-Zapewniam Pana, że wszystko będzie do jutra załatwione. – Usłyszałam głos Harry`ego. Pewnie gada przez telefon z kimś z pracy. Ruszyłam do kuchni skąd słyszałam jego głos. Nie chciałam mu przeszkadzać więc od razu skierowałam się do stolika z zaproszeniami.
-Julie? – Usłyszałam znajomy głos za plecami. Zaskoczona odwróciłam się.
-Julie. – powtórzył jakby nie wierzył kogo widzi. Ja walę. Przede mną stał mój własny ojciec. Mierzył zdziwionym wzrokiem to mnie to Styles`a, który skupił wzrok na swoich butach i się głupio uśmiechał. On chyba przez całe życie nie robił nic innego.
Dotarło do mnie jak to wszystko wygląda. Harry bez koszulki, ja tylko w jego koszulce z lekko wilgotnymi włosami, za mną na stole wino i kieliszki… I dobry Boże...
-Hm, cześć tato. – mruknęłam nie bardzo wiedząc co mam powiedzieć. Co on w ogóle tu robił?
Spiorunowałam wzrokiem Styles`a, które najwyraźniej bardzo bawiła zaistniała sytuacja bo przez cały czas się szczerzył, hamując śmiech.
-Nie mówiłaś nic, że… Się z kimś spotykasz. – powiedział powoli mój tata.
Bo się nie spotykam.
-Hm, Panie Blackburn wybaczy Pan takie okoliczności, powinniśmy się raczej oficjalnie poznać, ale może zostanie Pan na kolacji? – Harry uśmiechnął się serdecznie do mojego taty.
Mój tata miał podobną minę do mojej.
-Hm, nie, nie będę Wam przeszkadzał… Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Cóż Panie Styles, nie spodziewałem się, że spotyka się Pan z moją córką, nie chwaliła się w ogóle. – Widać było, że mój ojciec sam nie wie jak ma się zachować.
-Wiem, też uważam, że powinna być z Panem szczera. – powiedział Harry obejmując mnie w pasie. Co do cholery??
Odsunęłam się od niego od razu. On tylko się krótko zaśmiał.
-Mam nadzieję, że nie ma Pan nam tego za złe. –ciągnął Styles dalej. Nie wierzę. Co on pieprzy?!
-Um, tato… - zaczęłam ale oczywiście Harry musiał mi przerwać.
-Obiecuję, że Pana córka jest w dobrych rękach.
-Hm, cieszę się. Dobranoc. Zadzwonię do Ciebie, Julie. – powiedział już nieco bardziej oswojony tata. Ale też nieco bardziej zdenerwowany tą sytuacją.
-Cześć tato. – mruknęłam. Gdy zamknęły się za nim drzwi tak właściwie dotarło do mnie co w ogóle się stało. TEN IDIOTA WMÓWIŁ MOJEMU OJCU ŻE JESTESMY RAZEM? A ja idiotka naturalnie nie zareagowałam jak potrzeba. Co za sierota ze mnie.
-Czy Ciebie do reszty pojebało?! –wydarłam się na uchachanego Styles`a.
-O co Ci chodzi? – udawał głupka. Oj nie musisz Haroldzie, nie musisz. Już nim jesteś.
-Po co to zrobiłeś? Mój ojciec teraz myśli, że jesteśmy razem ! – Co za palant!
-Biorąc pod uwagę nasze stroje pomyślał nie tylko to. – zachichotał. No trzymajcie mnie !
-I z czego się cieszysz?! Będę mu to musiała teraz tłumaczyć z tego, co tu robiłam w twojej koszulce! – jęknęłam.
-Jak nie chcesz to nie musisz nic tłumaczyć. Możemy zostać przy obecnej wersji jaką zna. – puścił mi oczko.
-Och, zamknij się. – jęknęłam i usiadłam bezradnie na podłodze.
Roześmiał się i usiadł obok mnie, opierając się plecami o sofę.
-Co on w ogóle tu robił? – zapytałam.
-Mówiłem Ci, że zajmuję się relacjami ze wspólnikami. Firma twojego ojca współpracuje z tą, w której pracuję ja. – uśmiechnął się.
