piątek, 13 marca 2015

35. Tres metros sobre el cielo


troszkę rzygamy tęczooo :D



*oczami Julie*
Przysięgam, nie wiem co do cholery się dzieje kiedy ten frajer mnie całuje.
Nienawidzę go za to jak na mnie działa, a jednocześnie to uwielbiam. To uzależniające, cholera.
Po kolejnym idealnym pocałunku odsunął się i z uśmiechem, bez słowa pociągnął mnie w stronę kanapy.
-A teraz nie rozmawiamy na tematy typu szanowny Dylan, tylko odpoczywamy.- powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu Harry.
Westchnęłam tylko i podeszłam do kanapy z zamiarem położenia się, gdy zatrzymała mnie dłoń Harry`ego na moim ramieniu.
Spojrzałam  na niego pytająco, na co on tylko się uśmiechnął, rozłożył na kanapie (zajmując przy okazji całe wolne miejsce) i poklepał swoją klatkę piersiową. Zmarszczyłam brwi, dalej nie ruszając się z miejsca.
Harry westchnął.
-No kładź się, nie utrudniaj. – jęknął marudnie, wyciągając w moją stronę ramiona.
Styles chce, żebym od tak sobie z nim leżała na kanapie, na jego torsie.
Moje życie zamienia się w jakąś tandetną komedię romantyczną, przysięgam.
,, -Po prostu zachowuj się tak, jak tylko tego chcesz. Jeśli czujesz… Tak jak ja… Po prostu zobaczmyco z tego wyjdzie i cieszmy się tym…?” 
Słowa Harry`ego rozbrzmiały w mojej głowie.
Mówiąc prostszym językiem (a raczej tak jak ja to po prostu zrozumiałam), mamy spróbować robić te wszystkie rzeczy, jakby, być razem i zobaczyć co z tego wyjdzie i jak nam pójdzie?
Cholera, nadal sama myśl o ,,związku” z Harry`m wręcz  bolała mnie, gdy tylko przyszła mi do głowy.
To takie… wow.
A pieprzyć to.
Bez dalszego zastanawiania, nieco niepewnie, położyłam się, w miarę możliwości obok Harry`ego, co i tak mi nie wyszło, bo zajął swoim ciałem całe wolne miejsce, wiec i tak chcąc nie chcąc (CHOLERA, CHCĄC I TO JAK) musiałam się położyć częściowo na nim.
Harry był wyraźnie rozbawiony moją niepewnością i nieco nieporadnymi ruchami.
W końcu objął mnie w pasie i przyciągnął na siebie, wręcz układając mnie na swoim torsie  w wygodny dla niego i O MÓJ BOZE dla mnie też sposób.
Odetchnęłam rozkoszując się ciepłem i zapachem jego ciała, odprężając się w jego ramionach.
Cholera, przecież ja wręcz na nim leżę, jak mu w końcu coś zrobię? Przecież nie ważę tyle co dziecko, trzymanie mnie na sobie nie może być proste.
Spanikowałam trochę, ale Harry nie wydawał się ani trochę, hm zmęczony…? Tym, że taka ja sobie na nim leży. Sięgnął za głowę po koc, którym nas okrył i O JEZU KOCHANY, przytulił mnie do siebie, delikatnie gładząc dłonią moje plecy.
Przysięgam to jest najlepsze uczucie ever.
-Co oglądamy? – zapytał cicho Harry, biorąc pilot do ręki. Jego klatka piersiowa przyjemnie zawibrowała pod wpływem jego głosu.
Boże, on jest zbyt idealny!
-Cokolwiek. – mruknęłam w odpowiedzi.
Naprawdę mogę w tym momencie oglądać wszystko, nawet jakieś masowe morderstwa, czy operację na otwartym sercu. Nawet turnieje szachowe.
Jest mi zbyt cudownie, żeby mnie obchodziło co będę oglądać. Tak długo jak Harry mnie przytula, tak mogę oglądać wszystko, znieść wszystko.
Harry przewijał listę filmów, szukając czegoś. Ja nawet nie wysilałam się na skupienie wzroku na tytułach, przymknęłam oczy i koncentrowałam się tylko na tym jak idealnie się czuję.
-Zgaduję, że możesz to lubić. – powiedział wesoło i odłożył pilot, skupiając swoją uwagę na mnie, na tym, żeby mnie przytulać, a ja ledwo powstrzymałam się od jęku zadowolenia.
Niechętnie otworzyłam oczy by sprawdzić co wybrał.
Gdy na ekranie pojawiła mi się tak dobrze znana twarz Mario Casasa, wiedziałam już co wybrał i jak słowo daję, miałam ochotę zacząć piszczeć.
To się cholera nie dzieje. Harry Styles z własnej woli wybrał ,,Trzy metry nad niebem”.
Nie.
Po prostu nie.
Uniosłam głowę z jego klatki piersiowej i spojrzałam na niego zdziwiona. Spojrzal na mnie.
- No co? – zaśmiał się krótko. – Jak nie lubisz, to możemy wybrać coś innego…- już sięgał po pilota, gdy szybko złapałam jego dłoń.
-Nie! – pisnęłam i ponownie wtuliłam się w jego ramiona, układając jego dłoń na moich plecach, gdzie leżała przed kilkoma chwilami.
Harry tylko zaśmiał się cicho po raz kolejny i ponownie zaczął rysować  palcami wzorki na moich plecach.
Jak słowo daję, jestem w niebie.

