środa, 3 września 2014

19. Did he hurt her?

*oczami Julie*
To co powiedział Harry nie daje mi spokoju. Po pierwsze, skąd on zna Dylana?
Po drugie, kurwa mać, nadal nie wiem jak jest między mną a Dylanem.
To aż dziwne, dzięki Styles`owi zapomniałam na chwilę o tej sprawie.
Nie powiem, wolałabym, żeby to się nie wydarzyło. Wszystko byłoby po staremu.
Biłam się z myślami. Dylan powinien być w mieście. Powiedział, że jeszcze się spotkamy. Chyba że… Tak naprawdę wcale nie chce mnie widzieć. Cholera.
Jeszcze ślub zbliża się wielkimi krokami. Właściwie zostało tylko udekorować salę. Dwa tygodnie. Moim jedynym zmartwieniem w tym momencie powinno być to, czy buty pasują mi do sukienki.
Ale to w końcu ja.
Za dwa dni, jadę ze Styles`em szykować salę. O Boże.
Telefon. Z bijącym sercem zerknęłam na ekran. Tata.
Ciężko powiedzieć czy poczułam ulgę, czy zawód.
-Halo?
-Cześć kochanie. Nie przeszkadzam?
-Nie tato. – powiedziałam z uśmiechem. Stęskniłam się za nim.
-Wiesz, że Tom przyjeżdża? Pomyślałem że miło by było mieć waszą dwójkę znowu w domu, chociaż na jeden obiad.
-Wraca? Kiedy? – ucieszyłam się.
-Tak właściwie ma przyjechać dzisiaj wieczorem a myślałem, żebyśmy jutro spotkali się na obiedzie.
-Przyjeżdżam dzisiaj! – zawołałam uradowana.
-Naprawdę? – mój tata wydawał się być przeszczęśliwy.
-Pewnie! Spędzimy czas jak rodzina.
-Świetnie córeczko, czekamy na Ciebie. A i…. No wiesz, jeśli chcesz to… zaproś też Harry`ego…
CO?
-Tato…
-Wiem.- przerwał mi.- Ale chcę żebyś wiedziała, że zaakceptuję każdy twój wybór. Chciałbym go lepiej poznać. Tom pewnie też. Rozumiem, że to coś poważnego, więc nie bój się, możesz swobodnie zaprosić go na obiad.
-Tato…
-No dobra, ostatecznie mógłbym przeżyć, jeśli będzie u nas spał. Ale nie zgadzam się na jedno łóżko, nie w domu.
O MÓJ BOŻE TATO BŁAGAM.
-TATO.
-DOBRA, NIECH BĘDZIE JEDNO ŁÓŻKO. Ale nie chcę Was słyszeć albo widzieć w podobnej sytuacji jak ostatnio. To moje ostatnie słowo.
JEZUS MARIA.
-Mogę już coś powiedzieć?
-Oczywiście kochanie.
-Myślę, że nie będzie problemu. Harry i tak nie mógłby przyjechać.
-Dlaczego?
MOŻE DLATEGO ŻE NIE JESTEŚMY PARĄ.
-Ma sporo zajęć.
-Nawet na jutrzejszy obiad?
-Nawet na jutrzejszy obiad. Może innym razem.
Ewentualnie nigdy.
-No cóż, dobrze. W każdym razie, czekamy na Ciebie.
-Do zobaczenia.
-Pa kochanie. Jedź ostrożnie!
-Będę. – powiedziałam z uśmiechem. Kochany tato. Rozłączyłam się.
Mój tata naprawdę jest przekonany, że jestem ze Styles`em. Brawo Harry.
Przecież nie mogę powiedzieć tacie prawdy.
Jakby to zabrzmiało? Nie jesteśmy razem.
Widział nas w takiej sytuacji. Pomyśli, że…. Że się puszczam.
Lepiej za jakiś czas po prostu powiem mu że się rozstaliśmy i tyle. To na pewno łatwiej przełknie niż moje słowo że nie jesteśmy razem, a wtedy, wbrew pozorom, nie spaliśmy ze sobą.
Cholera.
Wzięłam głębszy oddech. Dobra, teraz o tym nie myślimy.
Wyjęłam z szafy moją torbę i zaczęłam pakować kilka rzeczy na noc w domu w Brown Hill.
Po godzinie byłam spakowana. Dzwonek do drzwi.
Zaczęłam zbiegać po schodach.
-UWAŻAJ NA SCHODACH! – usłyszałam donośny głos. Zamarłam. Dylan.
Od kiedy się tu wprowadziłam, zauważył, że jeden z ostatnich schodków jest źle wyprofilowany i można spaść. Oczywiście zauważył to, kiedy po raz pierwszy wyrżnęłam ze schodów. Od tego czasu zawsze albo ratował mnie przed upadkiem, albo darł się z daleka, żebym uważała, bo mam tendencję do zbiegania ze schodów.