-Czyli wiedziałeś o tym? – No debil, debil,debil.
-Skąd miałem wiedzieć, że przyjedzie? A zresztą to, że załatwiam interesy z twoim ojcem nie znaczy, że nie mogę się z Tobą spotykać.
Zmroziłam go wzrokiem.
-W stosunkach czysto przyjacielskich oczywiście. – dodał widząc moje spojrzenie.
Wywróciłam oczami.
-Chociaż w sumie, nawet gdybyśmy się pieprzyli to i tak nie ma to nic wspólnego z twoim ojcem. – dodał zaraz wyszczerzając się.
-No chciałbyś. – prychnęłam.
-No nie zaprzeczę. – zaśmiał się. Poczułam ciepło na policzkach. Ja pierdole. Nie.
Aż mnie głowa rozbolała.
-Masz jakieś tabletki przeciwbólowe? – zapytałam go.
-W szafce na samej górze, w regale po lewo. – Powiedział wypisując kolejne zaproszenie.
Oh, dżentelmenie, nie musisz się trudzić, żeby mi je podać, nie przemęczaj się.
Wstałam i ruszyłam na poszukiwanie tabletek. Otworzyłam szafkę którą mi wskazał.
-Do twarzy Ci w moich ciuchach. – Usłyszałam jego głos za sobą. Zignorowałam to.
Są. Kurwa na samej górze. Co za idiota wsadza w takim miejscu środki przeciwbólowe? Oh no tak, Pan Harry Styles.
Wspięłam się na palce i wyciągnęłam rękę w kierunku upragnionego pudełka.
-Nie tylko do twarzy. – Usłyszałam. O nie. Fakt, w tej pozycji koszulka odsłaniała mój Tylek. Ja pierdole. Szybko złapałam pudełko i poprawiłam koszulkę, ciągnąc ją jak najniżej w dół.
Jeszcze mi tego brakowało. Udawałam, że tego nie było i wzięłam tabletkę popijając szklanką wody.
-Co Ci jest? – usłyszałam nagle przy uchu.
Upuściłam szklankę. Oczywiście rozbiła się w drobny mak.
-Cholera, przestraszyłeś mnie! – warknęłam. Od razu zaczęłam zbierać szkło.
-Zostaw… Przepraszam no, nie chciałem. Zostaw to, skaleczysz się. – osunął mnie. Od razu pociągnęłam rąbki koszulki niżej. Gdy się schyliłam koszulka zachowywała się tak samo jak wcześniej gdy wyciągałam się ku górze.
-No nie gapię się, wyluzuj. – westchnął. Nie odezwałam się tylko zbierałam dalej szkło.
Złapał mnie w pasie i pociągnął ku górze, żebym wstała.
-Powiedziałem, żebyś to zostawiła. – powtórzył patrząc mi w oczy. Oczy też ma całkiem fajne.
Tylko może by tak mnie nie straszył?
-Wybacz Shawty, nie chciałem Cię przestraszyć. Co Ci jest? – zapytał wręcz z troską.
Westchnęłam.
-Głowa mnie trochę boli. – odpowiedziałam opierając się o blat.
On sam szybko posprzątał całe szkło.
-Nie dziwię się, można ochujeć z tymi zaproszeniami. – mruknął.
-Przepraszam za tą szklankę. – bąknęłam.
-Nic się nie stało, Julce. – uśmiechnął się. Nie mogłam się powstrzymać i musiałam wywrócić oczami. Ma irytujący sposób bycia.
Wróciłam na miejsce. Wzięłam kolejne zaproszenia
-Odpocznij może jak Cię głowa boli. – zaproponował siadając obok mnie.
-Nie, spoko, dam radę. – uśmiechnęłam się krzywo.
-Ej no mała, żebyś mi tu nie padła. – zaśmiał się.
Pokiwałam tylko głową. Zmęczenie dawało mi się we znaki. Ledwo widziałam na oczy. Monotonia wypisywania kolejnych nazwisk nie sprzyjała przypływowi energii. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła pierwsza.
Uh. Pocieszałam się, że już niedużo zostało. Nawet nie zauważyłam jak pięć zaproszeń później odpłynęłam.