*dwie godziny później*
Wstrzymałam oddech i zagryzłam mocniej wargę, żeby się nie rozpłakać. Ten film działa tak na mnie za każdym razem.
Gdybym tylko mogła, sama bym przywaliła Babi za jej słowa.
NIEWAŻNE.
Harry lekko uniósł głowę, a ja spanikowana szybko zaczęłam mrugać by jakoś rozpędzić łzy cisnące mi się do oczu.
-Płaczesz? – szepnął mi nagle do ucha, wywołując tym samym przyjemne dreszcze, które nieco ukoiły moje rozchwiane emocje.
Pokręciłam tylko przecząco głową bo wiem, że gdybym spróbowała coś powiedzieć, to najprawdopodobniej bym się rozkleiła.
Harry tylko prychnął i przytulił mnie mocniej. Pocałował mnie w głowę.
-Kłamczucha. – szepnął znowu. Ja tylko westchnęłam głęboko i wtuliłam się w jego ciało.
Jest mi niewyobrażalnie dobrze w jego ramionach, mimo emocji wywołanych filmem.
-I jak słowo daję, kiedyś podpierdolę Malikowi jego motor. – mruknął bardziej poważnym głosem.
No tak, Zayn ma motor i nie uznaje innego środka transportu. Nie wiem co prawda, jak jest teraz, ale wiem, ze swego czasu i on się ścigał.
Ale to chyba już nie te czasy, bez Levine`a nikt się już nie bawi w wyścigi.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego nadal nieco załzawionymi oczami.
Film wpływa na Harry`ego Styles`a. Naprawdę nie wierze w to, co aktualnie dzieje się w moim życiu.
Harry spojrzał mi w oczy i z delikatnym uśmiechem starł łzę z mojego policzka.
-Ty nawet jak beczysz, jesteś piękna.- zaśmiał się. Uderzyłam go lekko w ramię i ponownie się w niego wtuliłam.
-Muszę się już zbierać, skarbie. – szepnął mi do ucha, lekko cmokając miejsce tuż za nim.
Wydałam z siebie tylko pomruk niezadowolenia i mocniej go przytuliłam.
Zaśmiał się tylko i po raz kolejny pocałował mnie w głowę.
-Naprawdę, mała, mam jeszcze trochę spraw do załatwienia. – powiedział spokojnie.
STYLES, CHOLERA, LEŻ NA TEJ PIEPRZONEJ KANAPIE, MI JEST DOBRZE, OKAY?!
Westchnęłam ciężko i wręcz z bólem podniosłam się z jego ciała, do siadu.
Cóż, hm, siadu na nim. Okrakiem.
Jak mogłam się tego spodziewać,  brunet złapał mnie w biodrach i zatrzymał mnie w tej pozycji, ze swoim firmowym, cwanym uśmieszkiem.
Wywróciłam tylko oczami.
Może i by to na mnie jakoś zadziałało gdyby nie fakt, że miał zamiar mnie zostawić samą, podczas gdy  było mi tak idealnie w jego ramionach.
-Przepraszam? – mruknęłam zaczepnie.
-Nie ma za co. – zaśmiał się krótko i dźwignął się do siadu, zsuwając mnie na swoje kolana. Ułożył dłonie w dole moich pleców i przysunął do siebie jeszcze bliżej, nie zostawiając między nami żadnej wolnej przestrzeni. Nie powiem, cholera, mocny ruch.
Nachylał się już, żeby mnie pocałować, ale odsunęłam się w miarę możliwości.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie śpieszyło Ci się gdzieś przypadkiem? – zapytałam obrażonym tonem.
Parsknął i pokręcił głową.
-Jesteś niemoźliwa, Shawty. – mruknął, całując mój policzek.
-A ty, zdaje się, zajęty. – odparłam marudnie.
Momentalnie jego wyraz twarzy zmienił się. Przebiegł językiem po ustach. Oho.
O nie nie nie nie nie. Nie teraz.
Pochylił się jeszcze bliżej, do mojego ucha.
-Mam zostać i udowodnić Ci, że jedyne czym jestem naprawdę zajęty, to ty? Mam zająć się TOBĄ? –mruknął do mojego ucha, muskając ustami jego płatek i przesuwając się niżej, zaczął powoli całować moją szyję.