DYLAN.
DYLAN PRZYSZEDŁ.
DYLANOWI DALEJ ZALEŻY NA TYM, ŻEBYM SOBIE NIC NIE ZROBIŁA.
Może mnie nie nienawidzi?
Z głośno bijącym sercem podeszłam do drzwi. Jeden głęboki wdech. Otworzyłam drzwi.
Dylan patrzył na mnie nieco zakłopotany.
-Przyszedłeś. – wydusiłam z siebie.
Pokiwał tylko głową i wszedł do srodka. Nie wchodził dalej, stanął na holu.
Zamknęłam drzwi. Co teraz?
-Julce… Powiem wprost. Sama dobrze wiesz, że nie jestem dobry w gadaniu o uczuciach, Ty zresztą też.
O racja.
-Dlatego… - urwał na chwilę.- Po prostu nie chcę Cię stracić, okej? Wiem co zrobiłem, zrobiliśmy… Nie przeproszę Cię za to teraz. Bo dla mnie to nie było nic złego. Ale wiem, że jeśli będę na cokolwiek naciskać, to Cię stracę. A tego nie chcę. Dlatego po prostu nie odsuwaj mnie od siebie.
Patrzył na mnie wyczekująco.
-Nie mam zamiaru Cię odsuwać. – powiedziałam ostrożnie. – Po prostu zapomnijmy…
-Nie. –przerwał mi.- Nie będę o niczym zapominać, bo chcę to pamiętać. To nie było dla mnie złe, nie chcę tego zapomnieć, nie chcę udawać, że tego nie było. Ale nadal chcę być blisko. Aż się do mnie przekonasz.
-Dylan to nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Że od tak się przekonam, że od tak…
-Wiem. - wpadł mi w słowo.-  Ale mogę mieć nadzieję.
-Wolałabym, żebyś jej nie miał, bo to Cię krzywdzi. –powiedziałam cicho.
-Ale ja chcę ją mieć. I będę ją miał. Po prostu mnie nie odsuwaj. Nie traktuj inaczej. Chcesz, to zapomnij. Tylko traktuj mnie jak wcześniej. Ja nie zapomnę. A przypomnisz sobie dopiero, kiedy i ty zechcesz to powtórzyć.
Trawiłam w ciszy jego słowa. To jest złe. Złe, że nie chce ruszyć dalej. Złe, że będzie się łudził.
Złe, że będzie się doszukiwał moich uczuć w każdym geście.
Złe, bo go skrzywdzę.
-W porządku. – powiedziałam. Co ja najlepszego robię.
Jestem pieprzoną egoistką. Po prostu nadal chcę go jako przyjaciela w moim życiu nawet za cenę jego cierpienia.
CHOLERNA EGOISTKA.
Ale co innego mogę zrobić? Nie ma wyjścia z tej sytuacji. Albo skrzywdzę go teraz i go stracę, albo przez trochę będzie przy mnie, ale będę go krzywdzić cały czas. Boże.
Odetchnął głęboko i lekko się uśmiechnął.
-Więc… Masz jakieś plany?
-Tak, jadę do domu. Tom przyjeżdża. – odpowiedziałam.
-To super. Pozdrów ich do mnie, dawno się nie widzieliśmy.
Przez moją głowę przebiegł szalony pomysł. Żeby zaprosić Dylana na obiad. ALE CHOLERA NIE.
To tylko zaszkodzi i da mu nadzieję. Nie mogę mu tego zrobić.
A możesz teraz udawać że nic się nie stało?
Cholera, gadam do siebie.
UH.
-Może zgadamy się na jakiegoś grilla, czy coś w tym stylu? Z Tomem…
-Pewnie, czemu nie. Będziemy w kontakcie. – rozpromienił się.
KURWA, JULIE.
-To ja będę leciał. – ruszył do drzwi.
-Jasne. – mruknęłam. Kolejna myśl przebiegła po mojej głowie. – Dylan?
-Tak? – zatrzymał się.
-Znasz może Harry`ego Styles`a? – zapytałam.
Chyba zbiłam go z tropu. Zmarszczył brwi. Zdziwiła mnie chwila ciszy. Przecież to proste pytanie.
-Nie, nie znam. A co? – zapytał.
Teraz to mnie zbił z tropu.
-Nie, nic, tak tylko pytam.
Wzruszył ramionami.
-Ok. To cześć, baw się dobrze. – uśmiechnął się i przytulił mnie.
-Pa. – wycedziłam zamykając za nim drzwi. Byłam w szoku.
