Odwiedź i skomentuj YTR kochanie, bardzo Cię proszę,
to dla mnie ważne
Nagle rozdzwonił się mój telefon.
-Halo? – rzuciłam.
-Siemka Julce! – Usłyszałam dobrze znany mi głos. Od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.
-Hej Dylan. – odpowiedziałam z uśmiechem. Uświadomiłam sobie jak bardzo mi go brakowało.
-Co porabiasz mała?
-Akurat w tej chwili siedzę w Northland i nudzę się przed telewizorem.
-To wyjdź przed dom, przewietrz się. – powiedział wesoło.
-Jaki jest sens wychodzić na chwilę przed dom? – starałam się utrzymać normalny ton ale w duchu chciałam skakać z radości i biec do niego, bo wiem co mnie czeka.
-Wyjdź, nie pożałujesz. – powiedział ,,tajemniczo”.
-DYLAN! – pisnęłam nie wytrzymując z emocji. Rozłączyłam się i biegiem ruszyłam do drzwi. Wyskoczyłam z domu od razu rozglądając się na wszystkie strony. Niedaleko stał znajomy samochód, a chodnikiem szedł nie kto inny jak mój Dylan.
Z piskiem rzuciłam się w jego stronę. Zobaczyłam tylko jego uśmiech i usłyszałam śmiech zanim wpadłam mu w ramiona czując znajome perfumy i ciepło wokół mojego ciała.
-No cześć mała. – zaśmiał mi się do ucha.
*oczami Harry`ego*
Po raz kolejny musiałem to zrobić. Ja pierdole, ileż można ćpać.
Po raz kolejny wygłodniały wręcz wzrok Daniela. Fakt, jego źrenice to żadna nowość, dla mnie taki widok nic specjalnego.
Ale ileż kurwa można to znosić?
Mknąłem przez miasto powoli zaciągając się papierosem. Lepiej.
Hm, co by tu dzisiaj… W firmie mam wolne, do ślubu zostało nam udekorowanie Sali. Prochy doręczyłem. Chłopaków chwilowo nie ma, na kluby jeszcze za wcześnie. Zresztą co to za frajda najebać się samemu. A dziwki to nie dla mnie. Nie lubię mieć tak podane wszystko na tacy.
Lepiej smakuje jak masz satysfakcję, że do tego dążyłeś. A ostatnie na co miałem dzisiaj ochotę to bajerowanie jakiejś naiwnej laski.
No proszę, Styles samotny? Styles nie ma co ze sobą zrobić?
Uśmiechnąłem się do siebie. Nie, jest jeszcze coś. Shawty.
Bez zbędnych rozmyślań ostro skręciłem w ulicę prowadzącą do jej domu.
Minąłem czarne auto. Stało dziwnie blisko jej domu. Ma gości? Może jej ojciec? Po raz kolejny się uśmiechnąłem. Byłoby zabawnie.
Zatrzymałem się nieco dalej. Sprawdzi się. Zdążyłem zaparkować, z auta wysiadł jakiś facet. Na oko powiedzmy w moim wieku? Jej brat?
Przyjrzałem się lepiej. O kurwa. Cole. To jest kurwa Cole!
Co on robi w Northland? Idzie w stronę domu Julie.
Co on kurwa chce od Shawty?! Już otwierałem wściekły drzwi, gdy z domu wyskoczyła Julce. Nawet się nie obejrzałem a już była w jego ramionach. Zacisnąłem szczękę. Przytulała go. Ona kurwa przytula Cole`a. Oplatała go w pasie nogami. A ten kutas ją przytulał. TEN CHUJ JĄ DOTYKA.
Zacisnąłem dłonie na kierownicy.
Cole tu jest. Cole przyjechał to Shawty. Cole zna Shawty. Cole się kurwa przytula z Shawty. No to jest chyba jakiś jebany żart.
Patrzyłem jak ta ciota wnosi dziewczynę z powrotem do jej domu.
Spokój Styles. Tak, mam ochotę rozjebać wszystko co mi się nawinie a w pierwszej kolejności tego leszcza a mam być spokojny.
Ruszyłem z piskiem opon. Nie. Nie dbałem o prędkość, jebie mnie to, że tu jest teren zabudowany, ograniczenie, pierdolenie.
Mknąłem jak najszybciej się da. Czego Cole tutaj szuka?