CHOLERA JASNA.
On nie może mieć na mnie takiego wpływu, to niesprawiedliwe!
Cholera, ale jakie przyjemne…
Wręcz rozpływałam się w jego objęciach rozkoszując się jego bliskością. Każdy mój nerw reagował na jego dotyk, zapach, ciepło. To aż chore.
Dłonie Harry`ego wsunęły się pod moją koszulkę i sunęły po mojej skórze, dostarczając kolejnej dawki doznań.
Nie, nie. Nie mogę mu za każdym razem pozwalać wygrać. On nie może wiedzieć, jaką władzę tak naprawdę nade mną ma.
Chciałam zaprotestować, naprawdę. Ale, JAK?!
Harry wsunął dłonie pod moje uda, bez trudu lekko mnie podnosząc i przesuwając do przodu, rozsuwając przy okazji moje nogi. Oderwał się od mojej szyi i nachylił się, układając się już między moimi nogami.
Nie tym razem, Harry. Nie zawsze dostaniesz to,  czego chcesz.
-O nie, nie, nie. – zaprotestowałam, kładąc dłonie na jego ramionach. Cholera, zatrzymywanie czegoś, czego tak bardzo chcę jest strasznie trudne. Aż bolesne.
Harry spojrzał na mnie zaskoczony.
Uśmiechnęłam się niewinnie.
-Ty mała cwaniaro. – zaśmiał się  i pokręcił głową.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu i zagryzłam wargę.
Widząc to ponownie się do mnie nachylił.
Momentalnie przyległ do mnie całym swoim ciałem, napierając na mnie.
Wstrzymałam oddech, powstrzymując jęk przyjemności.
-Może to ja zacznę się z Toba droczyć, hm? – mruknął. Boże, jest tak blisko moich ust, że aż sprawia mi ból nadal mnie nie całując.
Poruszył się lekko, ocierając się o mnie, aż rozchyliłam usta pod wpływem przyjemnego uczucia, jakie u mnie wywołał.
Pieprzony….
-Teraz też jest zabawnie? – zapytał z cwanym uśmieszkiem.
-Nienawidzę Cię. – jęknęłam.
Roześmiał się.
-Też Cię kocham, Shawty. – cmoknął mnie w nos. – A teraz naprawdę muszę iść. Ale przysięgam, że jak znowu Cię dorwę to odpłacę się za te twoje gierki. – mrugnął do mnie i przycisnął swoje usta do moich.
Na nic innego nie czekam, Styles.
Odwzajemniłam pocałunek, na który czekałam od dobrych kilku chwil, zdających się trwać wieczność.
Odsunął się ode mnie i już chciał coś powiedzieć, kiedy wpadłam mu w słowo.
-No, już idź. – powiedziałam z uśmiechem.
Odwzajemnił uśmiech i wstał. Ja natomiast rozłożyłam się na kocu.
Przeciągnął się i O MAMO wygląda tak gorąco…
Wziął swoją kurtkę puścił mi oczko i skierował się stronę drzwi.
I przysięgam, nie wiem skąd mi się to wzięło, to był odruch po prostu wstałam.
-Harry? – zawołałam go idąc szybko do niego.
Odwrócił się z pytającym spojrzeniem a ja jedyne co zrobiłam to zarzuciłam mu ręce na szyję i po prostu… pocałowałam.
Wyczułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Objął mnie w pasie.
Po kilku chwilach odsunęłam się.
Na ustach Harry`ego gościł promienny uśmiech.
-Co jak co, ale lubię jak się ze mną zegnasz. – zaśmiał się, cmoknął mnie jeszcze raz, krótko w usta i wyszedł.
A ja nie mogąc się powstrzymać, wykonałam jakiś krótki, dziko taniec szczęścia, nie wiem, nazwijcie to jak tylko sobie chcecie.
Po prostu musiałam. Moja ekscytacja, nie wiem co to w ogóle było wręcz mnie rozsadzała. Czuję się po prostu niesamowicie.
W podskokach wróciłam do salonu i rzuciłam się na łózko, uśmiechając się do siebie jak idiotka.