Mój najlepszy przyjaciel.
Właśnie.
Po raz pierwszy.
Mnie.
Okłamał.

*oczami Harry`ego*
Jak zwykle bałagan w księgowości. Dno totalne.
I jak zwykle to ja musiałem się z tym bujać. Właśnie skończyłem z trzecim wspólnikiem.
Zostało mi jeszcze dwóch. Na szczęście nie potrwa to długo, tylko podpisy
Zerknąłem na papiery. Withmore i Blackburn. Uśmiechnąłem się pod nosem. Chyba nie trudno zgadnąć, gdzie wybieram się najpierw.
~*~
Zadzwoniłem do drzwi.
Poprawiłem się lekko i rozluźniłem mięśnie.
Bawiło mnie to, co zacząłem z ojcem Julie. Był przekonany, że jestem chłopakiem jego córki. Podobało mi się to. No i ta pamiętna mina Julie.
Lubię jej ojca. Sprawiedliwy i miły człowiek. A jaką ma córkę…
-Harry. – pan Blackburn był zdziwiony moją obecnością.
-Dzień dobry panie Blackburn. Przepraszam, że niepokoję, ale był mały problem w księgowości i potrzebuję pana podpisu. – uśmiechnąłem się serdecznie do mężczyzny.
-Oczywiście, wejdź. – otworzył szerzej drzwi.
-Dziękuję. – wszedłem do środka.
-Julie mówiła, że masz dużo pracy i dlatego nie możesz przyjść, ale nie sądziłem, ze jest jakiś problem z dokumentami.
Zaraz, Julie?
-Julie coś panu wspominała?- zainteresowałem się.
-Oh, Harry, myślę, ze powinieneś do mnie mówić po imieniu. Myślę że moja córka też by sobie tego życzyła. Mów mi George. –uśmiechnął się.
O proszę.
-Dobrze. – odwzajemniłem gest.
-Więc tak, jak wiesz, Julie dzisiaj do nas przyjeżdża i jutro mamy wszyscy w końcu jako rodzina spędzić czas. Zaproponowałem, żeby zaprosiła Cię na obiad, żeby nie było że mam coś przeciwko Wam. – zaśmiał się nieco nerwowo. – Ale mówiła, że masz dużo pracy i nie możesz. A szkoda, poznałbyś jej  starszego brata Toma.
Oho. To już zabrzmiało jak groźba. Coś w stylu : ,,udaję że Cię lubie dla mojej córki, ale wiedz, że jeśli ją skrzywdzisz to masz przejebane i u mnie i u starszego brata”.
Pięknie.
Hm, czyli Julie też ciągnęła tą grę, którą zacząłem. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Powiedziała, że nie mam czasu.
- Wie pan, tak właściwie, to na obiad mógłbym przyjechać. Z chęcią poznam Toma. Julie sporo o nim mówiła.
-Oh. Świetnie. – uśmiechnął się niemrawo.
-Tylko niech pan jej nie mówi, że przyjadę. Będzie miała miłą niespodziankę. – uśmiechnąłem się.
-Oczywiście. –odwzajemnił uśmiech.- To co z tym podpisem?

~*~
*oczami Julie*
Z dziką radością otwierałam drzwi mojego rodzinnego domu.
Rzuciłam torbę już w progu i wpadłam do kuchni.
-Julcy! – zawołał tata używając określenia z czasów gdy byłam mała.
-Tato! – wpadłam w jego ramiona, mocno się wtulając. Znowu poczułam się jak małe dziecko
-Moja mała córeczka… - zachichotałam cicho słysząc jego słowa.
Ile bym dała, żeby być beztroskim dzieckiem.
-Dobrze Cię widzieć. – mruknęłam dalej tkwiąc w silnych ramionach taty.
-Ciebie też kochanie. –puścił mnie powoli uważnie mi się przyglądając. – schudłaś. – zatroskał się nieco.
Przewróciłam oczami.
-Dziękuję za komplement tato. – uśmiechnęłam się wymownie.
-Dbasz o siebie? – spojrzał na mnie badawczo ignorując to co powiedziałam.
-Tak tato. –westchnęłam sięgając po szklankę soku i wzięłam łyk.
-Myślałem, że Harry lepiej się Tobą zajmuje.- skrzywił się nieco.
Zakrztusiłam się.
-Hm, jestem na tyle dorosła, że nie potrzebuję opieki tato. – mruknęłam.
Cholera co mnie podkusiło żeby dalej to ciągnąć.
-Co nie zmienia faktu, że spodziewałbym się po nim większej troski o Ciebie. Myślałem, że to coś poważnego i że mu zależy.
KONIEC TEGO DOBREGO. To zachodzi za daleko.
