest cudowny czekam na nexta. Kocham Cię, baw się dobrze na obozie! 😘

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny blog <3 czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham kocham kocham! <3 Czuje ze przez Daniela bd problemy... Też domyślałam się ze Lucy jest w ciąży awww :3 Napisałabym wiecej ale wifi obozowe jest dupne :( Buziaki i Czekam na więcej! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Jsjfkakdjakckskcidkd rozdzial ideolo ;-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie chcę cię pośpieszać, ani nic takiego, chcę tylko wiedzieć czy jest szansa aby rozdział pojawił się jeszcze w lipcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w najbliższych dniach.
      Jestem w trakcie pisania :)

      Usuń