Zdażyłam to zrobić,  gdy usłyszałam trzask drzwi wejściowych.
Co do cholery…?
Szybkie kroki…
Dźwignęłam się do siadu, dokładnie w momencie, gdy jakieś ciało momentalnie wpadło na mnie z impetem, przygniatając mnie z powrotem do leżenia.
Mnóstwo blond włosów na mojej twarzy, słodkie perfumy.
-Vic! – jęknęłam głośno i zepchnęłam ją z siebie.
Blondynka tylko mruknęła przeciągle (to był bardziej odgłos zdychającej foki, ale ja tam się nie znam) i przewróciła się na plecy, niemal spychając mnie z kanapy.
Już miałam ponownie się odezwać, gdy mi przerwała:
-Boże, dłużej się nie mogliście tu miziać? Jezus Maria, ileż można, no błagam! – jęknęła.
-Co? – spojrzałam na nią zaskoczona.
-Nie wiem czy wiesz kochana, ale spędziłam ponad półtorej godziny, siedząc na schodach twojego domu i czekając aż łaskawie Styles Cię zadowoli i sobie w końcu pójdzie! Mało tego, gdy w końcu raczył to zrobić, zaskoczył mnie i musiałam kombinować, żeby mnie nie zobaczył bo to już by była z lekka dziwna sytuacja, więc skoczyłam w te twoje przeklęte kwiatki i chciałabym zauważyć, że tam nie ma kwiatków tylko jakieś pieprzone korzenie, o które oczywiście musiałam się potknąć i zaliczyć mało przyjemny upadek! – skrzywiła się.
-Chcesz mi powiedzieć, że z moich schodów, skoczyłaś w koturnach przez obręcz w mój ogródek ? – zapytałam niedowierzając.
-To było pierwsze co przyszło mi do głowy! – zawołała obronnym tonem.
Wyobraziłam sobie całą sytuację i nie mogąc się opanować wybuchłam śmiechem.
Vicky tylko spojrzała na mnie z urażonym wyrazem twarzy i AUTENTYCZNIE zepchnęła mnie z kanapy tak, że wylądowałam na podłodze.
-AŁA, FRAJERZE! – krzyknęłam, nadal się śmiejąc.
-Tak właśnie się czułam leżąc w tej ziemi! – odgryzła się Vicky ale teraz i ona się śmiała.
-Czemu po prostu nie weszłaś do środka? –zapytałam, gdy już się trochę uspokoiłam.
-Widząc samochód Styles`a, co innego mogłam sobie pomyśleć, niż to, że w czymś wam przeszkodzę? Wybacz, jestem ciekawa wszystkiego, ale nie aż do tego stopnia żeby oglądać jak Cię pieprzy. – skrzywiła się.
-Vic. - jęknęłam.
-No co? Nie jest tak, że wspomniałaś mi o tym, że ruchasz Styles`a. – mruknęła z obrażoną miną.
-Vic na litość boską! – pisnęłam. Czasami aż przeraża mnie jej bezpośredniość.
-A teraz mówi mi, kiedy, dlaczego, i najważniejsze- JAK BYŁO? – zapytała rozemocjonowana.
Schowałam głowę w poduszce, czułam jak momentalnie się czerwienię i nic nie mogę na to poradzić.
-Julie, nie bądź taka no! – zachichotała, dając mi kuksańca w bok.
Wzięłam oddech i spojrzałam na nią.
-Jak wróciliśmy od Gemmy… - zaczęłam, ale wpadła mi w słowo.
-Wiedziałam, że to się musi wtedy stać ! – zawołała.
-Zamknij się ! – zaśmiałam się.
-Więc, pokłóciliśmy się u Gemmy… - po rak kolejny zaczęłam ale i tym razem nie dane mi było dokończyć.
-Wściekły seks? Boże, Blackburn, nie spodziewałam się tego po tobie! – pisnęła i poruszyła brwiami.
-Vic! – warknęłam.
-Już, już, nic nie mówię! – zachichotała.
- Jak przyjechaliśmy nie odzywałam się, aż sam zaczął.- kontynuowałam- No i zaczęliśmy się an siebie wydzierać, wyzywać, kłócić. Wykrzyczałam, że go nienawidzę, a on… Że mnie kocha.  No i … Vicky? – przerwałam, gdy ponownie na nią spojrzałam  ona patrzyła na mnie z rozchylonymi ustami.