-Tak właściwie to jeśli chodzi o mnie i Harry`ego…
-DZIEŃ DOBRY! – usłyszałam trzask drzwi wejściowych i dobrze mi znany donośny głos.
TOM.
W ciagu sekundy zapomniałam co chciałam powiedzieć tacie i pędem rzuciłam się do korytarza.
-Tom! – pisnęłam gdy wpadłam do pomieszczenia.
-Juce! – Tom rozpostarł szeroko ramiona uśmiechając się szeroko.
Wskoczyłam na niego jak jeszcze niedawno na Dylana. Na myśl o Dylanie poczułam ukłucie w środku.
Ale szybko pozbyłam się tego uczucia wtulając się w ciało mojego starszego brata.
-Cześć seksie. – mruknęłam ściskając go.
-Cześć mała. – zaśmiał się tuląc mnie.
-Tom. – rozpromieniony tata pojawił się w drzwiach.
-Cześć tato. – Tom powoli mnie postawił i przywitał się z tatą.
-Jak dobrze mieć Was znowu w domu. – tata był wniebowzięty.
-Jak dobrze być znowu w domu. – zaśmiał się Tom. –Co tak pachnie?
-Tata zrobił kolację. – pochwaliłam.
-Od kiedy to nasz kochany ojczulek bawi się w gotowanie? – zaśmiał się Tom wchodząc do jadalni.
-Od kiedy moje dzieci dorosły i ojciec został sam. – rzucił ironicznie tato. – Siadajcie do stołu.
-Pomogę Ci. – wstałam od razu.
-Siadaj. – powiedział stanowczo wskazując palcem krzesło.-
-Ok., ok. – zaśmiałam się i usiadłam.
Tata znikł w kuchni a ja zostałam z Tomem.
-Jak w Californii? – zapytałam z uśmiechem.
-Dobrze, radzę sobie. – odpowiedział.
-Spodziewałam się, że przyjedziesz z jakąś narzeczoną. – puściłam mu oczko.
-To samo mogę powiedzieć o tobie. – zaśmiał się.
-Ze będę miała narzeczoną? –zmarszczyłam brwi powstrzymując śmiech.
Wywrócił oczami. To jest u nas chyba rodzinne.
-Spodziewałem się że będziesz miała faceta.
-A no widzisz. –wzruszyłam ramionami.- Ale przecież jak gadaliśmy przez telefon ostatnio to mówiłeś coś o jakiejś Alice…?
-Agnes. –parsknął.
-Wybacz.
-To było miesiąc temu, Julce. Pokłóciliśmy się.
-Oh. –mruknęłam. – Ale to pokłóciliście się tak już na zawsze?-zabrzmiałam jak małe dziecko.
-Tak jakby już na zawsze. –zaśmiał się z mojego doboru słów.
-Szkoda.
-Szkoda. – przytaknął. Chyba nie do końca jest  z tym pogodzony. Ale o tym pogadamy we dwójkę na spokojnie. Dowiem się co się stało.
-Gotowe. – tata wszedł do jadalni z talerzami i półmiskiem.
-Skoczę po sztućce.- zaoferowałam szybko i po chwili wróciłam ze sztućcami.
                                                             ~*~
-I mam spore szanse na stanowisko menadżera. – uśmiechnął się Tom.
-Wow. – byłam pod wrażeniem.
-To świetne, jestem z Ciebie dumny. – tatę aż rozpierało poczucie dumy.
Od godziny siedzieliśmy przy stole rozmawiając o tym, co się u nas dzieje.
-Dzięki tato. –uśmiechnął się ciepło Tom.
-A poza pracą? Układa Ci się?
-Jeśli masz na myśli dziewczynę, to nie, nie mam dziewczyny. – uśmiechnął się pod nosem.
-Okay, tylko pytam. – tata uniósł dłonie w geście obronnym. –Szkoda, że Harry nie mógł przyjechać, to byś go poznał.
Zakrztusiłam się powietrzem. O KURWA.
-Jaki Harry? – ożywił się Tom spoglądając to na mnie, to na tatę.
Cholera jasna, miałam to odkręcić.
-Chłopak Julie. – powiedział tata. Ciężko wyczuć czy w miły sposób czy niekoniecznie.
JAKI CHŁOPAK JULIE, O MATKO.
-To nie… -zaczęłam, ale było za późno.
-Chłopak?! Julie ty małpo, mówiłaś, że nikogo nie masz!
BO NIE MAM.
-Nie powiedziałam tego ! Nie zaprzeczyłam ani nie potwierdziłam.
Julce, co ty pieprzysz.
Niech to się już skończy.
-Ty mała…! – rzucił we mnie winogronem. –Jak mogłaś mi nie powiedzieć?