Skąd zna Julie? Czemu ją kurwa dotyka? Nie wierzę, że są razem. Julie mieszka w Northland od dłuższego czasu, Dylan nie ruszał dupy z Heatherfield. Co tu jest grane?
*oczami Julie*
-Cześć mała. – zaśmiał mi się do ucha.
-Przyjechałeś! – powiedziałam tuląc go mocno. Mój kochany Dylan.
-Obiecałem Ci coś.– zachichotał i poczułam, że się przemieszczam. Szedł ze mną przylepioną do swojego ciała w kierunku domu.
Zaśmiałam się tylko i mocniej go objęłam.
-Zaraz mnie udusisz i nie będzie miał Cię kto nieść.
Harry mnie będzie niósł. –Pomyślałam. Aż się zakrztusiłam. CO ?!
JA TAK POMYŚLAŁAM? CO KURWA?
-Wszystko ok. J? –Usłyszałam rozbawiony głos Dylana.- Wiedziałem, że robię na Tobie wrażenie, ale z reguły dziewczyny nie duszą się na mój widok. – zaśmiał się.
No bardzo śmieszne. Nawet nie wiesz jakie głupoty mi siedzą w głowie.
Zeskoczyłam z niego dopiero gdy zamknął za nami drzwi.
-Czemu do mnie nie zadzwoniłeś, że przyjeżdżasz?
-Miałem nadzieję, że chociaż tym razem niespodzianka wypali.- Zaśmiał się.
-Udała się. –przytaknęłam z uśmiechem.
– Co u Ciebie?
-Przygotowuję się do ślubu, ogólnie nuda. – zaśmiałam się.
Śmiał się razem ze mną. Rozwaliliśmy się na moim łóżku jak za dawnych czasów.
-Kto się hajta? – zapytał.
-Lucy Levine i Niall Horan. – uśmiechnęłam się.
Zdziwiło mnie milczenie z jego strony. Po chwili jednak się odezwał.
-Niall Horan?
-Tak…- powiedziałam powoli. – O co chodzi?
-O nic. Mam rozumieć, że kumplujesz się z tą laską?- wzruszył szybko ramionami.
-No, tak. – Popatrzyłam na niego uważnie. Pokiwał tylko głową. Dziwne.
-Hm, a u Ciebie jak? – Zapytałam przerywając dziwną ciszę między nami.
-Po staremu. – uśmiechnął się. – Praca, praca, praca i nic ciekawego. Więc stwierdziłem, że przecież mała Blackburn sama nie ruszy łaskawie swojego tyłeczka do mnie, więc olałem ostatnie dni tygodnia i jestem. – Roześmiałam się.
-Brakuje mi Ciebie tutaj. – mruknęłam po chwili. Chyba mówiłam tym ckliwym tonem typowym dla komedii romantycznych, z których się zawsze śmieliśmy, czy coś, ale nic na to nie poradzę.
Objął mnie i przytulił mocno. O, jak dobrze.
-Mi Ciebie też Julce. – uśmiechnął się.
-Na długo przyjechałeś?
-Na weekend tylko. – odpowiedział. Skrzywiłam się.
-Czemu znowu tak krótko?
Zaśmiał się.
-Ktoś tu serio tęsknił. – Wywróciłam oczami na te słowa.
-W poniedziałek muszę wrócić do firmy, ale od wtorku będę tu częściej bo mam do pozałatwiania kilka spraw tutaj w Northland. – powiedział już normalnie.
-Czyli, mamy przyszły tydzień dla siebie? – zapytałam wesoło.
-Może nie cały i nie tylko dla siebie, ale fakt, będę Cię dręczył. – roześmiał się po raz kolejny.
-JEJ! – zawołałam jak małe dziecko. Pokręcił tylko głową z politowaniem i położył się wygodniej. Trwaliśmy chwilę w ciszy. Ale takiej naszej, przyjemnej ciszy. W końcu ją przerwałam.
-Zamieszkaj w Northland.- jęknęłam, chociaż wiedziałam co mi powie.
-.
Westchnął teatralnie.
-Julce, tyle razy o tym gadaliśmy. Nie chcę, nie mogę, zrozum. – odpowiedział rozluźniając uścisk wokół mojego ciała.
-A ja dalej nie rozumiem, czemu nie chcesz mi wprost powiedzieć o co chodzi. – skrzywiłam się.
Wywrócił oczami. TO JEST MOJA ROLA, HALO.