*oczami Harry`ego*
Można dostać pierdolca z tymi zaproszeniami. No ale i tak myślałem, że jeszcze dłużej nam zejdzie. Jednak świadkowanie to nie jest taka prosta sprawa. Kurde, chciało mi się już spać. Chyba potrzebuję kawy.
-Mała, napijesz się kawy? – odwróciłem się w kierunku milczącej dziewczyny.
Uśmiechnąłem się od razu gdy ją zobaczyłem. Spała w głową w zaproszeniu. Pokręciłem z uśmiechem głową. Ułożyłem gotowe zaproszenia na jednej kupce, a na drugiej kilka jeszcze pustych.
Powoli objąłem dziewczynę w pasie. Jak najdelikatniej się dało przygarnąłem ją do swojego ciała. W połowie wypisane zaproszenie odłożyłem na bok, a dziewczynę powoli wziąłem na ręce. Od razu wtuliła się w moje ramiona. Uśmiechnąłem się do siebie. Normalnie od razu zaczęłaby się szarpać, kopać i wyzywać. Mała wredota. Ale jaka seksowna. I urocza. Słodko wyglądała śpiąc. Taka cicha, zero sarkazmu.
Wniosłem ją na górę do mojego pokoju i ułożyłem na łóżku. Kurwa, wygląda gorąco w mojej koszulce. Zignorowałem moje kolejne myśli na temat jej ciała i okryłem ją kołdrą. Zsunąłem spodnie. Już miałem też się położyć kiedy pomyślałem, że przecież ta mała wredota znowu się wkurwi jak mnie rano zobaczy obok siebie. Westchnąłem. Pewnie znowu by mi się oberwało. A szkoda, najchętniej położyłbym się obok niej i wtulił w nią. Oj tak. Ale dobra, nie będę ryzykował życia. No i zostało jeszcze kilka tych zaproszeń. Z ciężkim sercem wróciłem na dół i dokończyłem wypisywanie. Dopiłem moje wino i poszedłem do starego pokoju Niall`a. Padłem na łóżko i od razu zasnąłem. O tak, zajebiście.
*oczami Julie*
Coś mnie razi. A pieprzyć to.
Kurde. Otworzyłam powoli oczy. Słońce. No jasne.
Odwróciłam się plecami do okna i wtuliłam w pościel. Pościel, która pachniała jakoś obco. Przyjemnie ale inaczej. Niechętnie otworzyłam jedno oko. Zaraz, to nie jest mój pokój.
Usiadłam na łóżku. Kurka. No tak spałam u Harry`ego. Ale nie kładłam się. Cholera musiałam zasnąć. I gdzie Harry?
Wstałam powoli z łóżka przeciągając się. Zeszłam na dół.
Pachnie pięknie. Czyli Harry nie śpi.
Nie myliłam się. Weszłam do kuchni i powitał mnie wygląd chłopaka standardowo bez koszulki, przygotowującego śniadanie.
-Cześć. – powiedziałam. To co się stało przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
-KURWA! – syknął zanim zdążyłam ogarnąć co się dzieje. Zahaczył dłonią o patelnię wywalając jej zawartość. I przy okazji poparzył sobie ręce. O cholera.
Od razu do niego podeszłam, odkręcając szybko kran pamiętając o zrównoważonej temperaturze wody. Kurde, autentycznie go wystraszyłam. Ja, Julie Blacburn wystraszyłam postrach Northland, zwykłym ,,cześć”.
-Jejku przepraszam. – jęknęłam.
-To moja wina, żyję. – odparł chociaż zaciskał zęby.
-Chodź, opatrzę Ci to jakoś. – powiedziałam odciągając go od zlewu.
-Tylko jedna dłoń, nic mi nie jest. – odparł wyrywając się trochę.
-Nie wkurzaj mnie Styles.- warknęłam i popchnęłam go w kierunku krzesła. O dziwo, usiadł posłusznie.
-Gdzie masz jakąś apteczkę?
-W łazience, w szafce. – po chwili już wyjmowałam z apteczki wszystko co potrzebne. Stanęłam między jego nogami i delikatnie wzięłam jego poparzoną dłoń w moją własną. O kurde, nieźle się urządził.