-Nie rzucaj jedzeniem. – wtrącił tata jak to on.
-Nie ma o czym. – mruknęłam.
-No cóż, ostatnim razem gdy Was widziałem, to nie wydawało się niczym. – chrząknął tata.
O. MÓJ.BOŻE.
-Co widziałeś? – zainteresował się Tom.
-Możemy skończyć ten temat? – rzuciłam błagalnie.
-Coś, czego niekoniecznie życzyłby sobie widzieć ojciec. – mruknął.
-NO NIE MÓW! –parsknął Tom.
Czułam jak moje policzki palą mnie niemiłosiernie.
-To naprawdę…
-Wszedłeś im?
-Słucham? – tatę aż zamurowała bezpośredniość Toma.
-O BOŻE. – jęknęłam kuląc się na krześle.
Tom parsknął głośnym śmiechem.
-JEZU NIE, NIKT NAM NIGDZIE NIE WSZEDŁ, TOM BŁAGAM SKOŃCZ. – starałam się jakoś zapanować nad tym co się właśnie dzieje.
Wyszło na to, że jestem ze Stylesem, pieprzymy się, mało tego, mój tata wszedł nam w trakcie.
W co ja się wpakowałam. Chyba wolałam już tłumaczyć tacie prawdę i żeby podejrzewał ze to była jednorazowa przygoda czy coś.
-Pocieszyłaś mnie. – mruknął tata.
-Dobra pomijając, co z tym Harry`m? Opowiedz trochę o nim.
O mój…
-Nie ma o czym opowiadać.
-Pracuje w jednej z firm, której jestem wspólnikiem, skąd go znam. – odpowiedział tata totalnie mnie ignorując.
HALO, gadamy o moim…. O Harry`m!
-Czyli jakiś poważny facet? Starszy?
-EJ, JA TU WCIĄŻ JESTEM. – rzuciłam.
-No właśnie Julie, kiedy go poznam? –nagle Tom przypomniał sobie o moim istnieniu.
-Proponowałem jutrzejszy obiad. – wtrącił tato.
-To świetnie. – uśmiechnął się Tom.
-Harry nie przyjdzie, nie ma czasu. – jęknęłam. NIECH KTOŚ MI POMOŻE.
Tata patrzył na mnie nieco dziwnie. Co?
-Jak to nie ma czasu? Nie ma chwili na poznanie brata swojej dziewczyny? – zmarszczył brwi Tom.
-Nie. – mruknęłam wstawiając od stołu. – Nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczona, pójdę się już położyć.
-Ej, co to za unikanie tematu? – Tom popatrzył na mnie uważnie.
-Nie unikanie, tylko zmęczenie. –wywróciłam oczami.
Niech to się już skończy, błagam.
-Ej no powiedz prawdę. Nie chce mnie poznać? Angażować? – drążył dalej Tom, a tata tylko się przysłuchiwał. UH.
Nagle zaświtało mi w głowie, jak rozwiązać tą sprawę.
-Właściwie to… trochę się pokłóciliśmy. I tyle. – powiedziałam kierując się z naczyniami do kuchni.
Nie usłyszałam już więcej pytań. DZIĘKI CI BOŻE.
Wzięłam głęboki wdech, zanim do nich wróciłam.
Uśmiechnęłam się i weszłam do pokoju.
-Dobranoc. – rzuciłam możliwe jak najweselej i pożegnałam się z nimi buziakiem w policzek.
Odpowiedzieli mi i nie zadając więcej pytań pozwolili iśc do pokoju.
Uff.
Teraz mam plan. Kłótnia już na nich zadziałała.
Za jakiś czas swobodnie będę mogła powiedzieć, że się rozstaliśmy i ten beznadziejny epizod Styles`a jako mojego chłopaka się zakończy.
Matko jak dobrze, że Harry o niczym nie wie.

*oczami Toma*
Julie ruszyła po schodach do swojego starego pokoju.
-Wiesz coś o tej ich kłótni? – zapytałem taty.
-Nie mówiła mi o tym wcześniej. Powiedziała tylko, że nie ma czasu.
-Jak ją skrzywdził, to zatłukę sukinsyna. – syknąłem.
-Teraz żałuję, że go zaprosiłem. – skrzywił się ojciec.
-Przecież i tak ,,nie ma czasu” – prychnąłem.
-Ale przyjdzie.
-Co?
-Spotkałem się z nim wczoraj przy okazji załatwiania papierów. I wspomniałem o obiedzie, że Julie mówiła, że nie może. A on powiedział, że da radę wpaść na obiad. Tylko żeby to była niespodzianka dla Julie. No i zgodziłem się, myślałem że jest z nimi okej i Julce się ucieszy.
-Pff.