-Skończmy ten temat.
Zresztą, nie mam powodów, żeby tu przyjeżdżać.
-A masz powód żeby być w Heatherfield? – mruknęłam robiąc urażoną minę. Dotknęły mnie nieco jego słowa.
-Julce, skończ.-mruknął.
-A poza tym, jak to nie masz powodów? A ja? –usiadłam momentalnie naprzeciw niego. – No chyba, że się nie liczę…- mruknęłam ciszej. To miał być żart, ale chyba go tym wkurzyłam.
-Julce nie mów tak. – powiedział wyraźnie podirytowany czym mnie zdziwił. Spojrzałam na niego zaskoczona. – Oczywiście, że się liczysz, nawet nie wiesz jak bardzo.
Um, no dobra… Co?
-Dylan…- zaczęłam, chociaż nie bardzo wiem co chcę powiedzieć.
-Siedzę sam w Heatherfield, jedyna rozrywka to ta pieprzona praca. Ty jesteś tutaj, straciłem Cię. Nie ma dnia, żeby nie pomyślał o Tobie, czy jesteś szczęśliwa, czy smutna, czy nikt Cię nie skrzywdził, czy o mnie pamiętasz, czy potrzebujesz pomocy. Ale nic nie wiem o Tobie, jak wygląda twoje życie teraz. Twoje życie beze mnie. Więc do kurwy nie mów że się dla mnie nie liczysz.- wstał gwałtownie. Zaraz.
Huczało mi w głowie. Jego słowa przekazywały naraz tyle sprzecznych informacji że nie rozumiałam co próbuje mi powiedzieć.
-Dylan. – wstałam od razu. Tym razem też nie dane mi było dokończyć.
Nagle odwrócił się w moją stronę i mało delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Ułamek sekundy później poczułam jego usta na swoich.
Muskał je powoli, delikatnie, ostrożnie. Kompletnie straciłam kontrolę.
Odwzajemniałam powoli muśnięcia ust, aż pocałunek stawał się intensywniejszy. Poczułam jak obejmuje mnie ciaśniej, wodząc przy tym dłońmi po moim ciele. Nawet nie zauważyłam gdy uniósł mnie do góry. Oplotłam go w pasie nogami.
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Poczułam jego dłonie pod moją koszulką, ja sama zauważyłam przez ułamek sekundy moje własne dłonie, które rozpinały jego koszulę. Rozsiadł się na łóżku, a ja na jego kolanach okrakiem
Przebłysk świadomości. Cholera, co ja robię?!
Gwałtownie przerwałam pocałunek wstałam z jego kolan poprawiając koszulkę. Głośno oddychałam, sama nie wiem czy dlatego, że za jakieś 15 minut prawdopodobnie wylądowałabym w łóżku z najlepszym przyjacielem, czy z czystego przerażenia tym co się dzieje.
Dylan patrzył na mnie wpółprzytomnym wzrokiem nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. Kurwa mać.
I co ja mam teraz powiedzieć? I to ja? Ja zawsze coś spieprzę bo palnę jakąś głupotę, której później żałuję.
-Dylan… - Oh, uwaga, Blackburn będzie przemawiać, szykujcie popcorn. Ja pierdole. – To… Ty… -NO WYSŁÓW SIĘ IDIOTKO.
-Czyli się wygłupiłem? – przerwał moje bezsensowne dukanie. Cholera wyglądał na smutnego. Zawiedzionego. CHOLERA NO.
-Nie, nie. – zaprzeczyłam od razu. Zmarszczył brwi. – To znaczy…
-Julie. – przerwał znaczącym tonem. Wzięłam głębszy oddech. Boże, co ja mam zrobić?!
-Dylan, to… Przepraszam…- dołałam wydukać jedno słowo więcej.
-Julie do cholery! – wybuchł. Wstał gwałtownie i zbliżył się do mnie. Odsunęłam się nieznacznie. I tak się przysunął. – Co jest nie tak? Do cholery musisz mi powiedzieć co czujesz! –powiedział bezradnie.
-Ale… A ty? –przełknęłam ślinę. Chwila ciszy. Jednak odważyłam się znowu odezwać.
-Co to było dla Ciebie? Dlaczego to zrobiłeś? – spojrzałam mu w oczy.
-Dlaczego mnie nie odepchnęłaś? – zaoponował od razu.