-Może lepiej lekarz to obejrzy? – zadałam niepotrzebne pytanie. Wiedziałam jaka będzie jego odpowiedź.
-Po co. Tylko trochę się oparzyłem. – mruknął.
Starałam się delikatnie obejrzeć jego dłoń. Krzywił się gdy ją obracałam.
Kurde.
Niepewnie wzięłam do ręki maść. Teraz to się będzie krzywił.
Starałam się możliwie delikatnie posmarować poparzoną skórę.
Spodziewałam się usłyszeć jego jęk, ale zamiast tego poczułam jak zaciska zdrową dłoń na mojej koszulce.
Ściskał w dłoni materiał, opierając ją o moje nagie biodro. Pod wpływem ciepła jego skóry przeszły mnie miłe dreszcze.
Opamiętałam się po chwili i dokończyłam opatrywanie jego ręki. Delikatnie ją owinęłam bandażem i gotowe.
-Dzięki Shawty. – powiedział puszczając materiał koszulki, która na powrót zasłoniła moje ciało.
-Nie ma za co. To moja wina. – mruknęłam i pochowałam wszystko. Od razu ruszyłam posprzątać bałagan w kuchni,
-Ej, zostaw, nie będziesz mi sprzątać. – Styles wszedł za mną do kuchni.
-Nie przesadzaj już. – powiedziałam porządkując wszystko.
Okej, teraz zostało mi zrobienie śniadania. W końcu przeze mnie teraz się do niczego nie nadaje.
-Co ty robisz? – zapytał.
-Śniadanie. – Odpowiedziałam.
-Julce, daj spokój.- westchnął.
-Zamknij się Styles i chociaż raz mnie nie wkurwiaj. – mruknęłam marudnie. Roześmiał się na moje słowa, ale usiadł.
Po kilkunastu minutach podałam mu śniadanie.
-Smacznego.
-Dziękuję, - uśmiechnął się szeroko.- Widzisz, niby taka grzeczna a tu proszę, jestes niebezpieczna. –zadrwił.
Wywróciłam oczami.
-Bywa. – rzuciłam
-Przepraszam, że zasnęłam i zostawiłam Cię z tymi zaproszeniami. – dodałam po chwili. Zrobiło mi się głupio.
-Nic się nie stało, nie zostało tego dużo. Wszystko już jest gotowe. – odpowiedział.
-Dzięki. – mruknęłam.
-Czyli z naszych obowiązków, do ślubu zostało nam tylko dekorowanie Sali i ogarnięcie młodej pary? – zapytał.
-Mam nadzieję, że tak.
Po pół godzinie odwoził mnie już do domu. Co prawda nieco sceptycznie podchodziłam do tego pomysłu z uwagi na jego rękę, no ale jego nie przekonasz.
Zatrzymał się pod moim domem.
-Dzięki Harry. Cześć. – rzuciłam i otworzyłam drzwi. Chyba się przeliczyłam. Zamknięte. Popatrzyłam na Styles`a.
Uśmiechał się cwaniacko.
-A buziak na pożegnanie? Nawet na przeprosiny nie dostałem to chociaż na pożegnanie byś dała. – puścił oczko.
Wywróciłam oczami. Kiedyś przez niego nabawię się zeza jak nic.
Pośpiesznie musnęłam jego policzek ustami.
-Cześć Harry. – powtórzyłam patrząc na niego wyczekująco.
Nachylił się nade mną i przycisnął wargi do mojego policzka.
Jego loki łaskotały moją skórę. Przeszły mnie ciarki. Czemu? Dobre pytanie, nie znam na nie odpowiedzi.
-Cześć Shawty. – powiedział odsuwając się ode mnie. Naturalnie już wyszczerzał się w tym swoim uśmiechu.
Odblokował drzwi z mojej strony.
Wysiadłam i ruszyłam do domu.
Z ulgą weszłam do środka. Z ulgą? Właściwie nadal byłam nieco oszołomiona jego bliskością. I nadal czułam na sobie jego zapach.