-Styles powiedział Ci, że Cię kocha? – zapytała aż za spokojnie i zbyt wolno.
-Hm, tak. – mruknęłam. Uwierz Vic, dla mnie to też był szok. Ba, nadal jest.
-O chuj. – wypaliła i momentalnie rzuciła mi się na szyję ciesząc się jak glupia.
Roześmiałam się i przytuliłam ją mocno.
-Boże, czuję się jak dumna matka. – udała że wyciera łzę.
-Oj cicho, frajerze! – zaśmiałam się. – No i w sumie to jakoś tak wyszło.- wzruszyłam ramionami.
-Chyba, WESZŁO. – poruszyła wymownie brwiami.
-Vic! – roześmiałam się. Jest niemożliwa.
-Jak było? – przygryzła wargę szczerząc się.
Zaśmiałam się.  Niereformowalna, no.
-Głupie pytanie. – sama sobie odpowiedziała. – To jest aż oczywiste, że z nim zawsze jest bosko. – zachichotała.
Jęknęłam tylko przeciągle i śmiejąc się położyłam się obok niej.
-Rany, pieprzyć takiego Styles`a… - udała rozmarzenie.
-Nie bój się, nie grozi Ci to. – parsknęłam i dźgnęłam ją w brzuch. Roześmiała się.
-No dobra, mów co dalej. Jesteście razem, mam rozumieć? – zapytała podekscytowana.
-Tak jakby… Nie wiem. To znaczy, robimy te wszystkie rzeczy, jak para… Tak jakby zobaczymy co z tego wyjdzie. – wydusiłam w końcu.
-Oh. – mruknęła tylko wyraźnie zaskoczona.
Przygryzłam wargę. W mojej głowie i ustach Harry`ego nie brzmiało to tak… dziwnie.
-Powiedział Ci,  że Cię kocha, ty kochasz jego,  pieprzycie się a nie jesteście razem?- spojrzała na mnie marszcząc brwi.
-Po pierwsze: nie mówiłam nic, że go kocham – odpowiedziałam szybko, mimo że dziwnie się z tym poczułam. Już chciałam mówić dalej, ale Vic jak to Vic.
-A nie kochasz go? – zaatakowała znowu.
Otworzyłam usta, ale żaden dźwięk się ze mnie nie wydobył.
Nienawidzę go. Nienawidzę a jednocześnie …
Wręcz przeciwnie.
-Kochasz. Więc nie gadaj głupot. – skwitowała Vicky. Cholera.
-W każdym bądź razie nie rozumiem, jesteście razem? – zapytała znowu.
-Próbujemy. – odparłam.
-Hm, okay. –mruknęła Vic. – Tylko nie rozumiem po co tak komplikować? – zmarszczyła brwi.
-Właśnie nie chcemy tego komplikować, wręcz przeciwnie. –odpowiedziałam, a ta popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
-Boże. Chyba naprawdę jestem typową blondynką, bo za chuja was nie rozumiem. – zmarszczyła brwi.
Westchnęłam głęboko. Ja sama nawet nas nie rozumiem.
-Nie wiem, nieważne. Ale fakt, typową blondynką, to jesteś. – powiedziałam z cwanym uśmieszkiem.
-Blackburn! – zawołała z obrażoną miną i uderzyła mnie poduszką, śmiejąc się.
Po chwili głupawki, w końcu się uspokoiłyśmy.
-Zapraszałaś Harry`ego na twoją imprezę? – spojrzałam na nią.
-Zaprosiłam Ciebie, a to chyba logiczne, że Harry`ego razem z tobą.  – wzruszyła ramionami.
-Dylana też zaprosiłaś… - mruknęłam.
-Skąd wiesz? – spojrzała na mnie.
-Był u mnie. – odparłam.
Blondynka westchnęła głęboko.
-Długo nad tym myślałam. Ale ciężko jest mi go od tak skreślić. Nie wiem czy dobrze robię, ale trudno. Nie przekonam się, jeśli tego nie sprawdzę.
-Rozumiem. Nie mam do Ciebie o to pretensji. – odpowiedziałam.
Po raz kolejny westchnęła i rozluźniła się.
-To jest cholernie ciężkie, żeby od tak wyrzucić z życia osobę, która była dla Ciebie najważniejsza przez tyle czasu. – mruknęłam.
-Oj tak. – jęknęła.