-No właśnie. – skrzywił się ponownie.
-Ale w sumie, myślę że  jakby mu nie zależało czy coś, to by się tu nie pchał. –mruknąłem.
-Albo Julie go do siebie nie dopuszcza i robi to specjalnie. Może ją zdradził i próbuje ją odzyskać. – zacisnął szczęki.
-Jeśli ją skrzywdził to się tego dowiem jeszcze dzisiaj, a on jutro tu nawet nie wejdzie. Nie zdąży się obejrzeć a mu wpierdolę. – powiedziałem wstając od stołu. –Nie martw się tato. – poklepałem go po ramieniu.
-Dobranoc.
-Dobranoc synu.
Wszedłem po schodach na górę, ale zamiast do siebie, poszedłem do pokoju Julie.
*oczami Julie*
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.
W drzwiach pojawił się Tom. Wiedziałam, ze nie odpuści.
To ten opiekuńczy typ brata.
-Mogę?
-Pewnie. –przesunęłam się na łóżku, żeby mógł usiąść obok.
-Wiesz, przyszedłbym z czekoladą, ale nie wiem czy znajdę ją w tym domu, więc musi Ci wystarczyć moja osoba. – zasmiał się cicho.
Zachichotałam na jego słowa. Ale to był wymuszony chichot. Zaraz będę musiała mu wcisnąć jakąś bajeczkę.
-To jak jest z tobą i tym Harry`m? O co poszło? – zapytał rozkładając się obok mnie na łóżku.
UH.
-No po prostu, pokłóciliśmy się… - mruknęłam.
-Zdradził Cię?
-Nie…
-Skrzywdził? Oszukał?
-Nie. –O MATKO CO JA MAM POWIEDZIEĆ. – To tak jakby… Um. Posprzeczaliśmy się o drobnostkę i… samo tak wyszło.-wydusiłam z siebie.
-I o drobnostkę go odtrącasz?
-Skąd pomysł, że go odtrącam?
-No bo wiesz… Chyba nie wciśniesz mi kitu, że on wie o zaproszeniu na obiad. Pewnie mu nie powiedziałaś.
-No…nie.
-Czyli go odtrącasz. Tylko dlaczego z powodu drobnostki? -przyjrzał mi się uważnie.
-Uh… Po prostu… Jego charakter, mój… Kłócimy się bardzo często… uh. To męczące ciągle sprzeczać się o takie głupoty. To chyba nie ma… sensu. –dukałam kombinując jak mogę.
Na szczęście Tom chyba odbierał moje dukanie jako fakt, że jest mi ciężko,  a nie, że najzwyczajniej w świecie ściemniam.
-Chcesz zrezygnować z niego bo macie ciężkie charaktery?
-Nie chcę rezygnować…- Boże co ja gadam…
-Czyli Ci na nim zależy. I wydaje mi się że jemu na Tobie też. Uważam, że powinnaś dać Wam szansę a nie odpuszczać po pierwszych niepowodzeniach.
-Od kiedy ty taki mądry jesteś? – rzuciłam ironicznie chcąc zrobić cokolwiek by skończyć ten temat.
-Od kiedy straciłem przez takie drobnostki Agnes. – odpowiedział od razu a mnie zamurowało.
-Uh, przepraszam, nie wiedziałam…
-Nie szkodzi Julie. Ale nie popełniaj tego błędu co ja.
-Powiesz mi co się stało? – chciałam, żeby mu ulżyło. On w przeciwieństwie do mnie, naprawdę ma problem i jest mu ciężko.
-Idę się przebrać i wracam z piwem. Albo przynajmniej kakaem. Tak bez niczego nie przebrnę. – parsknął wstając z łóżka.
-Okej. – uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco. Wyszedł z pokoju.
*oczami Toma*
Zamknąłem drzwi jej pokoju i zszedłem na dół.
-Tato?
-Tak, Tom?
-Masz jakieś piwa?
-Tom… - rzucił ostrzegawczo.
-Tato, sprawy sercowe do obgadania, no. – zaśmiałem się.
-Ostatnia szafka po prawo.-westchnął.
-Dzięki.
-I co? Skrzywdził ją?  - spojrzał na mnie poważnie.
-Nie, tato. A jutro musimy się postarać, żeby się pogodzili. Koniecznie. Nie mogą siebie stracić.
______________________________________________________
Heej c; 
Rozdział podoba mi się osobiście jakoś do połowy only XD
ale yolo 

Co wy na to? 
Co TeamDylan na właśnie takie zachowanie Cole`a?