Zdecydowanie pasowało mi noszenie jego koszulki.
-Jezu, Vic, zabiję Cię kiedyś! – syknęłam widząc blondynkę opartą framugę kuchni. No tak, miała klucze.
-Dobra, dobra lepiej powiedz skąd wracasz. – uśmiechnęła się cwaniacko. Normalnie w taki sam irytujący sposób jak Harry.
-Od taty. – mruknęłam zdejmując bluzę.
Momentalnie podeszła do mnie i mnie przytuliła. Co?
-Skąd ten napad czułości?
Puściła mnie.
-Pachniesz męskimi perfumami. Ale nie perfumami, których używa pięćdziesięciolatek, ale jakiś gorący facet. – stwierdziła. Oh, czyli po to ta czułość.
Wywróciłam oczami. Jak nie przez Harry`ego to przez Vic będę mieć zeza.
-Wyluzuj Vic. – rzuciłam.
-No mów, nie bądź taka! –rozwaliła się na moim łóżku. – U kogo byłaś? Fajny? Znam? Ile ma lat? No i dobry w łóżku?
-Ejejej. Stop. – zatrzymałam jej lawinę pytań. – Czemu zakładasz, że byłam u jakiegoś faceta żeby się z nim przespać? –zapytałam retorycznie i wyciągnęłam z szafy ulubiony sweter i legginsy.
-No, nie chwaliłaś się, że jesteś lesbijką. – powiedziała wręcz urazonym tonem.
Jak słowo daję, oszaleję kiedyś z nimi wszystkimi.
-Nie jestem lesbijką, nie jestem Bi uprzedzając twoje następne domysły. Nie przyszło Ci do głowy, że byłam u brata?
-Po pierwsze, jakbyś była u brata, nie kłamałabyś, ze byłaś u ojca. Po drugie: twój brat nie jeździ takim zajebistym wozem! – wyrzuciła ręce w górę. – Więc gadaj, z kim byłaś.
-Uh. No z nikim ważnym. – mruknęłam.
-Gadaj.
-No… z Harry`m. –wycedziłam.
Odpowiedziała mi cisza. Spojrzałam zaniepokojona na Vic. Zaniemówiła.
Nie na długo. Za chwilę skoczyła na równe nogi.
-Pieprzyłaś się ze Styles`em ! – wykrzyczała. Skuliłam się i spaliłam buraka. Czy ja naprawdę muszę mieć aż tak bezpośrednią przyjaciółkę?
-Zamknij się Vic, z nikim się nie pieprzyłam! – syknęłam.
-Ach tak, puzzle układaliście. – mruknęła. Jezu.
-Serio Vic, musiałam u niego zostać, żeby wypisać zaproszenia na ślub Lucy i Niall`a. To wszystko.- wywróciłam oczami.
-Jasne, jasne. – uśmiechnęła się.
-Boże… - jęknęłam.
-Ale ja nic nie mówię! – uniosła dłonie w obronnym geście. – Udaję, że Ci wierzę. Dobry jest?
JAPIERDOLEKURWAMAĆ.
-Vic do jasnej cholery ! – Zaśmiała się na moją reakcję.
-Dobra już dobra. – uśmiechnęła się.- Mogłaś od razu powiedzieć gdzie byłaś.
-Żebyś zareagowała tak jak zrobiłaś to przed chwilą?
-Oj luzik Shawty. Słuchaj piękna ja muszę lecieć już, umówiłam się Connor`em. – wstała. Liam, Connor. Wow.
-Connor? No ładnie, Smith. – spojrzałam na nią znacząco.
-Styles? No ładnie Blackburn. –odgryzła się.
CO?
Już miałam coś powiedzieć, ale zniknęła za drzwiami.
Styles. Też coś.
Nagle rozdzwonił się mój telefon.
_____________________________________________
Hej kochane <3
Jak Wam się podoba nowy wygląd?
Ja się szczerze zakochałam w tym szablonie *.*
Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Zmieniłam user na tt na @awhniallable.
Informować kogoś o nowych rozdziałach? :)
EJ PYSIE MOJE KOCHANE
Pytam poważnie i potrzebuję Waszej odpowiedzi.