*kilka godzin później, 23:30*
Odetchnęłam głęboko i przewróciłam się na drugi bok.
Od godziny wierciłam się na łóżku, próbując zasnąć. Bezskutecznie.
Cały czas myślałam o Harry`m. I o tym, że powiedział, że jeszcze przyjdzie.
A nie przyszedł.
Nie jestem zła. Jestem, hm, zawiedziona?
Przyzwyczaiłam się do jego towarzystwa. Potrzebuję jego towarzystwa.
Jego głosu, uśmiechu, bliskości, wkurzających tekstów. Tego uczucia, jakie mi towarzyszy, kiedy z nim jestem.
Spojrzałam po raz kolejny tego wieczora na zegarek. Uhhh.
Ponownie ułożyłam się inaczej i zamknęłam powieki prosząc o sen.
Jutro będę wyglądać jak zombie.
Właśnie, jutro muszę zacząć szukać prezentu dla Vic.
Nie mam jeszcze żadnego wyjątkowego pomysłu. Zazwyczaj było łatwiej. Wymyślałam wszystko z Dylanem. Tym razem muszę radzić sobie sama. Cholera, zapominanie, czy odzwyczajanie się od bliskich ludzi jest trudne. Nawet bardzo. Moim skromym zdaniem, to niesprawiedliwe.