A co TeamHarry na tą ,,niespodziankę" dla Julce? :D
Jak Wam się podoba postać brata Julie? :D
Jak widzicie, kłamstewka się piętrzą xd
Rozdział wyszedł długi :o 

Komentujcie, piszcie co myślicie, wpadajcie:
 KLIKAJCIE :)

ilość komentarzy wpływa na szybkość dodawania rodziałów

szybkiego końca szkolnego tygodnia Pysie <3
awh niallable

8 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa o kurwa kurwa kurwaaaaa *kichnęłam* na zdrowie hahah :D

    Harry o jejjj jaki on jest asdtyuikl i wgl awwwwh i taki oohhhh i mój boszeee seksowny ponętny zajebisty cudowny i do ruchania na wstępie *O*
    ah te kłamstewka <333333 świetnie Ci to wyszło serioo :d
    i o mÓJ BOŻE COOOOO?! JAKA AGNES ?! O.O NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO SIE ZAPOWIETRZYŁAM GDY PRZECZYTAŁAM TO JEDNO JEBANE IMIE! KURWA SZIPUJĘ SIEBIE Z TOMEM BĘDZIEMY TAGNES ALBO AGNOS HAHAHAHAHH XD NIE DOBRA NIEE XDD
    i pan tata jest taki zajebisty że omfg ! <3
    Dylan nie ! nie nie nie nie nie nie nie nie nie!!!!!!!!!!!!! on nie może być NIE ! Hazza tutaj ma wkroczyć lol i być z Julie a nie Dylan no co to wgl za szip ? nie ._.
    Harry
    i koniec.
    zajebisty rozdział *kichnęłam again* na zdrowie. jesteś cudowna misiu <333 czekam na nexxxxxta XD
    i niech moc będzie z nami ;_; pis joł
    ~@dont_you_say

    OdpowiedzUsuń
  2. To tak...
    Brat Julce jest fajny. Już go polubiłam.
    A ta cała sprawa Harry i Julie... To jest zabawne, że jej brat i tato myślą, że są razem. Za każdym razem jak czytałam tutaj o nich rozmowy to się śmiałam. A najlepsza była rozmowa Julie z tatą przez telefon. Leżałam. XDDD
    No ciekawa jestem, jak to będzie z tym obiadem. Jak ona zareaguje i co będą robić Tom i jej tato. Do czego to dojdzie...
    I jestem bardzo ciekawa jeśli chodzi o byłą Toma.
    Pozdrawiam i weny. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej haj heloooł! :D
    Czy wspominałam, że piszesz niesamowicie? Nie? No to właśnie Ci to oświadczam! Kocham, kocham, kocham! 1.Ciebie za te trzy cuda literatury fanfiction 2.Ciebie za zaangażowanie, poświęcony czas i ciężką pracę 3.Ciebie za pomysłowość, osobowość (mimo że nie znamy się długo) i nieopisanie podziwiam!
    Znowu dzięki Tobie recholiłam się na cały dom :D
    Podpuszczanie przez Harry'ego - ubóstwiam
    Domysły Tom'a i jej ojca - uwielbiam
    Jej poplątanie w tym wszystkim - kocham
    No i jeśli jeszcze tego nie mówiłam, to oczywiście murem stoję za Hazzusiem :D
    Ogrom weny (najlepiej z tego samego składu co dotychczas :D ) i wielki wirtualny Hug ode mnie Kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Jestem strasznie ciekawa tego obiadu. Już to sobie wyobrażam XD
    Bardzo polubiłam brata Julie. Smutno mi, bo mu jest smutno z powodu Agnes :( xd
    Rozmowa Julie z jej tatą- najlepsza :D Serio pozdro z podłogi XD
    Ah i jestem za Hazzą oczywiście ;)
    Życzę weny
    Zapraszam do nas ;)
    Niki
    my-illusion-impossible-you-and-i-1d.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy!!! Świetne!!! Ta rozmowa Toma i taty Juli Hahahaha Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do LBA, więcej u mnie na blogu http://more-than-this-opowiadania-o-1d.blogspot.com/ Rozdział jak zawsze świetny!!! Harry miał wspaniały pomysł z tą "niespodzianką"!!! Dużo weny życzę i czekam na następny z niecierpliwością <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. OK
    OK POCZEKAJ MUSZE SIĘ OGARNĄĆ'
    NO JEŻ JESS TO TWOJE HORMONY MUSISZ NAD NIMI PANOWAĆ
    KOBIETO ZABIJASZ MNIE TYMI ROZDZIAŁAMI
    JA PO PROSTU KURWA UMIERAM Z KAŻDYM KOLEJNYM ZDANIEM
    NIE ROZPISZĘ SIĘ BO JESZCZE JEDEN ZAJEBIŚCIE ZAJEBISTY ROZDZIAŁ NA MNIE CZEKA SOŁ
    ALE KURWA
    TO CHORE JAK JA SIĘ ŚMIEJĘ NA GŁOS CZYTAJĄC REAKCJE JULIE
    KOCHAM JĄ KUWA KOCHAM <333
    ALE WGL TO KŁAMSTWO >>>>>>>
    TO KURWA NAJLEPSZY POMYSŁ JAKI MÓGŁ CI WPAŚĆ DO GŁOWY! :D JEZU KOCHAM TO JAK ONA SIĘ POGRĄŻA I WYMYŚLA CORAZ TO NOWSZE HISTORYJKI
    TO JEST PRZECIEŻ MEGA! ;D I JESZCZE TERAZ TOM KTÓRY BĘDZIE CHCIAŁ ŻEBY SIĘ POGODZILI NO NIEŹLE
    COŚ CZUJĘ ZE NASTĘPNY ROZDZIAŁ POWALI MNIE NA KOLANA
    ALE PRZEJDŹMY DO TEGO CO WAŻNE
    MOJE EMOCJE W TYM ROZDZIALE>>>>>>>>>>>
    PO PIERWSZE
    DYLAN
    BOŻE ŚWIĘTY JAKI ON JEST CUDOWNY *O*
    GDZIE TO SIE RODZI?!?!!?