Chciałybyście, żebym zrobiła twitcama/tinychata, na którym będę odpowiadać na Wasze pytania o ff, o mnie, o cokolwiek chcecie, będę dostawać głupawki, gadać z Wami itp?
Naprawdę zależy mi na Waszej odpowiedzi bo nie wiem czy w ogóle jest sens to robić.
I JESZCZE JEDNA RZECZ
Jess męczy mnie o konto na tt z cytatami z Sinistera.
Co Wy na to?
No cóż, właściwie co do rozdziału to idk w sumie, ciężko powiedzieć czy mi się podoba.
WPADAJCIE > You`re The Reason
> Harry
> Julie
> Dylan
ILOŚĆ KOMENTARZY MA WPŁYW NA SZYBKOŚĆ DODAWANIA ROZDZIAŁÓW.
miłego dnia kochane<3
Aśś.
Mega rozdzial. ^^
OdpowiedzUsuńTroche sie posmialam. Ta scena z ojcem Jul albo wkurzajaca Vic. XD
Czekam na nastepny.
Pozdrawiam i weny. xx
Zajebisty rozdział. ! Hahah uwielbiam Vic :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze super
OdpowiedzUsuńo jezusie kochany szablon jest niesamowity !!! *o* jestem w nim totalnie zakochana <333
OdpowiedzUsuńw tym rozdziale było tyle słodyczy że ja pieprze ;oo wiecej chce wieeecej
Harry >>>>>>>
Vic jest taka bezpośrednia zupełnie jak ja XD
I Julie i ten jej ojciec hahahahah umarłam :D
i WTF kto dzwoni ? w takim momencie skończyć? oszalałaś?!
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział aaaa ;33
~@dont_you_say
cudowne ff i rozdział też czekam na next'a
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak i twitcam i konto z cytatami. ;)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że następny rozdział będzie szyyyyybko
boże tyle fangirlingu na raz chyba jeszcze nigdy nie miałam o,o a nie dobra wczoraj podczas naszych rozmów xd ale ok jestem tak podjarana że pozwól iż będę piusać caps lockiem
OdpowiedzUsuńKUUUUWA NIE WIEM OD CZEGO ZACZĄĆ!
Z JEDNEJ STRONY CHCĘ TO NAPISAĆ SZYBKO I CZYTAĆ YTR A Z DRUGIEJ CHCE SIĘ ROZPISAĆ CO ROBIĆ?!
PO PIERWSZE TEN SZABLON>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
ON JEST KUWA PIĘKNY,HAZZA I TEN NAPIS ZAKOCHAŁAM SIĘ :')
NEXT
LUDZIE CHCĄ MOJEGO TWOJEGO KONTA Z CYTATAMI WIĘC MA KUWA BYĆ AMEN.
CHCĘ TWITCAMA LUB TO DRUGIE SOŁ DAJ MI TO POWIEDZIAŁAM DAJ MI TO.
JEŚLI CHODZI O TRÓJKĄT HAZZA JULIE I JEJ OJCIEC-NO DOBRA NIE TRÓJKĄT TYLKO RELACJE TEJ TRÓJKI- TO TAK:
OJCIEC JULIE JEST ZAJEBISTY XD WSZYSTKO TAK AN LUZIKU PIEPRZYCIE SIĘ?SPOKO,MACIE TU PREZERWATYWĘ JAKBY WAM ZABRAKŁO
LUBIĘ GO JUŻ :3
HAZZA DOJEBAŁ
NAJPIERW TEJ BABIE W SKLEPIE TERAZ JEJ OJCU NO NIEŹLE STYLES BO JAK LEPIEJ ZDOBYĆ DZIEWCZYNE JAK NIE MÓWIĆ WSZYSTKIM WOKÓŁ ŻE JESTEŚCIE RAZEM A ONA NIC NIE WIE.WIDZIE,ŻE ON STOSUJE MOJĄ TAKTYKĘ XD
KOCHAM ROZMOWĘ HAZZA-OJCIEC JULIE
TEKSTY W TYM ROZDZIALE >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
CUDOWNY SŁODKI HAZZA ZANOSZĄCY JULIE DO SYPIALNIE-UMIERAM.