*godzinę później*
Delikatne ruchy materaca, przeszkodziły mi w śnie. Poczułam przyjemne i znajome ciepło blisko mojego ciała. Powoli zmusiłam się do otworzenia oczu. Niemalże w tym samym momencie ponownie je przymknęłam za sprawą przyjemnego dotyku miękkich ust na moim policzku i szyi.
-Obiecałem, że wrócę. – znajomy szept przy moim uchu wywołał przyjemne dreszcze na moim ciele.
Harry.
Przyszedł.
Jego ciepłe, silne ramiona owinęły się wokół mnie i zagarnęły do jego ciała.
Do jego nagiego torsu. O mamo.
Mruknęłam cicho i sama wtuliłam się w niego, chcąc więcej.
Poczułam delikatny pocałunek składany na moim czole i delikatne ruchy dłoni chłopaka na moich plecach.
Odprężyłam się w jego objęciach i w pełni szczęśliwa usnęłam.

____________________________________________________
Kto chce takiego Harry`ego?


Nieee, ja wcale nie oglądałam po
raz 1234567890 Trzech Metrów Nad Niebem
no skąd :')))

Pysie moje ♥
Rozdział krótszy niż zazwyczaj bo nie chciałam, zebyście czekały jeszcze dłużej. 
Mam nadzieję, ze ujdzie.
#SUODKOFCHUJ
anyways
as always przeprzaszm
cóż
mam wrażenie, że ostatnio wylądowałam w samym środku pieprzonego chaosu.
z której strony by nie spojrzeć, moje życie to ciągłe trudne sprawy
ostatnio to już przechodzi to wszystko wszelkie granice :)))))
to jest tak smutne i nieprawdopodobne, że aż śmieszne ok. 
że posłużę się sucharem, który gdzieś ostatnio usłyszałam (przeczytałam?)
NEIN, THANK YOU.
ktoś ma takie samo wrażenie?

w każdym razie
Co u Was aniołki?
nie ogarniam już terminów tych całych ezgaminów gimnazjalnych bo 
od momentu gdy mam je za sobą, nie chcę więcej o tym myśleć xd
 ale w każdym badź razie, jeśli któraś z Was pisze (pisała?) egzaminy, to trzymam kciuki
za 100% ♥
A mojej maturzystce Agnes - misiu pamiętaj o zakładzie, masz zdać pysiu, bo kto
mnie zdemoralizuje jak nie ty? :*


loffki kisski przytulaski
@sheeranable





20 komentarzy:

  1. omg!!!!
    JA CHCE TAKIEGO HARREGO BŁAGAM <3 <3 <3
    TO JEST ZAJEBISTE!!!!!!
    NIE SŁYSZAŁAŚ? TO JESZCZE RAZ:
    KOCHAM CIĘ <3 JESTEŚ NAJLEPSZA,ZAJEBISTA,NAJWSPANIALSZA,NIEBIAŃSKA,SUPEROWA(już nie wiem co więcej :P)
    PO PROSTU NAJLEPSZA <3 <3 <3 <3 <3
    WIESZ O TYM,ŻE CIĘ KOCHAM NO NIE?
    JAK NIE TO LEPIEJ: be careful bo za przytulam cię przez komputer na śmierć
    i ten Harry na filmie (takiee admoivgniourwanhgvbufgrno)
    DAJCIE MI TAKIEGO... TO NORMALNIE BĘDĘ SZCZĘŚLIWA
    NIE NO TERAZ MAM JAKIŚ ATAK....
    ZAWSZE JAK CZYTAM TO CHCE WIĘCEJ I WIĘCEJ I WIĘCEJ
    A TU CZYTAM CZYTAM(po drodze śmieje się jak głupia,płacze itp)
    A TU NAGLE KONIEC....I TAKIE NO PRZEPRASZAM CO?!?
    JA TU UMIERAM
    PO PROSTU NEIN, THANK YOU
    ALE JA TO: KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM
    (i tak to jest jedna tysięczna tego co chce napisać,ale serio nie chciałabyś czytać czegoś kiedy pisze jak mi odwala :P )
    <3 <3 <3 <3
    WENY, POMYSŁÓW,SZCZĘŚCIA ITP
    P.S I LOVE YOU

    OdpowiedzUsuń
  2. JA POPROSZĘ TEGO HARREGO <3
    Cholera jasna ten rozdział jest po prostu taki jdjdjfkfifivndkd, że nie wiem co napisać... Na myśl przychodzi mi tylko jedno, wielkie mxjjfjfkkdifjfifjdixcjdidibhxjxdjux.
    Ja chcę takiego Harrego i nie wiem jakim sposobem, ale go zdobędę!
    W ogóle takie jfjrjfjfkfiiir i już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału... Czekam! :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też poproszę go do MNIE. TERAZ. ZARAZ. :D
    Rozdział po prostu Awwww <3
    Chciałabym w tej chwili być na jej miejscu. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę tego Harry'ego. Chcę, żeby się więcej kłócili i więcej pieprzyli. Wiem, że jestem dziwna, ale właśnie to jest to, co tutaj kocham. Po prostu ich kłótnie są zajebiste, a to jak on powiedział, że się NIĄ zajmie,, to było USKDHSKSUGKDK <3 boskie. ^^
    Także czekam na więcej... wiadomo czego xD
    No i oczywiście z OGROMNĄ niecierpliwością czekam na nexta ^^ ;*** <333