    MATKO JEGO TEKSTY W TYM ROZDZIALE>>>>>>>
    ROZPŁYWAM SIĘ,BOŻE ON JEST TAKI KOCHANY I TAK CHOLERNIE MU ZALEŻY I NIE CHCE ZAPOMNIEĆ I CHCE MIEĆ NADZIEJĘ I O BOŻE MOJE UCZUCIA!UMIERAM!!!!!!!!
    PRZECIEŻ JA BYM SIĘ POPŁAKAŁA I RZUCIŁA NA NIEGO JAKBY MI TAK PWOIEDZIAŁ
    JAK BY NIE POWIEDZIAŁ TO PEWNIE TEŻ BYM SIĘ RZUCIŁA W KOŃCU JESTĘ JESS
    TA Z NIEOGARNIETYMI HORMONAMI
    I WGL TAKI TROSKLIWY JEZU <3333
    ALE OKŁAMAŁ JĄ KUWA'
    TO MA PRZESRANE
    WGL ZDZIWIŁAM SIĘ ŻE TAK SZYBKO SIĘ GO O TO ZAPYTAŁA BEZ OWIJANIA W BAWEŁNĘ ITD
    PO DRUGIE
    HARRY
    JEZU STYLES KOCHAM CIĘ
    NO I JEDNAK BĘDZIE NA TYM OBIEDZIE A TO KUWA COŚ CZUJĘ ZE BĘDZIE ZAJEBISTE
    OSTRO SIOSTRO!
    BIEDNA JULCE TAK CHCIAŁA ŻEBY GO NIE BYŁO A TU TAKI CHUI
    WGL TO ŻE CAŁY CZAS CIĄGNĄ TEN "ZWIĄZEK" JEST MEGA MATKO KOCHAM CIĘ ZA TO
    BĘDZIE CIEKAWIE OJ BĘDZIE
    I TO JESZCZE ONA NIC KUWA NIE WIE *O*
    STYLES <3333
    PO TRZECIE
    TOM
    W KOŃCU JEST TOM!JAKO IŻ ŻE KOCHAM IANA TO SAMO PATRZENIE NA GIFY TOMA JEST TAK CHOLERNIE PRZYJEMNE ŻE MASAKRA ;33
    ALE WGL KOCHAM GO JUŻ <3
    TAKI MĄDRY TAKI OPIEKUŃCZY TAKI KOCHANY
    SZKOADA ŻE BRAT BO NIE PORUCHA
    NO ALE JEZU TEŻ CHCĘ TAKIEGO TOMA <3
    KUP MI
    MATKO ALE BĘDZIE W 20 ROZDZIALE KUWA SIĘ DZIAŁO NIE WYTRZYMAM !!!!!
    PO CZWARTE
    ASHTON
    PEWNIE WIDZIAŁAŚ TE NOWE ZDJECIA GDZIE MA OKULARY I WYGLĄDA TAK SEKSOWNIE?JEZU PRZECIEŻ ON TAM WYGLĄDA TAK ZE TYLKO RZUCIĆ NA ŁÓŻKO I.....
    SRAĆ ŁÓŻKO ! RZUCIĆ GDZIEKOLWIEK!
    REASUMUJĄC -JESTEM NA HUMANIE BICZYZ SOŁ TAKIM SŁOWNICTWEM DYSPONUJĘ A CO!-ASHTON,HAZZA,TOM I DYLAN JESTĘ SPEŁNIONA MOGĘ UMIERAĆ

    OdpowiedzUsuń