NEXT
W KOŃCU VIC!DŁUGO JEJ NIE BYŁO A UWIELBIAM JĄ,ONA TO MY MY TO ONA
JEJ TEKSTY>>>>>>> KOCHAM.
KTO KUWA DZWONI? MÓJ DYLUŚ?OR LUCY?LEPIEJ DYLUŚ XD
BUZIAK OD HAZZY WYGRAŁ TEN ROZDZIAŁ *O* UMARNĘŁAM JAK TO PRZECZYTAŁAM BOŻE TAKI FANGIRLING ŻE JA PIERDOLE *OOOOO*
JEDEN Z NAJLEPSZYCH MOMENTÓW W TYM ROZDZIALE
WIECEJ HULIE PROSZĘ
WIECEJ VIC
I WIĘCEJ DYLANA
CZYTAM TO WYMAGAM XD HAHAHHA
OK JUŻ MI JEBIE I TEN KOMENTARZ JEST STRASZNY GŁUPI I BEZ SENSU ALE W KOŃCU TO JA
EMOTIONS DALEJ PO NASZEJ DŻUCYNA PARTY Z ONE ERECTION I PIĘCIOMA SOSAMI
TERAZ NA KONIEC MOJE ULUBIONE TEKSTY Z ROZDZIAŁU:
Po co to zrobiłeś? Mój ojciec teraz myśli, że jesteśmy razem ! – Co za palant!
-Biorąc pod uwagę nasze stroje pomyślał nie tylko to.
Nie tylko do twarzy
Nie dziwię się, można ochujeć z tymi zaproszeniami.-HAHAHAHAHA TO JEST MEGA XD
I JESZCZE PEŁNO INNYCH ALE NIE BĘDĘ ICH PISAĆ BO YTR CZEKA NA MNIE I MÓJ CUDOWNY LUKE SEKS HEMMINGS SOŁ ROZUMIESZ :D
CZEKAM NA NEXTA KOCHAM CIĘ CHCĘ KONTO Z CYTATAMI
JESS
Oh Harry. Pozwól żyć. Nie mogę z niego za każdym razem. Ta scena z ojcem Julce. Ugh twarz mnie boli.
OdpowiedzUsuńtwitcam/tinychat jestem za mimo że nie wiem dokładnie co to jest. Już cud że wiem co to ask. (Tak jestem niedorozwinięta)
Niedawno natrafiłam na Lie to me. Opowiadanie rewelacyjne. Zakochałam się w Lucy i Niall'u. Do Sinistera miałam pewne wątpliwości. Na ogół nie poszukuję opowiadań o Harry'm. Tym razem jednak zajrzałam i nie żałuję. Całość jest jedną z najlepszych historii jakie czytałam. Śmieję się z tej dwójki praktycznie cały czas. Jeszcze nikomu nie udało się mnie tak uhahać treścią, co bardzo sobię cenię. Gratuluję pomysłowości i stylu pisania.
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na tt? Mój tt to @siek_adrianna. Z góry dziękuję :)
Heej! Dzięki mojej przyjaciółce, która poleciła mi Twojego wcześniejszego bloga zakochałam się w "Lie to me", a teraz w "Sinisterze" !!! Muszę powiedzieć, że uwielbiam Harry'ego, a w Twoim opowiadaniu on jest BOOOSKI!!! Najbardziej podoba mi się że oni nie są razem, a on wszystkim wmawia, że są parą! To jest świetne... A także wszystkie spotkania i dialogi Harry'ego i Julce... No i jeszcze Vic! Ona jest MEEEGA!!! Taak nic sensowniejszego raczej nie napiszę... Aha jeśli mogłabym to miałabym do Ciebie dwie prośby...
OdpowiedzUsuń1) Informowałabyś mnie o nowych rozdziałach na twitterze?? Mój tt : @MilenkaLis
2) Zajrzałabyś w wolnej chwili na mojego bloga i powiedziałabyś co o nim sądzisz?? ;) http://more-than-this-opowiadania-o-1d.blogspot.com/
Z góry za wszystko dziękuję i pozdrawiam!!! <3