    OdpowiedzUsuń
  5. O boze! Nie bd sie rozpisywac o tym ze harry jest boski,szczerzylam sie jak nigdy indziej,tylko jedno slowo to opisze
    Jsjjsjsowjspaihhebdjsisjdjxndis!
    Zycze weny i nie mg sie doczekac nexta,szybciutko kochana! ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi laski ale Harry jest mój (ino użyczam go chwilowo dla Julie no bo Lucyna prosiła soł...)
    W ogóle się nie domyśliłam po tytule że oglądałaś Trzy metry nad niebem (a może trzydzieści kto wie?) :D
    jednakże jeśli mam tu mówić o całości tego (cudeńka) rozdziału to
    słodko zboczony Harry jak najbardziej
    słodko zboczona Vic jak najbardziej
    rozpływająca się w ramionach szaleńczo kurewskiego boga seksu Stylesa Blackburn jak najbardziej
    tajemnica dlaczego H nagle odpulił zamiast wziąć Julie tam właśnie na tej pieprzonej (a właściwie jeszcze nie) kanapie żeby załatwić jakieś MEGA ważne sprawy (odnoście pewnego skurwysyna, który pojawia się i znika i znika i znika (śpiewałam pisząc to) i o mój Jezu ja to chce już wiedzieć tak na sto pro nie tylko moje wyimaginowane wyobrażenia co to mogło być *o*) jak najbardziej !!!
    ZGADZAM SIĘ Z MAGDĄ KARPIŃSKĄ <3 odnośnie tego : Więcej... wiadomo czego XDDD

    odnośnie zakładu :
    spokojnie... za hajs Agnes baluj ! czy zdam czy nie będziemy chlać :D nauczymy cie kochanie co to znaczy prawdziwe życie. <33

    weny życzę fhuuuuuui ! czasuuu też fhuuui (na czytanie cudzych blogów teeeeeż, just saying...) mało sprawdzianów (imposibru) i braku szkoły w soboty kurwa no...
    Love you <33 i niech moc będzie z tobą ;****

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne :* A to jak Vic opowiadała Blackburn o tym jak wskoczyła w te krzaki i wgl to myślałam że umre ze śmiechu :P Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha ja nie mogę Magdy Karpińskiej komentarz mnie rozwalil xd i jednocześnie się z nia zgadzam :p oby więcej takich scen xd
    Gabrysia ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Haaaaaaaaaarry...jaki słodziak :3
    Rozdział jak zwykle świetny <3
    Myślałaś może nad pisaniem opowiadań na wattpadzie? Miałabyś sporo wejść, a teraz każdy ma wattpada ;)
    Buziaki i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. OMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMGOMG
    ZAKOŃCZENIE BYŁO CUUUUDNE <3
    Dziewczyno, ubóstwiam Cię, twoje teksty, sceny, caluteniuńke twoje arcydzieło :D
    Ten rozdział był soooooo cuuuuuuuuteeeeeeee *.*
    Czkam na kolejny rozdział misiek :3
    Weny, weny życzę mocium panie huhuhuhuhuhu
    do następnego kooocieee :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie wolę takie rozdziały od tych wszystkich z kłótniami... A w ogóle Harry taki suodki, że jeszcze bardziej się w nim zakochuje (o ile to możliwe)! Ale i tak w tym rozdziale życie wygrała Vic!!! Ja ją po prostu u - wiel - biam!!! Co jak co, ale nie mogę wyobrazić sobie Dylana i Harry'ego u wspaniałej blondyneczki... Mam tylko nadzieję, że się tam nie pozabijają... No, ale to dopiero w przyszłym rozdziale, na, który już czekam z ogromną niecierpliwością. A teraz życzę Ci dużo weny i przepraszam za opóźnienie, ale nie wyrabiam :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Rozdział genialny (jak każdy) <3 kocham kiedy się kłucą, całują, pierdolą i przytulają <333 jak już kiedyś pisałam czekam na małe stylesiki <3 ~ juli

      Usuń
  13. CHCĘ TAKIEGO HARREGO! TAKIE AWWWWWWWWW!!! :3 Vic i jej teksty xp Świetny :) czekam nn - KochamSpongebobainicwamdotego ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoje pisanie jest mega i masz wielki talent ❤<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Fhzhdhchdjdhdhdffdjhe ale slodziasnie <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozfzzial wspanialy a ja mam depreche z powodu Zayn'a :'( :'( :'( :*

    OdpowiedzUsuń