-Dylan. – mruknęłam ostrzegawczo.
Westchnął głośno i potarł dłonią kark.
-Julie… Dobrze wiesz, że nie umiem gadać o uczuciach. Sama dobrze wiesz, masz tak samo. Po prostu… Jesteś dla mnie ważna, ok.? – wydusił w końcu. – Zależy mi na Tobie.
Milczałam. Pięknie. Wygląda na to, że rozjebałam przyjaźń.
Co się ze mną stało? Czemu do cholery go nie odepchnęłam? CZEMU?
Przecież to mój przyjaciel, nie czuję do niego nic… TAKIEGO.
I to nieprawda, że nie umiem gadać o uczuciach. Umiem, ale… tylko z kimś, kto by mnie naprawdę kochał, a ja kochałabym jego.
Czyli kurwa jednak chyba nie umiem.
-Przepraszam Dylan. Ja… Mi też zalezy na Tobie i jesteś dla mnie ważny. Jak brat, sam dobrze wiesz. I jeśli o to Ci chodzi… Tylko jak brat, tak myślę. – wydukałam w końcu.
Chwila ciszy. Słyszałam jednak bicie mojego serca. Sorry, walenie.
-Więc dlaczego mnie nie odepchnęłaś? – odezwał się w końcu.
Dobre pytanie. Nie znam odpowiedzi.
-Nie wiem. – odparłam szczerze.
-Do cholery Julie czemu ty cały czas mnie do siebie nie dopuszczasz? Wcześniej zanim wyjechałaś było to samo. Nie dałaś nam szansy. Teraz? Pozwalasz mi żebym Cię całował, dotykał i mówisz dalej że traktujesz mnie jak brata? – pokręcił głową.
Cholera.
-Nie powinnam była tego robić, wiem. Nie wiem czemu to zrobiłam, nie mam pojęcia!
-Skoro jednak to zrobiłaś, to może coś jednak czujesz? Do mnie? Więcej? – podszedł znowu bliżej.
-Dylan…- zaczęłam ale zamilkłam. Staliśmy tak w ciszy. Oddychał głośno. W końcu sam się ode mnie odsunął.
-Dobra, nieważne.– mruknął tylko.
-Dylan, ja …
-Nie, Julie. –odparł. – Przepraszam Cię za to. Ale pamiętaj, że ja zawsze jestem. Trzymaj się. – nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale nagle się zatrzymał w połowie drogi do drzwi,
-Myślę, że... przyjdę jutro. – powiedział i wyszedł. Po prostu wyszedł.
________________________________________-
Hej kochane <3
TAK WIEM, CO JA W OGÓLE ROBIĘ XD
WHAT DO YOU THINK?
Julie dobrze zrobiła, czy spieprzyła?
DYLAN&JULIE - tak czy nie?
Team Harry vs Team Dylan
HA
podejrzewam, że nikt nie stanie za Dylanem, ała :c
ZAGLĄDAJCIE, OBSERWUJCIE : Harry
LICZBA KOMENTARZY WPŁYWA NA SZYBKOŚĆ DODAWANIA ROZDZIAŁÓW
(na YTR też kochane :c)
Aśś.
ohohohohohoohohohhohooh <333
OdpowiedzUsuń*dziki,maniakalny śmiech*
o kuwa!
no no.... :3
kurwa nie wiem co napisać lol xd
ok a więc no.no wiesz
*zboczone myśli,brewki*
no ja nie wiem za co miałabym cie zabić no
inni tak ale ja nie bae :3
nom...ok teraz to ja nie potrafie się wysłowić xd
Dylan i Julce -NIE
ale to dlatego,że shippuję dylana tylko i wyłącznie ze mną
no i julie i hazz są tacy jkwdlqvncklnlekv *O*
ale czekałam na ten kiss no
no czekałam :D
i mam kuwa *O*
ale czemu ona go rani?halo kobieto halo
ogarnij cycki to je Dylan! halo!
bierz go powiedziałam bierz go !
plus zajebiście że będzie go teraz więcej *O*
jestę szczęśliwa
ale jedno pytanie czo kuwa się dzieje?!
gdzie kurwa pracuje dylan,że harry tak bardzo go nienawidzi?! o,o
powiem ci,że zaskoczyła mnie jego reakcja na serio o,o
nie pierdol,że on też jest dilerem :O
hahahha reakcja hazzy >>>>>>>>>>>>>
przepraszam za ten komentarz jest straszny :(
ale no jaram się dylanem i jestem cholernie ciekawa jak to wszystko się potoczy,no nie spodziewałam się,że styles,horan i cała reszta znają cole'a o,o
szybko next bae ;*
kocham <3333
Pomijając to że ten rozdział był zajebisty, ponieważ sama doskonale o tym wiesz ;) Powiem, że chciałabym żeby Julce przez jakiś czas była z Dylanem, a później dowiedziała się że ćpa i np. Spędziłaby noc z Harrym czy coś takiego :) Decyzja należy do cb :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie. !
Buziaki P.
Świetny rozdział. ! Fajnie by było gdyby przespala się z Dylanem :D Tak wiem jestem zboczona ^^ No nic czekam na nexta .
OdpowiedzUsuńSorki że z anonima ale nie chciało mi się logować ;)
Kierra G.
Kocham
OdpowiedzUsuńAle Dylan i Julce-nie
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Dlaczego my, kobiety, mamy taki opóźniony zapłon?? :D No to się porobiło, nie powiem, jestem baaardzo ciekawa co z tego będzie... Tylko że te nachodzące myśli z Harry'm w roli głównej podpuszcają pewne domysły... Osobiście jestem za Harry'm, to byłaby mieszanka wybuchowa, ale to dałoby zapewne kolejne sytuacje przez które tarzałabym się po podłodze jak ostatnio :D
OdpowiedzUsuńDużo weny i dalszych ciekawych pomysłów na rozwiązanie tej sytuacji :)
Po pierwsze! Czy mi się wydaję czy Dylan - przyjaciel Julie i Dylan - "ćpun" to jest ta sama osoba... Jeśli nie to przepraszam za takie podejrzenia i wgl, ale tak jakoś...
OdpowiedzUsuńPo drugie! COOO?? Ona nie może być z Dylan'em!!! Harry i Julie to para idealna... Oni są identyczni i muszą być razem... Ale co ja mogę... To Twoje opowiadanie i Ty wiesz z kim ma być nasza Julce...
Po trzecie! Rozdział jest cudowny! I baaaardzo zaskakujący! Nie pomyślałabym, że Dylan tak szybko zbierze się na odwagę, żeby wyznać jej to co czuję...
Po czwarte! Życzę Ci duużo weny! I błagam żebyśmy nie czekały długo na kolejny rozdział!
Po piąte! W wolnej chwili zapraszam do siebie: http://more-than-this-opowiadania-o-1d.blogspot.com/
POZDRAWIAM CIĘ SERDECZNIE!!! <3
Ech... ja tam jakoś specjalną sympatią Dylana nie darzę od początku, ale mi go trochę żal. Szkoda, że Jul miała spóźniony zapłon. A może jednak sama coś do niego czuje tylko nie umie się do tego przyznać? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńAle, ale... skąd Harry go zna? Co Dylan ukrywa przed Shawty?
Rozdział mi się podobał chociaż na początku byłam raczej negatywnie nastawiona (bo jak wcześniej powiedziałam nie przepadam jakoś za Dylanem).
Pozdrawiam i weny. xx
o kutwa ! hahahah XD
OdpowiedzUsuńoczywiście że jestem za Harrym heloł?!
no coś Ty wgl wymyśliła siostra? :D że niby z Dylanem no chyba Bóg Cię opuścił xd
czekam na więcej bo już się nie mogę doczekać mojej roli w tym cacku więc aww kocham cię <333
~@dont_you_say
Ja chce aby byla z Dylanem! Cioty bd wiecej opowiadania, jak bd z D Harry powie jej wszystko o nim ona nie uwierzy i zabroni sie Hazzie do sb zblizac az zobaczy na wlasne oczy ze to prawda i poleci do Harrego z placzem.
OdpowiedzUsuńHa dzis mam wene tworcza ;*
Ja jest w Team Dylan spokojnie ;)
@SylviaPLang
Dylan fefe :D
OdpowiedzUsuńNieh ona sie dowie od harego o tym ze Dylan ćpa .....tak dobry pomysł
Oczywiscie TEAM HARRY
Czekam na nn :)~
Może zostanę za to znienawidzona, ale Team Dylan.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mi się w głowie porobiło, że tak wybrałam. Jestem dziwna, ale podobała mi się ich scena.
Tylko nie bij.